Jak potoczą się wasze losy (cz.1)

1.5K 49 1
                                    

Harry Potter

Weszłam do domu i ku mojemu zdumieniu przywitała mnie cisza. Ściągnęłam buty, a gdy weszłam do salonu złapałam się za serce rozczulona widokiem jaki na mnie czekał.

Harry leżał na kanapie, a na jego klatce spał nasz synek. Nucił mu jakąś piosenkę jednocześnie głaszcząc go po pleckach. Dopiero po kilku minutach mnie zauważył.

- Już jesteś? Nie usłyszałem kiedy przyszłaś.

- Dosłownie przed chwilą. - podeszłam bliżej i po chwili z pomocą różdżki przywołałam kocyk, którym okryłam malucha - Jak on szybko rośnie... Nawet nie wiem kiedy te trzy miesiące tak szybko minęły.

- [T/I]... - okularnik złapał mnie za dłoń i lekko ją ścisnął.

Zerknęłam na nią delikatnie się uśmiechając. Zwłaszcza gdy zerknęłam na obrączkę. Chwilami wciąż do mnie nie docierało to wszystko co się wydarzyło. Pokonanie Voldemorta, zaręczyny, ślub, ciąża i poród... A przed nami jeszcze wiele z pewnością pięknych lat.

Ron Weasley

- I widzisz, masz lepszą partie. - spojrzałam na uśmiechniętego narzeczonego.

- Tak Fred. Żałuję, że to z tobą się nie związałam... Nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego co wtedy czułeś.

- Było minęło. Najważniejsze, że jesteśmy szczęśliwi.

Uśmiechnęłam się i czule go pocałowałam. Rudzielec z ochotą odwzajemnił pieszczotę, przy okazji głaszcząc mnie po sporym brzuszku. Spodziewaliśmy się bliźniaków i coś mi podpowiadało, że mogą bardzo wdać się we Freda oraz George'a.

Kiedy odsunęliśmy się od siebie ruszyliśmy w dalszą drogę. Po chwili weszliśmy do Nory, a tam od razu przywitała nas mama chłopaka, a zaraz po niej pojawił się George, który od razu przytulił się do mojego brzucha.

Kiedy w końcu się odsunął weszliśmy do salonu. Tam siedział już Ron z Hermioną i ich dzieckiem. Wciąż bolało mnie, że chłopak zostawił mnie dzień przed weselem Billa i to jeszcze w dość nieprzyjemny sposób. Kiedy okazało się, że jest z Hermioną nie byłam zdziwiona. Jednak bolało. Wtedy to Fred pomógł mi się pozbierać. Jednak mimo to cieszyłam się z takiego obrotu spraw.

Bill Weasley

Spojrzałam na męża bawiącego się z naszymi trzema córkami. Uśmiechnęłam się i podeszłam do nich. Dziewczynki od razu do mnie podeszły i zaczęły się tulić. Kucnęłam by było nam wygodniej i przytuliłam je wszystkie.

- Gotowe by pójść do dziadków?

Wszystkie pokiwały główkami i pobiegły po swoje plecaczki. Gdy wróciły przenieśliśmy się pod Norę, a już po chwili siedzieliśmy w salonie. Dziewczynki tuliły się do dziadków, a ja z Billem patrzyłam na to z uśmiechem.

- Aż dziwne, że mamy tylko trójkę dzieci...

- Czyżby?

- Yhm... - pocałowałam go w policzek - Może następny byłby syn?

Widząc mały błysk w oku męża uśmiechnęłam się i czule go pocałowałam. Następnie spojrzałam na córki, zastanawiając się czy ucieszyłyby się z braciszka.

Charlie Weasley

Objęłam narzeczonego w pasie gdy ten robił śniadanie. W pewnym momencie złapał moje dłonie, by po chwili je puścić i odwrócić się by być przodem do mnie. Po dostaniu całusa w czoło delikatnie się uśmiechnęłam.

- Jak się spało?

- Bardzo dobrze. - oparłam czoło o jego ramię, a czując jak głaszcze mnie po włosach szerzej się uśmiechnęłam - A tobie?

- Nieziemsko.

