O miejscu, w którym nie mogłem być sobą

124 15 31
                                    

Wojsko było zdecydowanie jedną z najgorszych przygód w moim życiu. Samo przyzwyczajenie się do trybu dnia było już sporym wyzwaniem, a co dopiero reszta. Moi nowi koledzy oczywiście to zauważyli i zaczęli nabijać się ze mnie praktycznie od początku, ale były to niegroźne uwagi, które były związane głównie z tym, że miałem problemy ze wstawaniem rano. Fizycznie radziłem sobie przeciętnie. Nie odstawałem zbyt mocno od grupy, więc podczas treningów przeważnie nikt się do mnie nie przyczepiał, ale bardzo nie lubiłem ćwiczyć. Odkąd pamiętam lekcje wychowania fizycznego były dla mnie złem koniecznym.  

Zdołałem nawet zaprzyjaźnić się z jednym chłopakiem w moim wieku. Hubert był bardzo przyjaźnie nastawiony do każdego. Radził sobie o wiele lepiej niż ja, ale nigdy nie pokazywał swojej wyższości, traktował wszystkich równo, dlatego był jedyną osobą, przy której czułem się komfortowo. Nie zwierzałem mu się oczywiście z osobistych problemów, bo to było zbyt ryzykowne i zbyt bolesne. Każdego dnia myślałem o rodzicach, o Tadku, Maćku i oczywiście o Robercie. Na wspomnienie tego ostatniego zawsze zalewała mnie fala smutku i tęsknoty. Chciałem wierzyć, że w końcu wyszedł ze szpitala i każdego dnia jest coraz zdrowszy. Było mi też źle z myślą, że jemu jedynemu nie zdążyłem powiedzieć o moich planach z wojskiem. Rodzice dowiedzieli się, gdy tylko wróciłem do domu tego dnia, gdy stary Mrozowski ze mną rozmawiał, a do moich przyjaciół po prostu zadzwoniłem, by się nie martwili. Na szczęście zostawiłem mu list. Wiedziałem, że moja mama to załatwi.

Gdy zaczęły się ćwiczenia z bronią, okazało się, że absolutnie się do tego nie nadaję. Samo przebywanie w okolicy broni palnej napawało mnie ogromnym niepokojem, a co dopiero posługiwanie się nią. Na tych ćwiczeniach radziłem sobie zdecydowanie najgorzej. Okazało się, że mam dwie lewe ręce przy próbie obsługi broni, a gdy jakimś cudem udało mi się ją załadować, to moje strzały były tak niecelne, że po którymś razie zostałem wysłany na ponowne badanie do okulisty. Oczywiście z moim wzrokiem wszystko było dobrze. Od wtedy żarty innych w moją stronę się nasiliły i jedynym, który się ze mnie nie nabijał był właśnie Hubert. W wolnych chwilach dużo z nim rozmawiałem. Pewnego razu byliśmy razem na warcie, gdy mój nowy przyjaciel zaczął:

- Tęsknię za moją narzeczoną.

Nie wiedziałem za bardzo jak zareagować na to wyznanie, jednak odpowiedziałem:

- To nic dziwnego. Gdy się kogoś bardzo kocha, tęsknota może być nie do zniesienia.

Musiałem powiedzieć to takim tonem, który zdradzał, że naprawdę wiem o czym mówię, bo mój rozmówca spojrzał się na mnie podejrzliwie.

- Byłeś kiedyś zakochany? Nigdy nie wspominałeś o żadnej wybrance twojego serca, ale wygląda na to, że jakaś jest... lub była.

- Mam drugą połówkę- odpowiedziałem.- Znaczy... Przed przyjazdem tutaj miałem. Nie mamy od tego czasu kontaktu, ale jednak wierzę w to, że gdy wrócę do domu, będzie na mnie czekać. To skomplikowane, niepewne. Nie chodzi mi tu o nasze uczucia, bardzo się kochamy, ale jest wiele innych rzeczy, przez które sama miłość może nie wystarczyć- odpowiedziałem bardzo ogólnie, ale czułem potrzebę podzielenia się z nim moimi obawami.

Taka niestety była prawda. Nie mogłem mieć pewności, że gdy wrócę, Robert będzie czekał. Bardzo się martwiłem. Przecież tak wiele mogło się stać. Najczarniejszym scenariuszem było to, że Robert mógłby ponownie dostać się w łapy SB, ale wiedziałem, że stary Mrozowski będzie starał się ze wszystkich sił, by do tego nie dopuścić. Nie mogłem też nie brać pod uwagę stanu zdrowia Roberta. Nie można było zaprzeczyć, że obrażenia doznane podczas przesłuchań będą do niego w jakimś stopniu wracać przez resztę życia. Jego organizm został wyniszczony i w każdej chwili mogło mu się pogorszyć. Stan psychiczny mojego wybranka też pozostawiał wiele do życzenia... Podsumowując, nastawianie się na szczęśliwe zakończenie było niepoważne. Mimo wszystko w nie wierzyłem.

Właściwy Wybór// operacja hiacyntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz