Sakurę rano przebudził głośny dźwięk budzika. Nie chciała wstawać. Jej łóżko było jej azylem. Do pokoju jednak wparował Pain z dwoma herbatkami i uśmiechem na twarzy. Martwił się o Sakurę.
– Czas wstawać różyczko, nie możesz się spóźnić, obiecałaś mi, że pójdziemy do kawiarni – odezwał się rudo włosy siadając na łóżku, a kubki odstawił na półce nocnej.
– Dzisiaj rozprawa.
Dziewczyna nawet na niego nie spojrzała. Wiedziała, jak wyglądała w tamtym momencie. Oczy miała całe opuchnięte i pozbawione życia. Krótkie włosy, do ramion były rozczochrane i miały rozdwojone końcówki.
Była blada jak ściana. Nie wiele jadła.
– Saki ruszaj tyłek, chyba nie chcesz mnie wystawić – na twarzy pojawił się wymuszony uśmiech.
Przyjaciele wypili parujące napoje, po czym Haruno udała się do toalety.
Umyła włosy. Nałożyła na twarz i dekolt trochę podkładu, zakrywając parę nie znanych jej siniaków oraz wory pod oczami. Rzęsy doprawiła tuszem, a usta pomadką.
Ubrała czarny golf i tego samego koloru spódniczkę.
Wyszła do Yahiko jako zupełnie inna osoba.
– Ślicznie wyglądasz – podsumował chłopak ponownie zmuszając dziewczynę do uśmiechu. – Chodźmy – dodał po chwili.
Wsiedli do samochodu i ruszyli. Na drogach praktycznie w ogóle nie było samochodów. Pewnie wszyscy siedzieli w pracy.
Od czasu do czasu przechodziła jedna i ta sama grupka znajomych, którzy zapewne uciekli na wagary.
Pain zaparkował samochód i otworzył dziewczynie drzwi. Ta jednak, jak zahipnotyzowana, nie zwróciła na to uwagi. Siedziała dokładnie w tej samej pozycji myślami daleko.
– Saki, idziemy – przywrócił ją na ziemię Yahiko. Dziewczyna na jego głos się wzdrygnęła i spojrzała mu w oczy. Niby krótko, a jednak tak długo.
– Pzepraszam – powiedziała po czym opuściła samochód.
Miejsce wydawało się jak z bajki. Budynek obity drewnem z dużym przeszkleniem i wyjściem na taras. Restauracja znajdowała się w lesie, liściastym lesie. Droga była ułożona z kamieni. Przypominała kamienny, czerwony dywan, na którego bokach co parę metrów znajdowały się lampy.
Rudo włosy mówił coś do różyczki, ta jednak jedynie przytakiwała. Była zamyślona.
Usiedli przy swoim stoliku.
– Czy kiedykolwiek znowu będę sobą? – fakt, że dziewczyna się odezwała, lekko zdziwił Paina.
– Musisz dać sobie czas, jesteś silna, pozbędziesz się paru łez i wrócisz do siebie – wydusił z siebie chłopak.
– Nie mam siły walczyć, chcę się poddać – dodała ignorując słowa chłopaka.
Yahiko przeklnął pod nosem i schował twarz w dłoniach.
– Nie ma mowy, dasz se radę, rozwalisz im tyłki – mężczyzna starał się utrzymać optymizm.
Do przyjaciół podszedł kelner. Sakura odmówiła posiłku, jedynie poprosiła o szklankę wody. Nie czuła głodu.
Pain natomiast zajadał się kurczakiem z ryżem w sosie słodko kwaśnym.
W restauracji byli praktycznie sami. Parę stolików dalej jedynie siedziała jedna para, która spokojnie jadła swój posiłek w ciszy.
Haruno było wdzięczna rudo włosemu, że ją tam zabrał. Tego jej brakowało. Innej codzienności.
Po jakimś czasie się lekko obudziła. Yahiko nie musiał już prowadzić monologu.
CZYTASZ
♥︎ғɪɢʜᴛ ғᴏʀ ʟᴏᴠᴇ♥︎ ♥︎sᴀsᴜsᴀᴋᴜ♥︎ [ZAKOŃCZONE]
RomanceMłoda kobieta marząca o sukcesie bokserskim. Bzdura - tak się wszystkim wydawało. XXI wiek, a kobiety dalej są dyskryminowane z sportów "męskich". Po każdym upadku zawsze się podnosiła sama, a od teraz miało się to trochę zmienić.