Rozdział 16.

2.3K 141 22
                                    

"Zwątpienie"

Wątpliwości są normalne, prawda? To, że je czuję, wcale nie oznacza jeszcze, że mu nie ufam. Po prostu nie mogę inaczej. Moje myśli ciągle uciekają do najczarniejszych scenariuszy, jakby mój mózg nawet nie zakładał pozytywnego rozwiązania. A ja od dobrych dwóch dni próbuję z tym walczyć. Sprzątam, czytam, gotuję i ze wszystkich sił staram się pozbyć zazdrości ze swojej głowy. Tylko że to nie działa. Nie ważne jak bardzo uciekam, ona ciągle do mnie wraca.
W trakcie szykowania dziewczynek do szkoły, pocałunków Dominika i naszej wieczornej rutyny. 

Nie potrafię już normalnie zasypiać. 

Ciągle ją widzę. Przepiękną, szczupłą blondynkę o oliwkowej cerze. Wkraczającą w nasze życie, jak gdyby nigdy z niego nie odeszła. Uśmiechy moich nowych córeczek, którymi obdarzają nie mnie, a kobietę tak podobną do nich. 

Za dnia udaje mi się to w jakimś stopniu kontrolować. Zajęta innymi sprawami jakoś z tym walczę. Ale w nocy... pojawiają się obrazy, których nie sposób zatrzymać. Nawet ich wspomnienie wywołuje na moim ciele niezliczoną ilość dreszczy. A każdy obraz jest nową namiastką bólu.

Widok ukochanego rzucającego się w objęcia innej, jest czymś czego nie można tak łatwo wymazać. Łzy radości ściekające po policzkach pokrytych lekkim zarostem. Oczy wpatrzone w nią jak w dawno utracony obrazek. Pocałunki obdarowujące jej szyję, dłonie, usta. To wszystko boli, nawet jeśli nie jest prawdziwe. 

To dla mnie po prostu za dużo.

Z trudem nie odwracam wzroku, kiedy wita się ze mną każdego ranka. Nawet to jak mnie traktuje, nie pomaga. Nie umiem pozbyć się wrażenia, że to swego rodzaju kara wymierzona dla mnie, za to co zrobiłam Olivierowi. Czy on też się tak czuł? 

Czy jego ciało reagowało prawdziwym bólem? Czy czuł te wszystkie zagmatwane myśli? Jak bardzo musiałam go zranić, aby poczuł to co ja w tym momencie? 

Płacz już mi nie pomaga. Właściwie to powoli przestaję cokolwiek czuć. Jakby każde szczęście raniło mnie ponownie. Bo jeśli to wcale nie należy do mnie? Jeśli to życie nigdy nie było mi pisane? 

Dominik kochał Kornelię. Ma z nią dwójkę przepięknych córek. Ale co ze mną? 

Co ja mogę mu dać? 

Jej powrót to coś co może wszystko zmienić. Naszą relację, jego uczucia... 

Ale nie mnie. 

Tego jestem pewna. To co do niego czuję nie jest kwestią do dyskusji. On jest i będzie dla mnie najważniejszy na świecie. Dlaczego więc w niego nie wierzę? 

Sama zadawałam sobie to pytanie już wiele razy. 

- Mamo? 

Szybko porzucam swoje rozważania. Kręcę głową i spoglądam w dół na drobną rączkę oplatającą mój nadgarstek. 

Łucja stoi przy stołku barowym na którym siedzę i przypatruje mi się swoim skupionym wzrokiem. 

- Dobrze się czujesz, mamo? - kolejne pytanie opuszcza jej buzię, a uścisk odrobinę się wzmacnia. 

Unoszę oczy ku sufitowi, aby nie wydostały się z nich niechciane łzy. Mimo upływającego czasu, nadal nie potrafię przyzwyczaić się do zwrotu jakiego używa. Cieszy mnie on, ale kiedy tylko przypominam sobie sugestię Szymona, w mojej głowie nagle zapala się syrena alarmowa. 

Niezwykła "Mama" #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz