Epizod drugi

4 0 0
                                    


Po 15 minutach wstałam i skierowałam się w stronę auta. Ruszyłam i pojechałam do domu pod którym na schodkach siedziała Max

- Jezu co ty tu robisz? - zapytałam wychodząc z auta

- No mówiłam że idziemy na imprezę

- Boli cię głowa? Nigdzie nie idę - powiedziałam omijając dziewczynę

- Idziesz, idziesz - powiedziała mulatka wstając i odwracając się do mnie przodem

Okej - Westchnęłam - ale tylko jeden raz

- No i to rozumiem

Kiedy weszłyśmy do środka Max się szykowała, a mi wystarczyło założyć czarną bluzę z cekinami, czarne leginsy od Nike i byłam gotowa. Około 21 wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy w czarne, śliniące pod blaskiem księżyca auto i ruszyłyśmy pod dany nam wcześniej adres. Po wejściu do kamienicy na klatce minęłyśmy kilka już prawie nieprzytomnych chłopaków i z 5 par których nie można było powstrzymać do miziania się w miejscu publicznym. Przed wejściem do mieszkania złożyłam mój czarny kaptur i weszłam przez lekko uchylone drzwi.

- Jak powiem wracamy to wracamy jasne? - zapytałam

- Okej niech ci będzie - odpowiedziała

Dziwne byłoby to jakby już po samym wejściu ktoś by nas nie przywitał. Już od początku Henderson wychylił się zza rogu

- hej laski już myślałem że nie przyjdziecie - powiedział chłopak wychodząc zza rogu

Już wiedziałam że jest mocno naćpany i nachlany

- Cześć - powiedziałam wkładając dłonie w kieszenie bluzy i odchodząc od Max i Luka

Po przekroczeniu progu salonu już opierałam ściany. To była jedyna sensowna czynność na tej imprezie.
Bawiąc się palcami zauważyłam Parker'a który w tym momencie odwrócił wzrok w moją stronę.

- Livia Miller. Co robi to bogata socjalistka? - powiedział opierając się o ścianę jedną ręką

- Shane Parker. Co robi tu bez mózg? - spytałam ironicznie

- Z kim przyszłaś?

- Z Max

- Która pewnie r***a się teraz z Hendersonem? - zapytał głupio patrząc się w moje zielone oczy

- najprawdopodobniej tak. - odpowiedziałam stanowczo

- mamy problem. 22:30 u ciebie w aucie - powiedział odchodząc


Po około godzinie spojrzałam na zegar który wskazywał 22:24 przez co wyszłam z mieszkania i poszłam do auta przy którym czekał już Parker

- Otwórz - powiedział przez co szybko kliknęłam odpowiedni guzik i wsiadłam na miejsce kierowcy

- o co chodzi? - spytałam

- Czemu mnie tak nie lubisz?

- mam powody

- jakie? Przedstaw mi je

- hmmm pomyślmy. Na przykład wkradasz się do mojego zasranego domu.

- Ahaaa i to jest powód?

- tak

- yhm... ciekawie - powiedział wysiadając z auta

- wal się - powiedziałam kiedy już wyszedł

Bezmyślnie pojechałam do domu słuchając w tle ,,Cooler than me". Wchodząc do domu od razu przyłapał mnie tata

- Powiem ci że długo wytrzymałaś. - powiedział tata siedzący na fotelu w oświetlonym światłem telewizora salonie

- Jasne - powiedziałam wchodząc i rzucając się na kanapę

- głodna?

- trochę - jęczałam z głową w poduszce

- masz zapiekankę w lodówce przegrzej sobie a ja idę spać - powiedział mężczyzna wstając z fotela i podążając po schodach na górę

- dzięki! - krzyknęłam odwracając głowę i powili wstając w mięciutkiej kanapy


Przygrzałam sobie zapiekankę serową, zjadłam ją i poszłam do swojego pokoju w którym odrazu po rzuceniu się na łóżko automatycznie zasnęłam.


***

Następnego dnia wstałam i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się , spakowałam i wyszłam z domu do szkoły

- stara zabiję cię jak tylko będzie okazja - powiedziała dziewczyna stojąca obok mojej szafki

- o tak? A to z jakiego powodu?

- zapomniałaś o czymś wczoraj

- o czym?

- o mnie! - krzyknęła

- zluzuj No sorry zapomniałam

- niech ci będzie - marudziła - wybaczam

GoosebumpsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz