Rozdział 15

15 2 0
                                    

Rozdział 15

Tajemnicze pomieszczenie

Sophie Walters

- Na pewno chcesz tam wracać? – to pytanie zadał mi mój rodzic, po raz setny dzisiaj. A nie było jeszcze dziewiątej rano. – Powiedz słowo, a wracamy z powrotem do auta i znikamy stąd.

Zaśmiałam się, po czym ruszyłam objąć mojego zmartwionego tatę, który sam teraz potrzebował pocieszenia, niż ja, jego własna córka, rozstająca się z nim, aż do początku wakacji.

- Tato, nic mi się nie stanie. Z Claude'em, Skyler'em i Julie się nawzajem sobą opiekujemy. Nie spuścimy z siebie oczu. Obiecuję. – w jego oczach gromadziły się pierwsze łzy i nie mogłam już wytrzymać tej jego wrażliwości. – Człowieku, ogarnij się! – fuknęłam, aż go otrzepało. – Za dwa miesiące znów się widzimy, tym razem na całe wakacje. Zanim się obejrzysz, znów będziesz miał na swoich barkach wredną córeczkę.

Przetarł dłonią oczy i przytulił mnie mocno, aż nie mogłam złapać tchu.

- Duszę się. – wyjąkałam, gdy on przyciskał mnie do swojej klatki. Po chwili mnie puścił i pomógł wtargać bagaże do Akademii.

Nasz pokój z Julie był czystszy niż zazwyczaj. Może dlatego, że w czasie naszej nieobecności cała Akademia przeszła gruntowne sprzątanie. Mimo że niedawno widziałam się z moimi przyjaciółmi, to stresowałam się na samą myśl, że będę musiała ich okłamać. Warunek był jasny – nic nikomu nie mówić.

- Może jakieś plakaty sobie tutaj porozwieszajcie albo kupcie jakiś dziewczęcy dywan? Zawsze, jak tylko tutaj wchodzę, to od razu chcę stąd wyjść. – pokręcił surowo głową. – Jak można mieszkać w tak oziębłym pomieszczeniu? Nie boisz się duchów?

Otworzyłam szerzej oczy i wpatrywałam się z niedowierzaniem w mojego rodzica.

- Czegoś ty się naoglądał?

Pożartowaliśmy przez chwilę, po czym dodał, że spotka się jeszcze z moją dyrektorką. W międzyczasie mogłam się spokojnie rozpakować i wdychać tępe powietrze Akademii w Glenwood. Rzeczywiście to miejsce było surowe i nazbyt eleganckie, ale stało się częścią mnie. To tutaj poznałam Claude'a oraz Skyler'a - czy zaliczyłam swoje pierwsze doświadczenia miłosne. Już mi było przykro na samą myśl, że za dwa lata będę musiała się z tym miejscem pożegnać.

Odwróciłam się od łóżka, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Już myślałam, że tata pobił swój rekord i rozmawiał z Heartwell zaledwie parę minut. Jednak w drzwiach stał ktoś inny.

- Co ty tu robisz? – syknęłam, wiedząc, że tata za niedługo wróci.

- Chciałem się upewnić, czy wszystko u ciebie w porządku. – stał rozluźniony z dłońmi wsadzonymi do kieszeni swoich wyprasowanych czarnych spodni. Dzisiaj nie miał na sobie marynarki, jedynie satynową koszulę oraz bordową kamizelką w kratę. Widząc go w takim wydaniu, chciałam od razu go zobaczyć bez tej skorupy ubrań.

- Musisz stąd iść! – szepnęłam, idąc w jego stronę. – Mój tata za chwilę wróci.

- Twój... tata? – teraz chyba zrozumiał powagę sytuacji.

Już miałam go popchnąć za próg mojego pokoju, gdy nagle usłyszałam głos mojego rodzica.

- Sophie, skarbie... nie wiedziałem, że z ciebie taka kujonka.

Przymknęłam powieki i szykowałam się na najgorsze. Gdy tata znalazł się obok Williama, moje serce chyba przestało bić na moment.

- Och. – stanął jak wryty, spoglądając na Clarke i na mnie. – A pan... to?

LATE AFTERNOON /ZAKOŃCZONE/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz