Skończyłam dla niego ten przeklęty projekt. Nie przepraszam szkic. Serio się napracowałam i mam nadzieję, że mu się spodoba. Przez ostatnie dni był strasznie nerwowy i denerwujący. Rozumiem, że jego pracownik miał wypadek, ale czym ja byłam winna, że tak obrywałam. Musiałam jakoś wytrzymać, te praktyki szczególnie u niego były dla mnie szansą.
Przyjechałam na szybko do taty na cmentarz, bo dawno mnie tutaj nie było. Usiadłam na ławce i patrzyłam się na jego zdjęcie, które sama mu zrobiłam. Ostatnie, tuż przed wyjazdem na misję.
- Tęsknie tato. Tak bardzo chciałabym, żebyś teraz mi doradził i widział, jak spełniam swoje największe marzenie. Pamiętam, jak śmiałeś się, że kiedyś zaprojektuje wam dom. Zrobię to. Niestety bez Ciebie. Chciałam Ci powiedzieć o moim największym sekrecie, ale tak bardzo się bałam. Teraz pewnie już wszystko wiesz, jak patrzysz na mnie z góry. Ktoś inny powinien teraz być na Twoim miejscu. Zawsze mi powtarzałeś, że muszę być silna i będę. Głowa wysoko i do przodu. Kocham Cię tak bardzo. – wytarłam pojedynczą łez, która spłynęła po moim policzku i wróciłam do samochodu. Swoją droga myślałam, że on chciał sprzedać swojego starego mercedesa suv-a a jakie było moje zdziwienie jak przed domem stało czyściutkie, białe audi A1. Cudo. Mama od rana dziwnie się na mnie patrzy. Wiem, że ma mnóstwo pytań, ale mi ufa.
Podjechałam pod firmę dość szybko, bo nie było jeszcze korków. Weszłam do windy i przejrzałam się w lustrze. Biała bluzka na ramiączkach z koronką na dekolcie, niebieska materiałowa spódniczka w kwiatki z falbankami, seledynowa marynarka i białe szpilki prezentowały się razem idealnie. Lubiłam wyglądać kobieco, ale i dziewczęco.
Wjechałam tradycyjnie do góry i już od progu słyszałam głośne krzyki. Matteo stał na środku gabinetu i rozmawiał z kimś przez telefon, chociaż nie można było tego nazwać rozmową, bo on tak krzyczał, że współczułam temu po drugiej stronie.
- Nie interesuje mnie to kurwa. Macie znaleźć go rzucić pod nogi. Tak kurwa! Co Ty myślałeś? Nie mógł się tak rozpłynąć. Pomyślałeś, że mógł zmienić nazwisko mądralo? Brawo geniuszu.
Rozłączył się, po czym gwałtownie odwrócił. Wyglądał jak rozwścieczony byk. Czerwony, wściekły z potarganymi włosami i podwiniętymi rękawami do łokci.
- Długo tu stoisz? – jego głos był ostry jak brzytwa. Było gorzej niż myślałam.
- Dopiero przyszłam. – wyszeptałam połykając ślinę. Zaczął powoli iść w moją stronę, a ja cofałam się z każdym jego krokiem. Zatrzymał się gwałtownie.
- Ty się mnie boisz? – nie odpowiedziałam, bo bałam się jak cholera, ale nie chciałam jeszcze bardziej go wkurzyć. Gdy uderzyłam w ścianę nie miałam już możliwości ucieczki. Podszedł do mnie niebezpiecznie blisko i złapał moją twarz w dłonie. – Tobie nigdy nie zrobię krzywdy maleństwo. Nie masz powodu, żeby się mnie bać. Masz jakąś cholerną przewagę nade mną. Szkoda tylko, że nie robisz tego świadomie. – byłam zszokowana jego szczerością. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. – Zaraz wracam. Muszę ochłonąć. - Pocałował mnie w czoło i tak po prostu wyszedł. Stałam jak taki słup i mnie zatkało, a to nie zdarzało się za często. Tylko zastanawiała mnie jeszcze jedna rzecz, pozwoliłam mu na taką bliskość. Atak paniki ustąpił. Poszłam zrobić nam kawę i położyłam projekt na biurku. Długo nie wracał więc ustałam przed wielkim oknem z widokiem na Rzym. Usłyszałam kroki, więc się odwróciłam. Matt stał przede mną już ogarnięty i wypachniony.
- Jestem już.
- Dobrze. Tutaj masz projekt. – wskazałam palcem na biurko. Spojrzał w tamtym kierunku i podniósł prawy kącik ust.
- Spojrzę na to w samolocie. Zbieraj się podjedziemy jeszcze do mnie, zostawisz sobie tam samochód.
- Po co u Ciebie?
- Nic się z nim nie stanie.
- Każda wymówka dobra. – prychnęłam i wyminęłam go, ale złapał mnie za nadgarstek. Teraz stykaliśmy się ramionami.
- Ślicznie wyglądasz. – wyszeptał, patrząc mi w oczy. Czułam, jak palą mnie policzki.
- Dziękuję. – puścił mi oczko.
Odstawiliśmy mój samochód i właśnie weszliśmy na pokład samolotu, nie muszę mówić, że prywatnego? Usiadł z moim projektem w dłoni, uprzednio zakładając okulary. Teraz to się dopiero rozpłynęłam. Dlaczego on musiał być taki przystojny i dla mnie niedostępny?
- Musze przyznać, że jestem pod wrażeniem. Wprowadziłbym jeszcze parę poprawek, ale będą z Ciebie dobry architekt.
-Cieszę się. Wiele dla mnie znaczy.
Matteo zabrał się za pracę, a ja włożyłam słuchawki i odpłynęłam.
Matteo
Siedziałem i patrzyłem sobie na nią. Zaimponowała mi tym projektem, serio mi się podobał. Nawet był prosto wykonany. Dopracowała najmniejszy szczegół, ale pomyliła się w obliczeniach. Nie wiem co ta dziewczyna w sobie takiego miała, że nie potrafiłem przestać o niej myśleć. Nawet ostatnio pieprząc dziwkę, miałem ją przed oczami i musiałem zrezygnować. Serio mnie już potężnie pojebało. Nigdy bym nie posądził siebie o takie coś. Może jakbym się z nią przespał, to by coś dało. To jest myśl. Resztę lotu przepracowałem.
- Długo spałam? – usłyszałem szept dziewczyny. Spojrzałem na zegarek.
- Cały lot. Zaraz lądujemy. – otworzyła szerzej oczy.
- Nieźle. – zaśmiała się. – Ty nie spałeś?
- Nie.
- Dlaczego? – zmarszczyła brwi, ubierając jednocześnie marynarkę.
- Wiesz, że mam problemy ze snem. – mruknąłem.
- Wiem, ale pytam się, dlaczego?
- Może kiedyś Ci opowiem. – próbowałem ją zbyć i pomógł mi w tym pilot.
- Poproszę o zapięcie pasów. Podchodzimy do lądowania.
- Zapnij. – zrobiła to i spojrzała się znowu na mnie.
- Nie myśl, że uda Ci się tego uniknąć. Powiesz mi wszystko w końcu. – była strasznie pewna siebie, ale ja nie miałem zamiaru jej tego mówić.
Mogliśmy w końcu wysiąść z samolotu i od razu udaliśmy się do mojej rezydencji. Lubiłem inwestować w nieruchomości. Dobry interes zresztą jestem architektem.
- Boże jak tutaj pięknie.
- Dzięki. To jest mój projekt. – otworzyła szerzej oczy.
- Wow. Robi wrażenie.
- Jesteś pierwszą kobietą, którą tutaj zabrałem. – spojrzała na mnie szybko, po czym powolny, ale szczery uśmiech zagościł na jej twarzy.
Weszliśmy na górę, po czym pokazałem jej pokój, naprzeciwko mojego.
- Idź się ogarnij po podróży i widzimy się za dwie godziny. Zabieram Cię na kolację.
- Słyszałam, że tutejsze jedzenie jest obłędne.
- Może nie dostaniesz dzisiaj takiego, ale myślę, że będziesz zadowolona.
- Co ty kombinujesz?
- Dzisiaj ja gotuję. – oczy myślałem, że wyjdą jej z orbit.
- Umiesz?
- Nie trułbym Cię gdybym nie umiał. Teraz uciekaj, a ja biorę się do roboty.
Isabella.
Byłam w szoku, ale poszłam na górę. Musiałam się wykąpać i doprowadzić do ładu. Nienawidziłam latania i strasznie się go bałam. Byłam strasznie ciekawa jak mu pójdzie gotowanie. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam telefon z torebki, po czym zadzwoniłam do mamy.
- No nareszcie.
- No wiem, trochę to trwało, ale już jesteśmy na miejscu.
- Jak tam jest? – słyszałam ekscytację w jej głosie.
- Cudownie Mamo. Zaraz wyśle Ci zdjęcie jaki mam widok z okna.
- Gdzie w ogóle nocujecie?
- Jego posiadłości.
- No tak. Ważne żebyś była bezpieczna.
- Akurat z nim będę Mamuś.
- Mam taką nadzieję.
- Dobra będę kończyć, bo muszę się odświeżyć i coś idziemy zjeść.
- Dobrze. Odzywaj się. Kocham Cię.
- Też Cię Kocham.
Rozłączyłam się i zrobiłam zdjęcie. Widok był powalający. Podeszłam do walizki i ją otworzyłam zabrałam parę najpotrzebniejszych ubrań i chyba cztery pary butów. Byłam tylko kobietą. Wybrałam sobie czarną materiałową sukienkę z falbanami kończącą się w połowie ud. Miała długie rękawy i dekolt w serek, ale najfajniejsze było jej wiązanie na boku. Wyglądała jakbym zakładała szlafrok, a po związaniu była sukienką. Cudowna. Dobrałam jeszcze do tego zwykłe czarne zamszowe szpilki. Teraz mogłam iść pod prysznic. Umyłam całe ciało. Rano myłam włosy, więc te tylko związałam. Po kąpieli założyłam na siebie czarny komplet bielizny i przygotowane stroje. Spryskałam się jeszcze perfumami i zeszłam na dół, a w całym domu unosiły się przepiękne zapachy. Weszłam do jadalni i wiedziałam, że to będzie udany wieczór.
CZYTASZ
All I Wanted Was You.
Storie d'amoreStudenckie życie Isabelli nabiera tempa, gdy na horyzoncie pojawia się przystojny architekt i Boss włoskiej mafii. Matteo będzie próbował odkryć największą tajemnicę dziewczyny, ale czy pomoże jej się z nią zmierzyć? Demony z którymi boryka się Isa...