Epilog + niespodzianka

194 8 13
                                    

Sygin

Słyszałam rozmaite rozmowy. Dotyczyły one zwykłej codzienności, jak i pewnych trudności. Słyszałam moich synów, witających się smutno. Czułam na czole łzy. Pamiętam ból, który niemal mnie rozrywał, ale równocześnie miał w sobie jakieś ciepło. Dotyk dłoni Lokiego na włosach. Ciche westchnienia Thora. Czasem zdawało mi się nawet, że słyszę tupanie dziecka, które dopiero uczy się chodzić. Nie wiem jak długo trwałam w takim stanie. Moje zmysły raz były wyostrzone. Raz zupełnie uśpione. Większość z nich działała w ten sposób, ale nawet w chwilach świadomości nie miałam siły otworzyć oczu. Byłam niemal pewna, że moje gałki zniknęły.
Po czasie, który równie dobrze mógł być dniem jak i rokiem zaczęłam na powrót czuć swoją twarz. Gałki wróciły na swoje miejsce. Ich leniwe drgania, zwróciły uwagę jakichś ludzi. Krzyki tak obce od dotychczasowej ciszy wprawiały mnie jednak w wyjątkowe niezadowolenie. Zmarszczyłam nos. Ktoś potarł mi twarz mokrą husteczką, a ciężar który uniemożliwiał widzenie w końcu zniknął.
- Mama! - chłopcy rzucili mi się na szyję w chwili gdy tylko podniosłam głowę. Przywarli do mnie całym ciałem. Zaczęli obcałowywać. Loki odciągnął ich lekko, by dali mi odetchnąć, a kiedy zobaczyłam te dwa łobuzy w całości, zaparło mi dech w piersiach. Byli znacznie wyżsi.
- Czy ja...? - próbowałam wydobyć z siebie głos. Mężczyzna podał mi szklankę wody i uśmiechnął się smutno. Upiłam łyk, próbując ignorować pieczenie, ale że nie było to łatwe, ten ruch trochę potrwał. On w tym czasie usiadł na brzegu łóżka. Pomieszczenie, w którym leżałam wydawało się znajome. Zielono-złote meble. Różnokolorowe dodatki. Znajdowaliśmy się w naszej starej sypialni, jeszcze sprzed rozłąki, i ta pamiętna sceneria odrobinę mnie uspokoiła.
- Byłaś w śpiączce - powiedział olbrzym, nie chcąc bym od razu przemówiła - Twoje serce stanęło, więc sytuacja była poważna. Thor zaproponował podtrzymywanie Cię przy życiu swoją mocą. To go osłabiło. W końcu zdecydował się na leczenie tej swojej przeklętej choroby. Nie było z tobą kontaktu dwa lata. Mózg pracował prawie jak zdrowy, ale nie mogłaś się obudzić. W między czasie odkryliśmy, że jesteś w ciąży. Nie było jak spytać cię o decyzję więc przeprowadziliśmy cesarkę. Mamy córeczkę Lin.
Mówił powoli, ważąc każde słowo. Na wzmiankę o ciąży wytrzeszczyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Chyba wspólna noc w jaskini dziesiątego królestwa, zadziałała na mój organizm zbyt odprężająco.
- Nazwałem ją Friggi - ciągnął kładąc mi dłoń na ramieniu - Tylko to przyszło mi do głowy, bo zawsze to ty byłaś lepsza w imionach. Sif się nią zajmuje. Stwierdziłem, że jak zauważysz wzrost chłopców i jakieś obce dziecko na moich rękach, to możesz być w zbyt wielkim szoku. Myślę, że dobrze postąpiłem.
- Zostałeś z dziećmi - wyszeptałam, podnosząc się do siadu - Zająłeś się nimi.
Bożek skrzywił się nieznacznie. Zapadła cisza. Machnęłam na służbę palcami, a oni zabrali chłopców i zostawili nas tylko we dwoje. Było to mądre posunięcie. Nie musieli o wszystkim słuchać.
- Wiem, że już to mówiłem, ale przepraszam - odezwał się znowu - Nie wyobrażam sobię jak było ci ciężko. Przez te dwa lata przejąłem obowiązki, które od początku powinniśmy dzielić we dwoje i chyba w końcu zrozumiałem co to znaczy być ojcem. Nie jestem ideałem. Nigdy nie byłem blisko tego określenia, ale ty wcale tego ode mnie nie oczekiwałaś. Traktowałem Cię jak opokę. Zawsze wiedziałem jaka jesteś silna, lecz tego dnia gdy postawiłaś się Nidhogowi zobaczyłem kogoś jeszcze silniejszego. Nie walczyłaś dla mnie, dla dzieci, czy dla idei. W tamtej chwili robiłaś to tylko dla siebie. Pragnę, widzieć cię taką już zawsze Sygin. No...może bez tego momentu z przebitym sercem.
Zaśmiałam się chrypliwie. Znowu straciłam dwa lata życia i czułam jak stawało się to powoli moim nawykiem. Najpierw Retus. Teraz Nidhog. Przypomniała mi się zasada, którą matka wbijała mi do głowy za każdym razem gdy było nam ciężko: Nie masz wpływu na wszystko co się z tobą dzieje. Masz jednak wpływ na to jak to przyjmujesz. Ta rada często pomagała mi nie panikować.
- Chcę ją poznać - powiedziałam biorąc dwa głębokie wdechy - Chcę poznać moją córeczkę.
Loki pokiwał głową. Wyszedł na moment z pokoju i wrócił trzymając za rękę rumianą dziewczynkę z piąstką w buzi. Ta mała była moją wierną kopią. Białe włosy sięgały jej do ramion. Niebieskie oczy uśmiechały się na mój widok. Nie rozumiała dlaczego mama, którą odwiedzała w śpiączce nagle się porusza, więc pozwoliłam jej dotkąć moich dłoni i oczu. Podobało jej się że może je otwierać.
- Nie byliśmy razem przez dwa lata - westchnął mój mąż patrząc jak przytulam do siebie córkę - Dałaś mi szansę i znowu rozdzieliło nas zrządzenie losu. Już nigdy nie chcę być z dala od ciebie tak długo. Jeśli się zgodzisz - tu wziął mnie za rękę - Chciałym cię o coś prosić Lin. Uczyń mi ten zaszczyt i wyjdź za mnie ponownie.
Pocałowałam go w policzek. To była najsłodsza rzecz jaką zrobił i czułam, że jego wyznanie jest szczere. Nie chciał już być chłopcem, który wciąż ucieka. Zamierzał zostać mężem na jakiego zasługuję.
- Chętnie znowu to zrobię - odparłam, patrząc na niego figlarnie - Coś mi jednak mówi, że nie powiedziałeś mi o wszystkim. Twoje oczy są pełne niewyraźnej obawy. Czy przez te dwa lata stało się coś jeszcze?
Laufeyson podrapał się po głowię.
- Chyba tylko tyle, że zostałem królem.

Jak widać (lub nie) powróciliśmy do epilogu tomu I

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jak widać (lub nie) powróciliśmy do epilogu tomu I. To oznacza, że faktycznie dotarliśmy na sam koniec tej opowieści. Dziękuję z całego serca wszystkim z was. Wytrzymanie z autorem, którego regularność się nie trzyma, wymaga sporej cierpliwości 🖤

Co do mojej niespodzianki, to również jest to coś na co trzeba będzie dłużej poczekać. Zaczęłam przerabiać moje opowiadanie bardziej pod mitologię, aby uwagą uwagą - wydać je w formie książki! 😅 Postępy z mojej pracy będą widoczne na tik toku oraz w nowej pracy na moim profilu na wattpadzie noszącej tytuł ,,Przed debiutem".

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nic jednak z tego nie wyjdzie jeśli nie będzie osób zainteresowanych, więc jeśli chciałbyś/chciałabyś/chciałobyś mieć kiedyś na półce książkę mojego autorstwa i pomóc mi spełnić marzenie, napisz "czekam" w komentarzu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nic jednak z tego nie wyjdzie jeśli nie będzie osób zainteresowanych, więc jeśli chciałbyś/chciałabyś/chciałobyś mieć kiedyś na półce książkę mojego autorstwa i pomóc mi spełnić marzenie, napisz "czekam" w komentarzu. Nie ważne czy tutaj, pod nową pracą na watt, czy na tik toku. Pragnę wiedzieć czy to do czego dążę ma szansę trafić w ręcę chociaż jednej osoby, która uważa moją twórczość za wartą uwagi ❤️‍🔥

Jeszcze raz dziękuję moi kochani. Gdyby nie społeczność wattpada, nie nauczyłabym się aż tyle i nie odważyła na tak śmiały krok. Kocham was! 🥰🥰

Nowe życie - Loki [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz