[Widzisz błędy, popraw mnie. Dziękuję.]
Katherine
Siedziałam w swoim fotelu przed drewnianym biurkiem i drżącymi rękami przekładałam fotografie. Wiedziałam, że szczęście i spokój nie potrwają długo. W sumie nawet na to nie liczyłam.
Do sypialni wszedł Filippo. Był już całkowicie ubrany. W czarnej koszulce i tego samego koloru przetartych spodniach, zapierał mi dech w piersi. Miał jeszcze wilgotne włosy po prysznicu.
— Słyszałem dzwonek do drzwi, czy mi się tylko wydawało? — Zapytał, zapinając roleksa na nadgarstku. Nie patrzył na mnie jednak ja patrzyłam na niego. — Tak szybko przywieźli nasze śniadanie.
W końcu podniósł na mnie spojrzenie. Zmarszczył brwi na widok mojej bladej twarzy. Przełknęłam. Opuścił wzrok na to co miałam w drżących rękach. Podszedł do mnie i wyjął z nich fotografie. Przyjrzał się im a gniew na jego twarzy był tak widoczny, że bardziej podkuliłam nogi pod siebie. Wziął kopertę, w której wcześniej znajdowały się zdjęcia i wsunął je tam z powrotem. Ukucnął przede mną, a potem chwycił moją twarz w swoje silne szorstkie dłonie.
— Kochanie, kto ci to dał? — Mimo gniewu jego głos był nad wyraz spokojny. Jakby zwracał się do małego dziecka.
— Znalazłam na wycieraczce przed drzwiami. — Wymamrotałam. — Myślałam, że to dostawca... ja...
Zamilkłam kiedy mój głos się załamał, a z oka pociekła łza. Wytarł ją kciukiem, zaciskając zęby ze zgrzytam.
— Posłuchaj mnie skarbie. Ubierzesz się i pojedziemy do Samanty. Dobrze?
— Tam są dzieci. Nie możemy ich tak narażać. — Zaoponowałam drżącym od emocji głosem.
Czułam te emocje, które z niego płynęły. Furia, strach, bezsilność. Czułam to samo. Ale zdominował mnie taki strach i wizja tego co mogło się stać, że nie potrafiłam racjonalnie myśleć.
— Tam będziesz bezpieczna, a przy okazji nie będziesz sama. — Jego kącik ust wygiął się delikatnie. — Chciałaś ich zobaczyć.
Pokiwałam głową. Tęskniłam za nimi tak bardzo.
— Więc zrób to o co cię proszę.
Zbliżył się i pocałował mnie czule i szybko.
Wstał chwycił kopertę, którą wcześniej położył na dywanie i wyszedł, wybierając do kogoś numer. Potem słyszałam tylko jego przytłumiony mroczny głos.
W pośpiechu na nogach jak z gąbki, wbiegłam do garderoby. Wsunęłam na tyłek leginsy i złapałam pierwszą lepszą bluzkę. Związałam włosy w kitkę na czubku głowy i zarzuciłam jeszcze na ramiona bluzę. Robiłam wszystko mechanicznie, wciąż przywołując w pamięci fotografie, które zrobił nam ktoś wczoraj. Były różne ujęcia. Na jednej rozmawialiśmy, na kolejnej Filippo przyciskał mnie do samochodu i całował. Może i nie byłoby w nich nic takiego gdyby nie jeden szkopuł. Na każdej z nich, w tle stał mój mąż. Skąpany w mroku, ściskający w dłoni pistolet. Wszędzie bym poznała jego sylwetkę.
Zadrżałam na myśl, z jaką łatwością mógł się nas wczoraj pozbyć. Jednak tego nie zrobił. Znaczyło to tylko jedno;
Miał wedle nas inne plany.
Filippo
Pierdolony Leonardo Ricci! Kopnąłem stolik na którym znajdowały się trunki. Jedna szklanka z głośnym brzdękiem roztrzaskała się w drobny mak, jej kryształki rozsypały się po podłodze jak diamenty. Antonio oparł się o siedzisko i założył ręce za głową. Od razu gdy przekroczyliśmy próg ich mieszkania, Samanta objęła swoją przyjaciółkę i pociągnęła ją w stronę salonu. Dzieciaki na szczęście były w szkole. Ja udałem się do gabinetu, a zaraz po mnie dotarł tu Mattia i ojciec.

CZYTASZ
Złożona przysięga
RomanceTą książkę można czytać, nie znając poprzednich tomów. Jednak ostrzegam, zawiera spoilery do wcześniejszych części. "Fałszywa przysięga" i "Złamana przysięga." "Jak walczyć z pokusą, gdy silna wola jest na wyczerpaniu" Filippo Ghost jest synem i nas...