Kiedy dolecieliśmy na miejsce od razu udaliśmy się do pokoi spać, to znaczy ja na wpół leżałam drapiąc, przytulonego do mojego brzucha Pierre, po plecach kiedy spał żeby później pojechać na tor na pierwszy trening a po drugiej stronie w małym rozkładanym łóżeczku spała Vivian. Kiedy usłyszałam przychodzące na mój telefon powiadomienie na chwilę przestałam drapać francuza i sięgnęłam po urządzenie zauważając wiadomość od Charlotte
@charlottesiine
Będziesz dzisiaj na treningu?@mary_davis
Zależy od VivianOdpisałam szybko po chwili czując jak brunet dłonią delikatnie zaczyna gładzić moje biodro
-czemu przestałaś? - mruknął zaspany
-odpisywałam Char - powiedziałam odkładając telefon i ponownie zaczynając go drapać
-uwielbiam to - mruknął mocniej wtulając się w mój brzuch z uśmiechem na co również się uśmiechnęłam.-Pierre wstawaj za 30 minut musimy jechać na tor - powiedziałam szturchając bruneta już gotowa wraz z gotową Vivian
-musimy tam jechać? - zapytał zaspany
-mówiłam żebyś się wyspał w samolocie - powiedziałam splatając ręce pod piersiami
-nie to nie tak że jestem nie wyspany tylko mi się nie chce i wolę zostać z wami w pokoju - powiedział szybko wstając i łapiąc mnie za dłonie
-ale i tak musimy tam jechać - powiedziałam kiedy się do mnie przytulił
-wiem - westchnął po czym ruszył do łazienki. Po 15 minutach wyszedł ubrany w zespołową koszulkę i czarne spodenki a w ręce trzymał okulary przeciwsłoneczne.
-pojadę taksówką - rzuciłam Kiedy staliśmy już w windzie
-czemu? - zapytał zdziwiony
-nikt nie wie że Vivian to twoja córka a ja nie byłam na paddocku ani żadnym wyścigu przez dwa lata kiedy ty byłeś w związku z Kiką - powiedziałam szybko patrząc w jego szare oczy
-jestem przekonany że zdajesz sobie sprawę z tego że ja i Kika to był tylko kontrakt i dobrze wiesz ze mam gdzieś jakieś artykuły - powiedział po czym delikatnie mnie pocałował
-jedziesz ze mną i nie słyszę sprzeciwu - powiedział łapiąc mnie w talii i przyciągając do siebie.Kiedy dojechaliśmy na tor od razu zauważyłam dziennikarzy więc lekko się zestresowałam.
-spokojnie, poprstu nie odpowiadamy na pytania i idziemy do garażu - złapał mnie za dłoń Pierre i się uśmiechnął.
Wyszedł z auta jako pierwszy po czym od razu otworzył tylnie drzwi i wyciągnął z fotelika Vivian po czym wysiadłam ja. Jak na zawołanie kilku dziennikarzy pojawiło się obok nas kiedy szliśmy w stronę garażu. Nie odpowiadaliśmy na żadne pytanie do momentu aż jeden z dziennikarzy złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę
-co Pan robi? - pisnęłam wystraszona
-co tu się wyprawia! - krzyknął Pierre - puść ją natychmiast! Nie będziemy odpowiadać na żadne pytania jeżeli nie będziecie przestrzegać naszej przestrzeni osobistej! Czas na media będzie po wyścigu! - wciąż krzyczał zdenerwowany francuz po czym złapał mnie w talii i lekko pociągnął do przodu poprawiając sobie na ręce zdezorientowaną Vivian. Kiedy dotarliśmy do garażu od razu udaliśmy się do jego pokoju i usiadłam na kanapie chowając rwarz w dłoniach
-hej Mary, spokojnie - powiedział francuz sadzając nasza córkę obok mnie i klękając przede mną - nic nie zrobiłaś - położył dłonie ma moich udach delikatnie je masując.
-poczułam się jakby to znowu Henry chciał mi zrobić krzywdę - spojrzałam na niego z łzami w oczach
-Mary - szepnął tylko przyciągając mnie do siebie tak że stałam w niego wtulona cicho płacząc - spokojnie, jesteś bezpieczna - gładził mnie po plecach - już nic ci się nie stanie, słyszysz jesteś ze mną bezpieczna - powtarzał mocniej mnie obejmując. Po chwili usłyszałam jak Vivian się popłakała na co cicho się zaśmiałam
-widzisz nawet Vivian się wystraszyła - powiedziałam podnosząc dziewczynkę i przytulając ją do siebie a po chwili przytulił nas brunet.
-jesteście bezpieczne, już cichutko Vivi - uśmiechnął się do dziewczynki wycierając jej małe łezki z policzków a ona od razu chciała do niego na ręce więc ją wziął. Dziewczyna wtuliła się w niego uspokajając powoli a brunet w tym czasie przyciągnął mnie do siebie gładząc w mój bok.
-wszystko będzie już dobrze - szepnął po czym pocałował córkę w czoło a później mnie w usta z uśmiechem.
-musisz już iść - powiedziałam po chwili zabierając od niego córkę
-spokojnie mam jeszcze czas - uśmiechnął się wyciągając z torby kombinezon po czym szybko ściągnął z siebie spodenki i zaczął zakładać kombinezon. Patrzyłam na bruneta kiedy się przebierał i przygryzałam usta skanując go wzrokiem
-Nie patrz tak na mnie bo nie pójdę na ten trening - powiedział z uśmiechem na co się tylko zaśmiałam poprawiając sobie na kolanach córkę która bawiła się małym samochodzikiem. Kiedy się ubrał i założył na głowę czapkę jak zwykle daszkiem do tyłu podszedł do mnie i szybko mnie pocałował po czym pociągnął w stronę bolidu.
-chcesz usiąść? - zapytał z uśmiechem a ja spojrzałam na niego zdziwiona
-tak - odpowiedziałam szybko i oddałam mu na ręce Vivi po czym ruszyłam w stronę bolidu. Przez chwilę stałam patrząc na cały bolid po czym wypięłam się i weszłam do środka od razu łapiąc za kierownice z uśmiechem
-i jak się podoba? - zaśmiał się widząc moją zadowoloną minę
-bardzo, szkoda że nie mogę się przejechać - powiedziałam spoglądając na niego na co się tylko szeroko uśmiechnął
-tego nikt nie powiedział - puścił mi oczko a ja spojrzałam na niego zdziwiona
-co? - zapytałam
-dowiesz się niedługo, teraz musisz wyskakiwać bo zaraz zaczynamy - uśmiechnął się po czym pomógł i wyjść i oddał mi Vivi.
-powodzenia - pocałowałam go szybko po czym spojrzałam wokoło szukając kamer
-spokojnie, przecież nie musimy się kryć - powiedział po czym złapał mnie za brodę i mocno pocałował, uśmiechnął się i wszedł do bolidu. Puścił mi oczko po czym założył kask a ja ruszyłam do wyznaczonego dla mnie miejsca aby oglądać przebieg treningu.
CZYTASZ
BUNNY
FanfictionCo jeśli spotkają się przez przypadek kiedy ona będzie uciekać szukając pomocy a on wpadając na nią dołoży jej problemów. Sam później zdecyduje się na pomoc jej zyskując tym samym przyjaciółkę ale czy tylko?