Zarumieniłam się, gdy złożył pocałunek na moim ramieniu. Uniosłam lekko głowę i spojrzałam w jego oczy delikatnie się uśmiechając.

- Muszę ci coś powiedzieć.

- Coś się stało?

- Widzisz, ja... Jestem w ciąży.

- Naprawdę? - spojrzał na mój brzuch i ponownie w oczy - Będę tatą?

Pokiwałam głową, a wtedy objął mnie i zaczął się ze mną szczęśliwy kręcić dookoła. Cały ten czas powtarzał, że będzie tatą i gdy mnie postawił zauważyłam, że w oczach ma łzy. Otarłam te, które spłynęły mu po policzkach i czule go pocałowałam.

Percy Weasley

- Nigdy nie sądziłem, że będę miał tyle maluchów.

- Dwóch chłopców i dziewczynka w drodze. - pogłaskałam swój brzuszek - A kto wie co będzie później. Może będziemy mieć tyle maluchów co twoi rodzice? Albo i więcej?

Percy spojrzał na mnie przerażony, przez co zaczęłam się śmiać. Sama nie spodziewałam się, że będę miała z nim trójkę dzieci. Byłam pewna, że będziemy mieć jedno, góra dwa, a tu taka niespodzianka.

Była opcja, że nawet byśmy ich nie mieli, bo niewiele brakowało, a zerwalibyśmy ze sobą jakiś czas po tym jak rudzielec mi się oświadczył. Na szczęście wszystko się ułożyło i od kilku lat jesteśmy małżeństwem.

Fred Weasley

Pisane z perspektywy Freda

Było późno gdy szedłem tak dobrze znaną sobie dróżką. Było już ciemno, a jedynym źródłem światła była wcześniej wyczarowana kulka, która krążyła wokół mnie. Padał deszcz, jednak nie wyciągnąłem parasolki. Nie obchodziło mnie, że mogę zmoknąć. Nic mnie już nie obchodziło.

Po dotarciu do celu wędrówki klęknąłem kładąc ulubione kwiaty ukochanej na jej grobie. Wciąż nie potrafiłem pogodzić się z jej stratą. Nie wiedziałem co sprawiało, że byłem bardziej zły. To, że zamordował ją jej własny ojciec czy to, że nie dałem rady jej obronić.

Przed oczami wciąż miałem jej sztywne, lodowate ciało. W tamtej chwili czas się dla mnie zatrzymał. Świat przestał istnieć, rozsypał się w drobny pył. Wszystko straciło sens.

Nie miałem pojęcia jak udało mi się znaleźć przy niej, ani jak długo trzymałem jej ciało w ramionach nie mogąc przestać płakać. Pamiętam ból, który już w mniejszym stopniu, jednak wciąż mi towarzyszy. Pamiętam jak próbowali odciągnąć mnie od jej ciała oraz jak próbowali mnie uspokoić.

Mieliśmy spędzić razem resztę życia. Mieliśmy zamieszkać z dala od wszystkich w małym domku z ogródkiem oraz mieć gromadkę dzieci. Mieliśmy być szczęśliwi. Zamiast tego przychodzę na jej grób by z nią porozmawiać, opowiedzieć co u mnie, jak sobie radzę.

George Weasley

- Tylko bądźcie grzeczni.

- Zawsze są grzeczni. - George spojrzał na nasze dzieci, a następnie na mnie - Ty też bądź grzeczna.

- Jestem. Nawet jak przyjeżdża Hermiona. - uśmiechnął się co uczyniłam również i ja - Ciebie również się to tyczy.

- Zawsze jestem. - nachylił się i szepnął mi na ucho - Niegrzeczny to wiesz gdzie jestem.

Zarumieniłam się i po chwili pacnęłam go w ramię, co tylko go rozbawiło. Po chwili zapukaliśmy do drzwi, które otworzyła nam mama rudzielca. Widząc wnuki przytuliła je, po czym syn z córeczką pobiegli bawić się z kuzynostwem, a ja z mężem udałam się do salonu, w którym siedzieli pozostali wraz z Hermioną. Nie przejęłam się i nie zwracałam na nią uwagi.


Harry Potter Boyfriend Scenarios IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz