Rozdział 13

1.3K 71 82
                                    

Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziału, ale w moim życiu dzieje się tak dużo, że nie mam kiedy włączyć laptopa, a co dopiero pisać rozdział. W końcu znalazłam czas i udało się coś napisać, więc miłego czytania! 

---------------------------

Gdy wszyscy oprócz Louisa wrócili do posiadłości Tomlinsonów było późno w nocy. Mark postanowił zabrać dzieciaki na burgery, aby uczcić wygraną Harry'ego i jego zespołu i brunet był za to dozgonnie wdzięczny, ale nie potrafił skupić się na niczym innym prócz myśleniu, gdzie jest i co robi Louis.

Odkąd uciekł minęło kilka godzin, a on do nikogo nawet nie napisał. Harry bał się konfrontacji; nie wiedział, czego się spodziewać, dlatego mimowolnie odetchnął z ulgą, gdy dom był pusty. Jay marudziła pod nosem na jego nieodpowiedzialne zachowanie i wybrała do niego numer, a brunet poszedł do swojego pokoju, gdzie zaraz dołączyły do niego dziewczyny.

– Wyczuwam drugie dno – odezwała się Fizzy.

– Mhm, ja tak samo. Coś jest na rzeczy z drugą piosenką, powiesz co? – zapytała Lottie patrząc na nerwowego Harry'ego.

– Powiem wam, ale kiedy indziej, okej? Jestem zmęczony, za dużo emocji – uśmiechnął się lekko.

– W porządku – zgodziły się. – Jeszcze raz gratuluję, nasza mała gwiazdko – powiedziała blondynka, po czym razem z siostrą opuściły pokój. Harry wzdychnął wyjmując telefon z tylnej kieszeni spodni. Nie wiedział, czy powinien napisać do Louisa, zadzwonić, a może dać święty spokój, dlatego podłączył telefon do ładowarki i poszedł do łazienki, żeby doprowadzić się do porządku. Po gorącym prysznicu przebrał się w piżamę, a będąc w swoim pokoju zaświecił lampkę nocną i położył się do łóżka.

Był zmęczony, ale nie chciało mu się spać, co było frustrujące. Wyciągnął notes z pod poduszki i zaczął w nim zapisywać pomysły na nowe piosenki. Słowa, melodia, to samo przychodziło do głowy zwłaszcza, gdy nie mógł poukładać swoich myśli i uczuć.

Kończył zapisywać nuty do świeżo napisanej piosenki, kiedy usłyszał bardzo lekkie pukanie do drzwi. Nie zdążył nic powiedzieć, drzwi uchyliły się pokazując przygarbionego Louisa, który rozszerzył oczy widząc, że Harry wciąż nie śpi. – Ym, mogę? – wyszeptał wskazując na wnętrze pokoju.

– Wchodź – zamknął notes odkładając go na szafkę stojącą przy łóżku. – Czekaj – mruknął widząc, jak szatyn otwiera usta by coś powiedzieć. – Przepraszam za to, co wtedy powiedziałem. Wiem, że nie jesteś takim dupkiem, który chciałby mnie wykorzystać.

– I tak miałeś rację, zachowałem się jak dupek – przełknął ciężko ślinę. – Stchórzyłem, teraz wiem, jaka to była głupota i jak źle się zachowałem, przepraszam. To co zaśpiewałeś... było naprawdę piękne, Harry.

– Słuchaj, wiem, że jesteś z tą su- chrząknął drapiąc się nerwowo po nosie – Danielle – poprawił. – Ale czy ja nic nie znaczyłem? Naprawdę nie chcesz spróbować i zawalczyć? Może Niall ma rację i jesteś miłością mojego życia, nie chce potem wyjechać z myślą, że nawet nie spróbowaliśmy.

– Nie jestem z Danielle – powiedział jako pierwsze. – Po imprezie myślała, że wciąż coś do niej czuje, a ja nie wyprowadziłem jej z błędu.

– Całowaliście się w szkole – przypomniał z wyrzutem Harry.

– Pomyślałem, że łatwiej mi będzie o tobie zapomnieć, gdy zastąpi cię ktoś inny. To cholernie głupie, wiem, ale bałem się i nie myślałem. Wtedy po treningu, ugh, pozwoliłem, żeby chłopaki namieszali mi w głowie i tak bardzo tego żałuję. I jeszcze potem przy stole, kiedy rodzice pytali o co chodzi, a ty siedziałeś tam jak smutny szczeniak – pokręcił głową na samą myśl. – Przepraszam, Harry. Przepraszam, że byłeś przeze mnie smutny i zły.

Exchange | Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz