3

467 45 7
                                    

Jak zwykle wstałam rano i rutynowo wykonałam poranne czynność, potem zeszłam do kuchni gdzie siedziała mama i Ash, taty od bardzo wczesnego ranka już nie było... brakowało jeszcze naszego gościa. Weszłam bez pukania do jego pokoju i podeszłam do łóżka gdzie brunet jeszcze słodko spał, postanowiłam zrewanżować się za wczorajszą kąpiel w fontannie... nachyliłam się nad uchem chłopaka.

-Wstawaj!!!-wrzasnęłam, Beau prawie spadł z łóżka, bardzo go wystraszyłam co spowodowało u mnie nagłe parsknięcie śmiechem.

-Zwariowałaś?!-krzyknął oburzony.
-Nie, to za wczorajszą fontannę.-oznajmiłam i chciałam wyjść, żeby mógł się przebrać.

-Słyszałem wszystko...-mruknął, brzmiał dosyć poważnie więc zatrzymałam się i obróciłam w jego stronę.

-Niby co takiego?-zapytałam lekko zdezorientowana.

-Wczoraj wieczorem mówiłaś do kogoś że jestem idiotą, kretynem i debilem... to nie było miłe z twojej strony.-rzucił smutny.

-Podsłuchiwałeś?!-wrzasnęłam.

-Nie, po prostu przypadkowo usłyszałem jak szedłem do pokoju.-wytłumaczył.

-Byłam wkurzona... jeżeli moje słowa cię uraziły to przepraszam.

-Ok, za 10 minut będę gotowy.-po tych słowach wyszłam i poszłam na śniadanie.

Poszliśmy na pierwszą lekcje, niestety była to chemia, usiadłam w ławce z Beau, nagle na mój zeszyt została rzucona karteczka... od debila obok.
Ładnie dzisiaj wyglądasz :)
Nie za bardzo wiedziałam co zrobić, bo chłopak cały czas patrzył na mnie rozmażonym wzrokiem podpierając się ręką o policzek, wyglądał jakby siedział w barze a nie na lekcji.
Dzięki, przestań się tak patrzyć bo mi się to nie podoba i jeszcze zaraz oboje dostaniemy uwagi!!
(nie odpisuj! ×...×)
Odrzuciłam karteczkę na zeszyt bruneta, gdy przeczytał zaśmiał się pod nosem.
Jak chcesz to sam pouczę cię chemii ;D oczywiście jak będziemy sami :*
Nie mogłam uwierzyć w to co czytałam, ten typ chyba za dużo sobie pozwala, niech nie wyobraża sobie zbyt dużo... nie odpisałam nic tylko posłałam Beau gniewne spojrzenie.

Nagle w klasie rozniósł się komunikat: "Dziś na trzeciej lekcji, na hali sportowej odbędzie się próba apelu z okazji święta naszej szkoły! Wszyscy uczniowie biorący w nim udział mają przyjść obowiązkowo!"
Niestety byłam zaangażowana w tą uroczystość, a mianowicie to miałam zaśpiewać piosenkę, bardzo lubię śpiewać, ale każdy występ wywiera na mnie ogromne zdenerwowanie i tremę.

Westchnęłam głośno, Beau zauważył to i oczywiście nie raczył teraz nawet napisać, tylko zaczął szeptać.

-Coś nie tak?

-Nic, na trzeciej lekcji cię zostawię, dasz sobie rade?-zapytałam.

-Chyba tak, pójdę z Jamesem... a gdzie idziesz?

-Na próbę.-syknęłam bo nauczycielka cały czas zerkała w naszą stronę, brunet zrozumiał o co mi chodzi więc w końcu się zamknął.

Na trzeciej lekcji pobiegłam na próbe, zostawiając Beau pod opieką Jamesa, Vanessa poszła ze mną bo ona miała potem tańczyć w naszej grupie cheerleaderskiej.

Byłam bardzo zestresowana bo bałam się tego występu, miałam zaśpiewać Can let go, ale niestety śpiewał to chłopak a ja nie wiedziałam jak to wyjdzie w żeńskiej wersji, mimo wszystko postanowiłam spróbować. Gdy przyszła moja kolej, wyszłam z mikrofonem na środek i gdy usłyszałam podkład zaczęłam śpiewać... muszę przyznać że dobrze mi szło i nawet damskim głosem ten utwór brzmiał świetnie. Wszyscy zaczęli bić mi brawo a na moje policzki wstąpiły rumieńce, ukłoniłam się lekko i poszłam do toalety się załatwić i trochę uspokoić. Gdy po paru minutach wyszłam niechcący uderzyłam kogoś drzwiami.

The Twins //Jai&LukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz