P.O.V:Gavi
Cały dzień myślę o tym co mi powiedział Pedri. Nie mogę się pogodzić z tym że Ktoś mi się podoba... Cóż kocham go i to boli zę podoba mu się ktoś inny niż ja. Chce usunąć ból i zrobić sobie krzywdę... Wziąłem żyletkę i przyłożyłem ją do skóry... Ale na szczęśie wbiegł mi do łazięki Pedri...
-Co ty robisz?!-Krzyknął wyrywając mi ostrzę z ręki.
-Ja tylko chciałem się ogolić...-Zacząłem ale bez skutecznie.
-Nie rób tego nigdy bardzo cię proszę nie wybaczyłbym sobie tego gdybyś umarł...-Powiedział i mocno mnie przytulił.
-Dziękuje.-Powiedziałem odwzajemniając uścisk.
-Nie ma za co jakby się coś działo możemy pogadać.-Powiedxial chwilę później dodając.
-Powiedz słowo że chcesz pogadać to możesz być tego pewny że porozmawiamy jak tylko będziesz tego potrzebował możesz na mnie liczyć.-Powiedział potrząsając moimi ramionami.
-Będziesz pamiętał?-Zapytał spoglądając mi w oczy.-Tak będę pamiętał.-Odpowiedziełem z uśmiechem.
-To teraz chodź zjemy coś i poglądamy filmy.-Powiedział i wziął mnie za rękę do swojego pokoju.
-Pedri bo my dzisiaj mieliśmy jechać do klubu z chłopakami.-Powiedziałem siadając obok niego.
-To pojedziemy ale mamy jeszcze dużo czasu bo to na dwódziekatą a jest piętnasta.-Odpowiedział i położył się na brzuchu co oczywiście wykożystałem
-Haha zapomniałeś o tym.-Powiedziałem siadając mu na plecy.
-Jezu złaś.-Skomentował mojr zachowanie.
-Poglądamy jakiś film?-Zapytałem i zacząłem go miziać i dawać mu znak że go kocham może zauwarzy.
-Nie miziaj mnie jeszcze nie jesteśmy razem.-Jeszcze? Tobą.-Powiedziałem mnie zamurowało jak to jeszcze znaczy kocham go ale jeszcze? On coś do mnie czuje?
-Jeszcze?-Postanowiłem zapytać dla pewności.
-...-Nic nie odpowiedział wiem tylko że się zarumienił.
-Dobra mniejsza co oglądamy?-Zapytałem biorąc pilota.
-To.-Powiedział pokazując na 365 dni...
-Jesteś tego pewien?-Zapytałem zamieszany.
-Albo nie to.-Pokazał na serial o gejach o nazwie "Heartstopper". Spiąłem się jeszcze bardziej.
-Okej to ja idę po popcorn.-Powiedziałem lekko spięty.
-Co się tak spiołeś?-Zapytał widząc moje zestresowanie.
-Nie nie spiąłem się.-Odpowiedxiałem zestresowany.
-Dobra dobra idź już po ten popcorn.-Powiedział a ja Wyszedłem.
Zrrobiłem popcorn i wróciłem zarumieniłem się jak tam wszedłem... Pedro się przebierał... Co spowodowało u mnie mocny rumieniec który zobaczył.
-Ładnie ci w różowy ma policzkach.-Powiedział co spowodowało że dostałem motylków.
-To ja może wyjdę...-Powiedziałem a on mnie przyciągnął za talię do siebie.
-Nie uciekaj skończyłem możemy oglądać.-Wyszeptał mi na ucho i zaczął mnie całować po szyji.
-Pedri...-Zacząłem żeby wyznać mu coś czuje.
-Tak malutki?-Zapytał jak zadzwonił telefon.
-Czekaj bo telefon ci dzwoni.-Powiedziałem dając mu telefon.
-Najpierw powiedz.-Powiedział stanowczo.
-Xavi dzwoni.-Powiedziałem odbierając telefon.
-Panowie dzisiaj na dwudziestą jest trening mimo że wiem że mieliśmy mieć spotkanie drużynowe w klubie ale musimy mieć trening bo jutro classico.-Powiedział poważnie.
-Trenerze zjawimy się.-Powiedział mój ukochany.
-Pedri ty będziesz i tak na ławce ale Pablo musi być.-Powiedział i sie rozłączył.
-No to dzisiaj trening a jutro świętowanie.-Powiedziałem i się rzuciłem na łóżko.
-Ale nie wiadomo czy wygramy.-Powiedział stanowczo.
-Wygramy.-Powiedziałem a on usiadł obok mnie.
-Pewnie tak to oglądamy?-Zapytał i wziął pilota.
-Włączaj.-Powiedziałem a on włączył.
Oglądaliśmy jedząc popcorn aż w końcu pojawiła się scena pocałunku a nasze dłonie się spotkały w popcornie. Na co oboje sie zarumieniliśmy.
-Ładnie ci z różem na policzkach.-Powiedziałem zerkając na niego ukratkiem.
-Tobie też.-Powiedział też na mnie zerkając.
-Ej bo zbierać się musimy.-Powiedziałem zerkając na zegarek.
-To chodź.-Powiedział wstając.
-Ja sobie posiedzę na trybunach a ty będziesz miał trening.-Powiedział i dał mi torbę.
-Ta a dzisiaj trenowałeś.-Powiedziałem przypominając sobie jak na mnie wskoczył.
Nic nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju i z domu a następnie pojechaliśmy na trening.
~~~Time Skip dzień meczu~~~
-Pedri ja się bojeeee.-Przyklejiłem się do jego boku.
-Nie bój się przecież będę na meczu żeby się wspierać malutki.-Kocham jak tak na mnie mówi.
-Wierzę ci Visca Barca.-Krzyknąłem na co mnie przytulił.
-Visca Barca.-Powtórzył po mnie i mnie przytulił.
-No to wychodzimy.-Pomaczałem mu i wyszliśmy na murawę.
Mecze mijał średnio miło w 9' minucie Araujo strzelił nam samobuja. Coż średnio byliśmy zadowoleni. W 45' minucie Sergi Roberto strzelił i pierwsza połowa zakończyła się remisem. Cieszyliśmy się bardzo. Na przerwie pisałem z Pedro jak bardzo mnie wspiera. W końcu weszliśmy spowrotem na murawę. Nie mieliśmy już nadziei ale Kessi strzelił w 90+4'. Cieszyliśmy się bardzo Pedri pogratulował każdemu. Podszedł do mnie a ja mu dałem z miłość w łeb oddał mi. W szatni robiliśmy zdjęcie Pedro stał za mną.
-Jedziemy do domu.-Powiedział stanowczo i wziął mnie za rękę jak się ubrałem.
-No dobrze.-Odpowiedziałe dając się porwać.
Dojechaliśmy do domu i zobaczyłem coś co spowodowało motylki w moim brzuchu...
CZYTASZ
Mój malutki
RomancePedri i Gavi mieszkają razem od kilku lat i nie potrafią bez siebie żyć. Mają razem pieska rasy golden retriever który się wabi Skubi. Potajemnie są w sobie zakochani od pierwszego obejrzenia. Mono że i tak mieszkają razem potrafią spać w jednym łóż...