Rozdział 2 "Meczyk"

581 21 7
                                    

P.O.V:Gavi

Cały dzień myślę o tym co mi powiedział Pedri. Nie mogę się pogodzić z tym że Ktoś mi się podoba... Cóż kocham go i to boli zę podoba mu się ktoś inny niż ja. Chce usunąć ból i zrobić sobie krzywdę... Wziąłem żyletkę i przyłożyłem ją do skóry... Ale na szczęśie wbiegł mi do łazięki Pedri...

-Co ty robisz?!-Krzyknął wyrywając mi ostrzę z ręki.

-Ja tylko chciałem się ogolić...-Zacząłem ale bez skutecznie.

-Nie rób tego nigdy bardzo cię proszę nie wybaczyłbym sobie tego gdybyś umarł...-Powiedział i mocno mnie przytulił.

-Dziękuje.-Powiedziałem odwzajemniając uścisk.

-Nie ma za co jakby się coś działo możemy pogadać.-Powiedxial chwilę później dodając.
-Powiedz słowo że chcesz pogadać to możesz być tego pewny że porozmawiamy jak tylko będziesz tego potrzebował możesz na mnie liczyć.-Powiedział potrząsając moimi ramionami.
-Będziesz pamiętał?-Zapytał spoglądając mi w oczy.

-Tak będę pamiętał.-Odpowiedziełem z uśmiechem.

-To teraz chodź zjemy coś i poglądamy filmy.-Powiedział i wziął mnie za rękę do swojego pokoju.

-Pedri bo my dzisiaj mieliśmy jechać do klubu z chłopakami.-Powiedziałem siadając obok niego.

-To pojedziemy ale mamy jeszcze dużo czasu bo to na dwódziekatą a jest piętnasta.-Odpowiedział i położył się na brzuchu co oczywiście wykożystałem

-Haha zapomniałeś o tym.-Powiedziałem siadając mu na plecy.

-Jezu złaś.-Skomentował mojr zachowanie.

-Poglądamy jakiś film?-Zapytałem i zacząłem go miziać i dawać mu znak że go kocham może zauwarzy.

-Nie miziaj mnie jeszcze nie jesteśmy razem.-Jeszcze? Tobą.-Powiedziałem mnie zamurowało jak to jeszcze znaczy kocham go ale jeszcze? On coś do mnie czuje?

-Jeszcze?-Postanowiłem zapytać dla pewności.

-...-Nic nie odpowiedział wiem tylko że się zarumienił.

-Dobra mniejsza co oglądamy?-Zapytałem biorąc pilota.

-To.-Powiedział pokazując na 365 dni...

-Jesteś tego pewien?-Zapytałem zamieszany.

-Albo nie to.-Pokazał na serial o gejach o nazwie "Heartstopper". Spiąłem się jeszcze bardziej.

-Okej to ja idę po popcorn.-Powiedziałem lekko spięty.

-Co się tak spiołeś?-Zapytał widząc moje zestresowanie.

-Nie nie spiąłem się.-Odpowiedxiałem zestresowany.

-Dobra dobra idź już po ten popcorn.-Powiedział a ja Wyszedłem.

Zrrobiłem popcorn i wróciłem zarumieniłem się jak tam wszedłem... Pedro się przebierał... Co spowodowało u mnie mocny rumieniec który zobaczył.

-Ładnie ci w różowy ma policzkach.-Powiedział co spowodowało że dostałem motylków.

-To ja może wyjdę...-Powiedziałem a on mnie przyciągnął za talię do siebie.

-Nie uciekaj skończyłem możemy oglądać.-Wyszeptał mi na ucho i zaczął mnie całować po szyji.

-Pedri...-Zacząłem żeby wyznać mu coś czuje.

-Tak malutki?-Zapytał jak zadzwonił telefon.

-Czekaj bo telefon ci dzwoni.-Powiedziałem dając mu telefon.

-Najpierw powiedz.-Powiedział stanowczo.

-Xavi dzwoni.-Powiedziałem odbierając telefon.

-Panowie dzisiaj na dwudziestą jest trening mimo że wiem że mieliśmy mieć spotkanie drużynowe w klubie ale musimy mieć trening bo jutro classico.-Powiedział poważnie.

-Trenerze zjawimy się.-Powiedział mój ukochany.

-Pedri ty będziesz i tak na ławce ale Pablo musi być.-Powiedział i sie rozłączył.

-No to dzisiaj trening a jutro świętowanie.-Powiedziałem i się rzuciłem na łóżko.

-Ale nie wiadomo czy wygramy.-Powiedział stanowczo.

-Wygramy.-Powiedziałem a on usiadł obok mnie.

-Pewnie tak to oglądamy?-Zapytał i wziął pilota.

-Włączaj.-Powiedziałem a on włączył.

Oglądaliśmy jedząc popcorn aż w końcu pojawiła się scena pocałunku a nasze dłonie się spotkały w popcornie. Na co oboje sie zarumieniliśmy.

-Ładnie ci z różem na policzkach.-Powiedziałem zerkając na niego ukratkiem.

-Tobie też.-Powiedział też na mnie zerkając.

-Ej bo zbierać się musimy.-Powiedziałem zerkając na zegarek.

-To chodź.-Powiedział wstając.

-Ja sobie posiedzę na trybunach a ty będziesz miał trening.-Powiedział i dał mi torbę.

-Ta a dzisiaj trenowałeś.-Powiedziałem przypominając sobie jak na mnie wskoczył.

Nic nie odpowiedział tylko wyszedł z pokoju i z domu a następnie pojechaliśmy na trening.

~~~Time Skip dzień meczu~~~

-Pedri ja się bojeeee.-Przyklejiłem się do jego boku.

-Nie bój się przecież będę na meczu żeby się wspierać malutki.-Kocham jak tak na mnie mówi.

-Wierzę ci Visca Barca.-Krzyknąłem na co mnie przytulił.

-Visca Barca.-Powtórzył po mnie i mnie przytulił.

-No to wychodzimy.-Pomaczałem mu i wyszliśmy na murawę.

Mecze mijał średnio miło w 9' minucie Araujo strzelił nam samobuja. Coż średnio byliśmy zadowoleni. W 45' minucie Sergi Roberto strzelił i pierwsza połowa zakończyła się remisem. Cieszyliśmy się bardzo. Na przerwie pisałem z Pedro jak bardzo mnie wspiera. W końcu weszliśmy spowrotem na murawę. Nie mieliśmy już nadziei ale Kessi strzelił w 90+4'. Cieszyliśmy się bardzo Pedri pogratulował każdemu. Podszedł do mnie a ja mu dałem z miłość w łeb oddał mi. W szatni robiliśmy zdjęcie Pedro stał za mną.

-Jedziemy do domu.-Powiedział stanowczo i wziął mnie za rękę jak się ubrałem.

-No dobrze.-Odpowiedziałe dając się porwać.

Dojechaliśmy do domu i zobaczyłem coś co spowodowało motylki w moim brzuchu...

Mój malutkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz