~3~

244 15 2
                                    

Następny dzień - 9:23:

Tara obudziła się czując na sobie czyiś wzrok. Przetarła lekko oczy i wstała leniwie do pozycji siedzącej. Pierwsze co ujrzała, to błyszczące oczy starszej dziewczyny, która patrzyła na nią bez jakichkolwiek emocji.

- Cholera... Jak boli... Nie powinnam tyle pić wiedząc, że mam słabą głowę...- po chwili złapała się delikatnie za głowę przymykając oczy.

Kiedy po kilku minutach znowu je otworzyła, Freeman z tym samym wyrazem twarzy skinęła na mniejszy stoliczek obok niej, na którym leżały tabletki przeciwbólowe wraz ze szklanką wody.

- Dzięki Ambe- - oczywiście nie zdążyła dokończyć zdania, ponieważ dziewczyna wstała i pospiesznie poszła do łazienki zamykając się w niej.

Zrobiłam coś nie tak? ~ pomyślała biorąc do obu rąk tabletkę i szklankę wody popijając ją.

Mindy właśnie w tym samym momencie zeszła po schodach w lekko potarganych włosach, ziewając i przecierając oczy jednocześnie.

- Śpiąca królewna się obudziła? - zadrwiła z dziewczyny uśmiechając się lekko. Dziewczyna z rodzeństwa Meek-Martin tylko zaśmiała się cicho i podeszła do niej.

- A Amber gdzie? - rozejrzała się po pokoju. - Prawie że całą noc przy tobie siedziała byś nie spadła z kanapy. - odparła dziewczyna przeskakując leniwie przez oparcie kanapy siadając obok młodszej.

- Po co? Przecież ta kanapa jest dosyć szeroka. - Tara zauważyła to chwilę przed wypowiedzeniem swoich słów.

Mindy jedynie wzruszyła ramionami na jej informację.

O wilku mowa. Freeman wyszła z toalety, podeszła do stołu w jadalni i usiadła na jednym z krzeseł dookoła niego.

- Ambeer. - uśmiechnęła się najmłodsza w stronę starszej i wyciągnęła ręce do objęcia jej. - Mogę przytulasa?

Wymieniona dziewczyna jedynie spojrzała na nią, następnie na zegarek wiszący nad telewizorem i wstała z miejsca nie spoglądając już na młodszą Carpenter.

- Ja już muszę się zbierać. - odparła bezemocjonalnie i narzuciła na siebie białą kurtkę.

- Tak wcześnie? Myślałam że możesz zostać do 15. - przechyliła głowę na bok spoglądając na wyższą.

- Mhm. - to była jedyna odpowiedź jaką dostała od swojej przyjaciółki przed wyjściem z budynku.

Mindy jedynie wstała i zamknęła drzwi za brunetką. Tara oparła się podbródkiem o poduszkę, którą właśnie położyła na oparcie kanapy.

- Wszystko z nią dobrze? - odparła siostra Meek-Martin. - Jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim stanie.

Tara spojrzała na dziewczynę obok nie obracając twarzy z naprzeciwka drzwi frontowych. - Czuję, że zrobiłam coś nie w ten sposób co powinnam wczorajszego wieczoru. - odparła dziewczyna.

Carpenter znów położyła się pod koc leżąc na kanapie. Powoli wyjęła telefon z kieszeni i szybko wyszukała w kontaktach Amber.

Przez chwilę zastanawiała się czy nie zadzwonić, jednak postawiła na rozsądniejszym wyborze i napisała do niej SMS'a.

Smerf💙
Amber? Czy zrobiłam coś nie tak?

Dziewczyna niemal natychmiast otrzymała wiadomość zwrotną

Wieżowiec🌴
Nie. Wszystko w porządku

Smerf💙
Jesteś tego pewna?

Wieżowiec🌴
Tak, a teraz przepraszam ale muszę zakończyć pisanie.

Smerf💙
Tsa.. to pa

Freeman nawet nie odczytała pożegnania Tary, więc młodsza postanowiła jeszcze chwilę się zdrzemnąć.

••••••••••••••••

Hej, hej!
Niestety ten rozdział nie należy do ciekawszych i dłuższych (463 słowa)

Niestety nie dałabym rady wymyślić nic więcej, ponieważ potrzebuje trochę snu ale jak obiecałam wystawić dzisiaj jeszcze dwa rozdziały, tak starałam się spełnić chociaż 50% obietnicy

W każdym razie dziękuję że jesteście ze mną i z chęcią to czytacie^^

Miłego dnia/wieczoru <33

||•To tylko przyjaciółka•|| ~Tamber~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz