3.

326 11 5
                                    

Był niedzielny poranek. Obudziłam się bez Mayi, pomyślałam że poszła zrobić śniadanie, a ja w tym czasie powinnam się ogarnąć, Lilianna zrobiła mi szufladę z ubraniami na wypadek taki jaki był wczoraj, podeszłam do szuflady i wyciągnęłam, Białą bluzę i niebieskie spodnie, postanowiłam również, wziąć prysznic przy okazji umyć włosy, bo po imprezie nie wyglądały za dobrze, Weszłam pod prysznic puściłam wodę, gdy po chwili usłyszałam głos Mayi.
- Halo? Miles coś się stało? — mogłam się spodziewać, ze blondynka przyjdzie sprawdzić czy jeszcze śpię, słuchałam ich rozmowy, lejąc wodę na moje długie brązowe włosy.— Tak, myśle że Vic nie będzie miała nic przeciwko, Dobrze Dozobaczenia. — Maya, skończyła rozmowę z Chłopakiem i podeszła do drzwi.

— Hej Vic, Miles przyjdzie z chłopakami, dzisiaj jest brzydka pogoda i pomyśleliśmy że spędzimy ten dzień razem. - powiedziała przez
Drzwi.
—  Maya, nie wiem czy to dobry pomysł — Wyszłam z Prysznica, ubierając Ubrania, po czym otworzyłam drzwi, Spojrzałam na Blondynkę, która robiła swoje maślane oczy.
— Nie rób takich, oczu znamy się za długo. — wywróciłam oczami.

— Dobra, Dobra, chodź na dół, chłopacy powinni być za chwilę. — powiedziała.

Podążałam, po schodach za Blondynką, i ku naszym oczom, debile Siedzieli już rozgoszczeni w salonie, nie byłam przekonana do nowych znajomości, w moim życiu nie chciałam aby kto kolwiek mnie poznawał, Ujrzałam nawet Hackera który rozmawiał akurat z Willem i powiedział że musi odpocząć ewidentnie od tego zbiorowiska idiotów, Wtedy William Uderzył go w ramię i każdy zaczął się śmiać.
Gdy Blondyn zobaczył mnie i Maye na schodach, bez zastanowienia podszedł i rzucił swoje ciężkie ramiona na mnie.
— Cześć, Kruszynko! — Clarke powitał ją entuzjastycznie, Odpowiedziałam Willowi jedynie lekkim uśmiechem i zdjęłam jego ramiona. Chłopak na imprezie nazwał ją kruszynką i to określenie tak mu przypadło do gustu, że nie byłam w stanie wybić mu go z głowy.
Na swoją obronę miał to, że Victoria w porównaniu do ich dwumetrowych, umięśnionych sylwetek wydawała się wręcz filigranowa, co tworzyło zabawny, w jego opinii, kontrast.

Victoria, Przywitała się z resztą machaniem ręką, spodziewała się jakiegoś ,,hej" od Hackera, ale o dziwo chłopak milczał, wpatrując się w nią nieodgadnionym wzrokiem. Świetnie teraz to już, cały czas będzie tak na mnie patrzył?. - przemknęło mi przez głowę, starałam się nie patrzeć w jego stronę. O cokolwiek chodziło, wolałabym jakby udawał że mnie tu nie ma, a ten palący wzrok sprawiał, że odnosiłam wrażenie, jakby chciał wyczytać wszystko ze mnie co ukrywałam.

Czułam, że zaraz nie wytrzymam i wyjdę, ale nie chciałam tak łatwo się poddać i to ja udawałam że go tu nie ma, i przeniosłam uwagę na pozostałych.

— O czym gadacie?
Maya, Miles i William prowadzili między sobą rozmowę, Na pytanie które zadałam trochę się spieli, jakby zostali na czymś przyłapani.
— O niczym Vic. — Opowiedziała szybko Maya.
William jako jedyny, postanowił powiedzieć prawdę.
— O tobie Kruszynko.
Spojrzenie, jakie rzuciła mu Maya, sugerowało, że zaraz wbije mu nóż w plecy.
— A dokładniej, rozmawialiśmy o tym jak cie przekonać abyś się zgodziła na wspólny wyjazd na kilka dni, Maya twierdzi że się nie zgodzisz ale wiem że nie odmówisz, Najlepszemu Przyjacielowi.
Mówiąc to posłał mi uśmiech, od którego miękną nogi wielu nastolatek, ale ja do nich nie należę.
Nie, jesteśmy przyjaciółmi William. — Uniosłam brew.
— Właśnie że jesteśmy Vic. — powiedział entuzjastycznie — Jesteś jedyną dziewczyną którą, nie przeleciałem od imprezy, jesteś wyjątkowa nie widząc mojego uroku kruszynko.
Każdy w salonie się z tego zaśmiał nawet Hacker, nikt nie był odporny na żarty Williama.
— Czekaj Kruszynko, ja nie jestem William! Miałaś mówić Will! — chłopak rzucił się na mnie gilgocząc, a ja jedynie błagałam aby przestał.
— Dobra! Wygrałeś przestań! — Śmiejąc się, nie mogłam zabrać już tchu, chłopak odpuścił. — ale to nie oznacza że się przyjaźnimy, ja nawet cię nie lubię Will. — starałam się go pozbyć, bo nadal uważałam że to zły pomysł abym miała więcej znajomych.
— Oj, tam lubisz i dobrze o tym wiemy, tylko nie chcesz się przyznać — Will miał rację, ale nie chciałam mu dać wygranej więc, zaśmiałam się i włączyłam Horror.
Wiedziałam, że Maya ich nie lubi ale dałam jej szansę, aby mogła się kleić do Milesa.
Ja siedziałam jednak po środku Hackera i Willa, przez to było mi strasznie dziwnie, nie mogłam się skupić na filmie i brunet to zauważył, bawiłam się rękoma i włosami próbując nie myśleć o wszystkim, Hacker wyczytał moje myśli i uderzył Willa poduszką.

This is about youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz