Spotkanie z Gavim było cudowne, ale miał dziwne przeczucie że to co robiliśmy nie było na miejscu. Przecież sie nie lubimy, więc ten taniec nie powinien mieć miejsca. A wyznanie tego co dla mnie znaczy, było ogromnym błędem. Co jeśli uzna że coś do niego czuję, albo będzie chciał zachowywać się jak przyjaciele. Nie mogłam na to pozwlić. Nie w tym momencie. Oczywiste jest to że chciałabym abyśmy się tak zachowywali, ale to Pablo a z nim się tak nie da.
Następnego dnia obudziłam się w strasznie dziwnym humorze, byłam szczęśliwa przez to co się wydarzyło, ale byłam też zmieszana. Nie byłam pewna tego co teraz z nami będzie, nie potrafiłam sobie tego wyobrazić.
Włożyłam na siebie białą, zwiewną sukienkę. Włosy związałam w dwa warkocze, a na nogi ubrałam zwykłe Air Force 1. Nałożyłam lekki makijaż, po czym powędrowałam na hotelową stołówkę. Jak zawsze usiadłam razem z chłopakami, każdy z nich był w bardzo dobrym humorze. Nawet on.
Gavira wpatrywał się we mnie jak w obrazek, co wywoływało na mnie lekką presję. Czułam się nieswojo, z wiedzą że na mnie patrzy. Poszłam nałożyć sobie jedzenie, postawiłam na dwa naleśniki z sosem czekoladowym. Wróciłam do stolika, a brunet wciąż nie spuszczał ze mnie wzroku. Spuściłam głowę w dół zajmując się jedzeniem, próbowałam uniknąć kontaktu wzrokowego z tym chłopakiem.
— Co wy na to abyśmy poszli dzisiaj na wrotki? Podobno jest niezła zabawa na takim wrotkowisku — głos zadowolonego Ansu przerwał moje myślenie oraz uwolnił od natarczywego spojrzenia Pabla
— A wiesz że to wcale nie taki zły pomysł — zaśmiał się jeden z piłkarzy, rzeczywiście był to niezły pomysł, ale nie potrafiłam jeździć na wrotkach
— Co ty na to Liza? Uwierz że będziemy się świetnie bawić, ale pójdziemy tam jakąś mniejszą grupką, bo jeszcze nas wyrzucą — parsknął śmiechem ciemnoskóry chłopak
— Myślę że mogłoby być fajnie — posłałam każdemu z nich sztuczny uśmiech, nie chodziło o to że nie chciałam tam iść, tylko o to że Pablo również się na to zgodził — Ja będę już się zbierać, umówiłam się na spotkanie i no wiecie... — odparłam nerwowo wstając od stołu
Tak naprawdę z nikim się nie umówiłam, nie mogłam znieść tego uciążliwego wzroku Gaviry. Miałam ogromną nadzieję, że za niedługo mu to przejdzie. Ten chłopak sobie za dużo wyobraża, nie sądzę bym dawała mu jakieś znaki czy coś.
Alvaro napisał mi godzinę, o której wyjdziemy na te całe wrotki. Miałam tylko jeden plan, jeździć jak najdalej bruneta, który tak natarczywie szuka kontaktu. Byłam świadoma że nie było to odpowiednie zachowanie, ale nie miałam innego wyjścia. Czułam się okropnie przebywając z nim w jednym pomieszczeniu. A fakt że się na mnie gapił, jeszcze bardziej mnie dobijał. Mogłam nie zgadzać się na to spotkanie, może byłoby jak dawniej.
Wróciłam do swojego pokoju, nie bardzo wiedziałam co miałabym robić dlatego uznałam że poczytam książkę. To było jedyne wyjście by w jaki kolwiek sposób zająć czas. Bo do umówionej pory, zostały trzy godziny.
Czytając kolejne zdania całkiem wciągającej książki, usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam by je otworzyć, jednak ktoś mnie wyprzedził i sam to zrobił. Trzymając w ręce książkę podniosłam ją w góre, chcąc się nią obronić.
— Łoo, chciałaś mnie zabić tą książką? — przede mną pojawił się ktoś kogo za wszelką cenę chciałam unikać, jednak odetchnęłam z ulgą że nie był to jakiś porywacz
— Co tu robisz? — zapytałam lekko zestresowana, chłopak zamknął za sobą drzwi po czym podszedł do mnie bliżej, cofnęłam się kilka kroków dalej, kiedy niespodziewanie potknęłam się prawie upadając na ziemię, a dlaczego prawie? Ponieważ zostałam złapana i nie zgadniecie w jaki sposób... Dłonie Gaviry leżały na mojej talii, a nasze twarze były blisko... i to zbyt blisko. Odchrząknęłam oddalając się od niego — To odpowiesz mi? — przełknęłam uciążliwą gulę w gardle chcąc wyjść z niezręcznej sytuacji
CZYTASZ
You Are Not Good | Pablo Gavira
FanfictionLiza Wright to zwykła dziewczyna, z powodu śmierci matki i kłótni z ojcem, musi zamieszkać z bratem. Pewnego dnia na swoje siedemnaste urodziny brunetka postanawia odwiedzić swojego tatę, który jako trener FC Barcelony przyjmuję ją na stadionie gdzi...