Kiedy się uśmiechasz, błyszczą twoje oczy
Serca biją szybko, gdy twych splot warkoczy
Muśnie me oblicze razem z pocałunkiem
Budząc śmiech pijany, choć nietknięty trunkiemWieczność za wiecznością mija pod gwiazdami
I księżycem pięknym, choć zalanym łzami
Co się deszczem nocnym spuszczają na ziemię
Podlewając hojnie zakochane plemięKiedy szum burzowy trwogę w nas zasiewa
Wiatrem kołysane skrzypią stare drzewa
Do swych ramion gnamy, pragnąc ukojenia
I spokojnej nocy, snu bez gróźb cierpieniaA gdy ranek wstaje, szkliście lśniąc w promieniach
Słońca, co zmazuje pamięć czczego grzmienia
Gromów z gwiazd zrodzonych, wszelkich nocnych strachów
I na perłach rosy kapie światłem z dachówRadość w naszych sercach i ustach zawita
A niewinna czułość swobodnie rozkwita
Ufność fundamentem, miłość uwieńczeniem
Staje się cudownie spełnionym marzeniem.
CZYTASZ
Śnieżyny
PoesíaW trzewiach ziemi przebudzona, zobaczyłam złoty kwiat Usłyszałam pieśń syrenią, wyszłam w doskonały świat Gniazda ptaków rozkwilonych, kępy zzieleniałych drzew A nad nimi niósł się nocny, z gwiazd pędzony, srebrny śpiew - "Przebudzenie" I śmiejcie s...