„Boże, moja głowa zaraz eksploduje".
—Surgit!,–wyszeptałam, ale nic się nie stało,–Cholera!
Nie mogę szybko otworzyć oczu, więc najpierw mrużę oczy, żeby przyzwyczaić się do światła słonecznego. Czułam się, jakbym została zrzucona z najwyższej wieży, a po uderzeniu u jej podnóża pozostałam przy życiu.
Peter ostrzegał mnie, że przejście do innego świata może być dość bolesne. W końcu, całkowicie otwierając oczy, widzę, że jestem w przestronnym domu. Białe ściany, ogromne okna wpuszczające do domu dużą ilość światła. Wysokie sufity i dużo zieleni. Po mojej prawej stronie znajduje się ściana, która pokryta są świeżymi kwiatami. O dziwo, rośliny wciąż kwitną, biorąc pod uwagę, że ich właściciela nie było tu od dawna. A te drewniane meble czynią to miejsce jeszcze bardziej komfortowym.
—Jak mi się tu podoba!,– wykrzykuję, radośnie podskakując w miejscu.
To miejsce, w którym teraz jestem, to dom Petera. Który jest moim bardzo bliskim znajomym. Przyjaciel na pół etatu z baru w Wagranie. On jest czarownikiem. Wytwarza zioła i przygotowuje różne mikstury dla niektórych mieszkańców naszego miasta. Peter pomógł mi uciec do tego świata, oczywiście nie na darmo.
Był moim dłużnikiem. Po tym, jak uratowałam go przed dargiem, przysiągł, że spełni każdą moją prośbę, o którą go poproszę. Więc ten dzień nastąpił.
Poprosiłam go, aby znalazł dla mnie portal, który zabierze mnie poza nasz świat. On znalazł, a raczej stworzył go specjalnie dla mnie, wysyłając go do swojej krainy, gdzie mieszkał wcześniej, kiedy był zwykłym człowiekiem.
I oto jestem. W Bostonie, największym mieście Massachusetts, nie mogę się doczekać, aby lepiej poznać miasto. Ale najpierw muszę rozwiązać problem żywności i odzieży. Mam ciuchy z innego świata, ale według Petera lepiej nie wychodzić w bojówkach, do których jestem przyzwyczajona, z kieszeniami na sztylety na nogawkach, butach i białej bluzce z gorsetem. Często powtarzał, że potrzebuję kapelusza i chusteczki do zakrycia lewego oka, a wtedy będę kopią pirata.
Mam nadzieję, że teraz wiem, kim są piraci.
Rozglądam się po pokoju i zatrzymuję się przy zielonej skrzynce obok drzwi wejściowych, podchodzę do niej i biorę ją w dłonie. W środku byli schowane pieniądze, na jedzenie i ubranie na pierwszy czas. Bo potem będę musiałam znaleźć pracę dla siebie. Cóż, wszystko mi pasuje, właśnie tego chciałam przez długi czas.
— O nie, zapomniałem o jeszcze jednej ważnej rzeczy.
Studiuję, mam dwadzieścia lat i do dobrej pracy muszę skończyć studia, więc powinieneś znaleźć sobie najbliższą placówkę oświatową i do niej pójść. Jeszcze raz dziękuję Peteru za załatwienie formalności. I nie dzięki, że nie zrobił sfałszowanych dokumentów z zaleceniami. Mówiąc mi: „To będzie zbyt łatwe".
* * *
Po przejściu kilku przecznic od domu znalazłam się przed trzypiętrowym budynkiem, po przeczytaniu na stole zorientowałam, że uczelnia jest przede mną, a ponieważ miałem przy sobie te właśnie dokumenty, zdecydowałam, że aby nie przegapić okazji i udać się, aby dowiedzieć się wszystkiego od razu.
Przy wejściu do budynku stał strażnik, siwowłosy mężczyzna z szykownym grubym wąsem, tylko rzucił na mnie zaciekawione spojrzenie i po cichu wpuścił mnie do środka.
—Przepraszam, czy może mi pan powiedzieć, gdzie jest gabinet dyrektora?
—Nowa dziewczyna? Pierwsze piętro, na wprost iw lewo, trzecie drzwi po lewej stronie, odpowiedział, wciąż na mnie patrząc.
CZYTASZ
MROCZNY POMIOT | 16+
Teen Fiction„Czasami najbliżsi zabijają wiarę, a wrogowie pomagają wierzyć w najlepsze" Główna bohaterka przenosi się do Bostonu, by rozpocząć życie od nowa, z czystym kontem, starając się zagłuszyć swoje odczucia i cienie przeszłości. Poznaje nowych ludzi, c...