|Część 3|

166 30 2
                                    


Dwie godziny później Wen Qing właśnie wyciągała kilka igieł do akupunktury z klatki piersiowej Wei Wuxiana i notowała obserwacje, kiedy drzwi do pomieszczenia medycznego otworzyły się.

Wiele lat temu, kiedy byli jeszcze uczniami, Lan Wangji przyłapał Wei Wuxiana na przemycaniu Uśmiechu Cesarza do Zacisza Obłoków. Wei Wuxian złapał go w talii, zmuszając ich obu do upadku ze ściany i złamania godziny policyjnej. Początkowo jego jedyną myślą była ucieczka przed karą, ale wtedy nie rozumiał wystarczająco Lan Wangjiego, ponieważ Lan Wangji ukarał ich obu – sam przyjął więcej ciosów niż Wei Wuxian. Choć Jiang Cheng musiał nieść Wei Wuxiana, Lan Wangji wyszedł sam z wyprostowanymi plecami i wysoko uniesioną głową.

Tym razem dwóch uczniów wniosło Lan Wangjiego, podpierając go tak, że obejmował ich swoimi ramionami, pomagając mu wejść do środka. Zdjęli z niego szaty przed karą – bicz dyscyplinarny i tak natychmiast poszarpałby ubranie, ale bardziej wymowne było to, że Lan Wangji nie ubrał się po wymierzeniu kary. Zamiast tego, cała jego górna część ciała była odsłonięta, najbardziej niegodny, jakiego Wei Wuxian kiedykolwiek widział Lan Wangji poza Jaskinią Xuanwu. Jego włosy przykleiły się do spoconego ciała długimi, ciemnymi kosmykami. Twarz miał bladą, oczy nie skupione. Wei Wuxian podbiegł do niego, ignorując krzyk protestu ze strony Wen Qing.

- Lan Zhan! Lan Zhan, ty...

- Szybko, połóżcie go na łóżku — rozkazała Wen Qing, a uczniowie wykonali polecenie. Wei Wuxian znalazł się obok nich, chcąc pomóc, ale bał się dotknąć Lan Wangjiego, na wypadek gdyby bardziej go to zraniło.

Uczniowie położyli Lan Wangjiego twarzą do łóżka, które opuścił, a Wei Wuxian zamarł.
Pięć wściekłych czerwonych linii rozcięło niegdyś doskonałe równiny szerokich pleców Lan Wangjiego. To nie były draśnięcia  – to były świeże, otwarcie krwawiące, głęboko wyryte w jego plecach. Wei Wuxian widział już plecy Lan Wangjiego, kiedy znalazł go w zimnych źródłach wiele lat temu, i nawet wtedy podziwiał jego idealne męskie ciało. W ciągu ostatnich tygodni wystarczająco dużo razy spał obok Lan Wangjiego, tyle razy trzymał się go podczas jazdy na Bichenie, że znał dotyk jego pleców. Teraz, dzięki niemu, Lan Wangji miał szereg ran, które pozostawią blizny na resztę życia.

- Ty, przynieś środek znieczulający – rozkazała Wen Qing jednemu z innych kultywatorów medycznych w zatoce. Już uderzała w punkty nacisku na plecach Lan Wangjiego, by spowolnić krwawienie. - Ty, przygotuj środki antyseptyczne – rozkazała kolejnemu.

Wei Wuxian stał jak słup, gdy medyczni kultywatorzy biegali wokół niego, przynosząc Wen Qing wszystko, co rozkazała.

- Nie możesz go leczyć - powiedział jeden z uczniów, który niósł Lan Wangjiego - To część dyscypliny. Musi znieść karę i zastanowić się...

- Nie obchodzi mnie, jaka jest zasada – powiedziała Wen Qing - Jeśli Lan Qiren ma z tym problem, może sam to powiedzieć! - warknęła - Wei Wuxian, chodź, pomóż — zdejmij jego wstążkę i odgarnij włosy – rozkazała.

Wei Wuxian potknął się ruszając do przodu, ale Wen Qing już ściągała wstążkę z czoła Lan Wangjiego i podawała mu ją. Wei Wuxian wpatrywał się w nią w swojej dłoni, długą białą wstążkę z wzorem niebieskich chmur, nakrapianą jaskrawoczerwoną krwią w miejscach, gdzie otarła się o rany Lana Wangjiego.

- Wei Ying... - mruknął Lan Wangji.
Wei Wuxian wzdrygnął się – Lan Zhan – powiedział, przełykając ciężko.

Lan Wangji odwrócił twarz w jego stronę – Wei Ying – powtórzył, nie skupiając wzroku, a twarz błyszczała mu od potu. Choć zaciskał zęby z bólu, sięgnął do Wei Wuxiana.

A stone to break your soul, a song to save it. || WangXianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz