Siedział przy łóżku osoby, która nie powinna nigdy się tutaj znaleźć. Jednak stało się inaczej. Podłączona do miliona rureczek i dziwnych monitorów, wyglądała, jakby już jej tutaj nie było.
Jej wątłe ciało wydawało się jeszcze mniejsze, choć wątpił, by było to możliwe.
Uratowała niejedno życie, z czego nie zdawała sobie zupełnie sprawy. Poświęciła się dla tych, których kochała. Tak właśnie była. Zaskakująco prosta kobieta, która nigdy nie bawiła się w żadne gierki.
Jeśli komuś bliskiemu coś groziło, nie wahała się stanąć i bronić go za cenę własnego życia. Wariatka bez zahamowań. Za to chyba kochał ją najbardziej, nie próbowała się zmienić na siłę, żeby się komuś przypodobać.
— Gdybym nie lubił facetów, to walczyłbym o ciebie z Komandosem. A on? Chyba się poddał. Wstyd mi, że nazywałem go przyjacielem. — Był pogrążony w myślach i wspomnieniach, nie wiedział, że ktoś go obserwuje — Właśnie sobie przypomniałem, jaką kiedyś miał zaczeskę na głowie — zachichotał. Nie uwierzysz! Lowelasik ganiał do barbera ze swoja bródzią i włoskami. Zawsze wyżelowany, idealnie uczesany. Miał całkiem czarne włosy. Dopóki nie wytknąłem mu, że zaczyna siwieć. Gdybyś tylko widziała jego minę. — po raz kolejny zachichotał i pokręcił głową w niedowierzaniu. — No i tak go to zabolało, że się spił. Ja tam się kontrolowałem, bo chciałem mu zrobić wyzwanie, którego się podjął oczywiście. Zgolił się na łyso.
Teraz zaczął się śmiać a po chwili, gdy już złapał oddech, kontynuował.
— Jego pisk, bo tego bym inaczej nie nazwał, niósł się z łazienki, aż chyba na koniec miasta. Serio. Przeżywał te włosy przez pół roku, ale już nie zapuścił. Wtedy bródkę też znacząco skrócił, ale z niej nie zrezygnował. Tak sobie myślę, że to ta siwizna go zahamowała przed zapuszczeniem ponownym zaczeski. I powiem ci, że fryzura fryzurą, ale się zmienił. Przy tobie w sensie. Byłaś jego światełkiem. — przerwał swój wytwór główny westchnieniem — Jesteś najlepszą przyjaciółką, jaką mógłbym kiedykolwiek mieć. Zawsze się o wszystkich troszczyłaś. Wiem, że pewnie nienawidzisz mnie za to, co musiałaś zrobić przez tych zwyrodnialców. Bo ja po tym zdarzeniu nie mogłem na siebie patrzeć. Nie temu że Komandos otłukł mi mordę. Szukałem cię i wiesz, że znalazłem twój trop? Kilka dni po pożarze byłem tam. Wypytywałem ludzi, ale nikt nie puścił pary z gęby o ocalałej dziewczynie. I dobrze. Przynajmniej byłaś przez jakiś czas bezpieczna.
Przez chwile milczał, bawiąc się palcami.
— Kurwa, aniołku obudź się, bo bez ciebie jest ciężko. Komandos siedzi za udział w nielegalnych walkach. Wpakowali go w jeszcze jakieś inne paragrafy. Chłopaki, ci, którzy cię wspierali w Oświęcimiu, też dostali lekko mówiąc po dupach. Nie siedzą, ale mają zawiasy.
— Przepraszam — odezwał się męski głos — Muszę pana na chwilę przeprosić.
Za Miśkiem stał doktor. Nie byle jaki. Przystojny. Wysportowany. Przyjaciel pacjentki nie mógł oderwać od niego wzroku. Słysząc jego lekki chichot, wyrwał się z otępienia i podrapał niezgrabnie po głowie.
— Jestem jej bratem. — powiedział.
Lekarz wiedział, że słowa mężczyzny są kłamstwem, ale nie skomentował tego. On jedyny przychodził tutaj codziennie, już od ponad miesiąca. Nawet jeśli nie łączyły ich więzy krwi, to zdecydowanie mu na niej zależało.
— Zbadam ją i chętnie posłucham dalszej części tej historii, którą chciałeś opowiedzieć. — powiedział pracownik szpitala. — Najchętniej przy jakiejś dobrej kawie, bo ta szpitalna nie nadaje się do picia.
Misiek kiwnął głową na zgodę. Był chyba w szoku. Nie spodziewał się, że taki gorący facet będzie chciał mieć z nim coś wspólnego.
— Nawet nieprzytomna o mnie dbasz — powiedział, gdy już znalazł się po drugiej stronie drzwi.
CZYTASZ
Błagam, napraw mnie #Angel
ChickLitPowrót do zdrowia i życia, po tylu przejściach nie jest łatwy. Angel podjęła decyzję o wycofaniu się z życia Komandosa. Nic jednak nie jest łatwe. Ani codzienność, ani życie w towarzystwie tylu groźnie wyglądających facetów. I gdy już się jej wydaj...