"Zakazany owoc smakuje najbardziej"

46 4 0
                                    

PovDominik:
Obudziliśmy sie rano w swoich ramionach,
wtuleni w siebie, na dzień dobry całusy od przystojnego bruneta.
D: Mmmm Dzień dobry koch....

PovSmav:
Chłopak zrobił sie czerwony i ja sie zaśmniałem.
SV: Dzięń dobry słodziaku, jak sie czujesz.
D: A bardzo dobrze, wręcz cudownie.
SV: Co byś zjadł na śniadanie?
D: Ciebie! - wlazłem na chłopaka siedząc okrakiem.
SV: Mam być Twoim śniadaniem?
D: Tak! Kochaj sie zemną.
SV: Nie masz dość?
D: Ani troche, weś mnie tak jak jeszcze nigdy nikogo.
SV: To mnie zachęć blondasku.

PovDominik:
Sam tego chciał, zawiesiłem sie nad nim i zaczołem sie ocierać o niego i całować czule, nasze języki walczyły o dominacje.
Chłopaka rece na dole moich pleców poczym zjechały na moje pośladki, które zostały przyciśnięte, na co zajęczałem, uwielbiałem to jak filp ściskał mój tyłek.

PovSmav:
Nie wytrzymałem tego jak mnie ten blondasek kusił i przewróciłem nas by teraz on był podemną.
Całowałem go,ręką zjeżdżając w dół złapałem jego Nogi i pociągnełem na siebie by mnie nimi opludł.
SV: Mam cie teraz zanieść do kuchni i skonsumować na blacie?
D: Mmmm, a nie moge być śniadaniem do łóżka i skonumujesz mnie tu?
SV: Zrobie to! - -przegryzłem mu ucho wyszeptując mu do ucha te słowa.
PovSmav:
Zjechałem ustami niżej na szyje pieszcząc ją mokrymi pocałónkami, rekami zjechałem do jego poślatków i zaczołem je masować, napierając troche na chłopaka i sie ocierając. Nie wiele myśląc poderwałem sie lekko i sięgnąłem do szuflady po lubrykant.
Mimo, że chłopak mnie obejmował nogami zaczołem zjeżdżać wdół liżąc go powoli dochodząc do jego męskości. On spojżał, ale nie zrobiłem nic ominołem jego męskość zjechałem po pachwinie i prosto do wejścia chłopaka, chwile je popieściłem jezykiem na co chłopak zaczoł sapać. Potem wycisnołem lubrykant i wsunołem palca rozciągając go dołożyłem drugi i trzeci. Po małej zabawie i pieszczeniu złapałem chłopaka za biodra i przybliżyłem mniednice do chłopaka poczym wniego weszłem. Napoczątku wziołem noge chłopaka i przerzuciłem przez ramnie co spowodowało mocne jęki przez chłopaka, ale stwierdziłem że chce być blizęj jego, więc zsuniłem jego noge na plecy i rzuciłem sie na jego usta. Zwolniłem ruchy przez chwile wczuwając sie w pocałunki.
Poprostu sie znim kochałem, chciałem czuć jego blikość jak najdłużej.
Całowaliśmy sie coraz mocniej im intesywniejsze pocałunki, tym intesywniejsze wykonywałem ruchy, aż wkońcu doszliśmy obydwoje.

D: To było cudowne Fifi.
SV: Ty jesteś cudowny blondasku, uwielbiam Cie wiesz?
D: Mmm tak, a ja Ciebie - pocałowałem go.
SV: Wiesz, że trzeba wstać?
D: Wiem, ale jest mi tak dobrze.
SV: To może Ty zostań, a ja przyniose prawdziwe śniadanie, choć ono nie będzie tak dobre jak Ty.
D: Wtakim razie czekam.
SV: Słodziak. - zaśmniałem sie.

PovSmav:
Wstałem poszedłem do łazienki troche się ogarnołem i ubrałem bokserki.
Potem na bokserkach poszłem zrobić śniadanie. Postawiłem na Naleśniki bo tak ostatnio mu smakowały.
Smarząc rozmyślałem sobie, że bede musiał wyprać pościel.
Dobra jak już skończyłem smażyć, ładnie ułożyłem naleśniki na talerzu troche dekorując i postawiłem na tacy pićku oraz kwiatek.
Wszytko tak przygotowane zabrałem i wróciłem do pokoju.

SV: Dominś śniadanie.
D: Ale Pachnie mmm... -Naleśniki teraz to ja Cie uwiebiam.
SV: Zajadaj sie. - postawiłem tace chłopakowi na kolanach, poczym usiadłem obog obejmując go pocałowałem w skroń.

D: A Ty nie jesz.
SV: Później zjem.
D: O nie zjesz zemna. - kroiłem naleśnika i nazmmiane karmiłem filipa i siebie.
Po zjedzeniu odstawiłem tace na podłoge i wtuliłem sie w Filipa.

D: Nie chce isc, chce tu zostać.
SV: Ale wiesz, że musisz sie spakować.
D: No wiem, ale potem będziemy razem.
SV: Tak zrobimy powtórke do Twojej matury.
D: Czyli biologie?
SV: Czyli, że sie pouczymy.
D: Ale zaczniemy od relaksu.
SV: A Twoi rodzice?
D: Nie martw sie będziemy sie relaksować, jak będą w pracy.
SV: Jesteś nie grzeczny.
D: Może.

Gdy serce nie wie czego chceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz