~POV Sonic~
Po pewnym czasie zaczęło mi strasznie dzwonić w uszach. Syknąłem cicho i chciałem wstać, ale nie mogłem. Podniosłem wzrok i ujrzałem, że jestem w jakieś jakby sali przesłuchań, a sam siedzę na jakimś metalowym krześle a ręce i nogi mam skute kajdankami. Chciałem jakoś użyć szybkości, ale nie mogłem. Co najgorsze czułem, jakby to nie było przez te kajdanki.
- Nawet o tym nie myśl. - usłyszałem męski, niski i lekko znajomy głos. Obróciłem się do niego i zobaczyłem tego generała, który wtedy był na dachu. Zmarszczyłem lekko brwi i spojrzałem na niego groźnie.
- Co mi zrobiliście? - spytałem przez zaciśnięte zęby. Czułem się jakoś dziwnie. Jakbym zaraz miał usnąć, ale jednak nie mogłem. W skrócie byłem wyczerpany niczym.
- Jak widzisz zakuliśmy cię w kajdany i podaliśmy substancje która cię dość mocno osłabia oraz przez kilka godzin możesz zapomnieć o mocach. No chyba ze będziesz miał szmaragd obok to może trochę ci pomoże ze chociaż mniej więcej staniesz na nogi. - wytłumaczył. Spojrzałem na niego zły i lekko wystraszony. Cholera jasna a taki fajny wieczór się zapowiadał.
- Czego chcecie. - spytałem.
- Już ci mówiłem. Chcemy informacji. - stwierdził. On chyba naprawdę jest głupi jeśli myśli, ze coś mu powiem. - Jak trafiliście do tego świata?
- Nic ci nie powiem. - stwierdziłem. - Mówiliście ze nie chcecie nam zrobić krzywdy ale jednak strzeliliście do mojej siostry.
- Strzałką usypiającą.
- Ale jednak. - powiedziałem spoglądając na niego złowrogo. - Skąd mam wiedzieć co zrobisz z tymi informacjami? - spytałem retorycznie.
- Posłuchaj Sonic. Całe państwo jest przerażone i nie wie co się dzieje. Obywatele widzą wielkie roboty, a ponieważ niektóre szkoły zostały przez nie zaatakowane rodzice nie chcą puszczać do nich dzieci. Wszyscy jesteśmy zagrożeni. Chcemy wiedzieć co się dzieje. - oznajmił generał.
Zamknąłem na chwile oczy zastanawiając się nad jego słowami. No niby ma racje. Tutaj ludzie są normalni i nigdy nie mieli takich sytuacji. Pewnie zastanawiają się kim ją te istoty z nadprzyrodzonymi mocami.
- Dobra. Powiem wam część, ale za dużo. To co będę chciał aby pozostało tajemnicą nią pozostanie. - powiedziałem po chwili, na co tamten kiwnął głową i usiadł na siedzeniu przede mną. Jednocześnie włączył jakiś dyktafon.
- Jak się tu znaleźliście? - zapytał.
- Przez kontrole chaosu wywołaną szmaragdami chaosu. - powiedziałem.
- Eggman tu jest?
- Po robotach chyba zdążyłeś to zauważyć.
- Wszystkie szmaragdy są na Ziemi?
- Tak mi się wydaje.
- Ile macie szmaragdów?
- Nie odpowiem ci na to pytanie. - odparłem. Już zdążył zadać takie pytanie na które odpowiedzi nie dostanie. Szybko.
- A kto dokładnie od was jest na Ziemi? - spytał.
- Na to tez ci nie odpowiem. - powiedziałem. Ten miał wyraz twarzy jakby zaraz miał wybuchnąć. Chciał coś powiedzieć, ale nagle po pomieszczeniu rozniósł się alarm i wbiegł jakiś żołnierz, który pospiesznie zasalutował generałowi.
- Co się dzieje? - spytał ten Rej jak to się na tym dachu przedstawił.
- Przyszli niego i po szmaragdy. - odparł kieając głową na mnie, a na moją twarz wpłynął wielki uśmiech.
- HA! MOI LUDZIE! - krzyknąłem uradowany na chwile zapominając o zmęczeniu.
General zaczął zabijać mnie wzrokiem po czym razem ze swoim podwładnym wyszedł. Westchnęłam cicho próbując wyrwać się z kajdanek, ale nie miałem siły. Wypuściłem głośno powietrze, po czyn skierowałem głowę w sufit. Po chwili usłyszałem otwieranie się drzwi.
- O proszę. Kogo my tu mamy. - usłyszałem niestety znajomy głos. Skierowałem szybko drzwi na wejście, gdzie ujrzałem Scourge'a.
- Cholera. - wyszeptałem. A miało być tak pięknie
CZYTASZ
Inny świat
أدب الهواةRadzę przeczytać moje inne książki oraz tą na profilu @_r0u7e_, bo inaczej nic nie zrozumiecie ~•~ Wojna z imperium minęła. Wszyscy chcą odpocząć. Niestety, nie jest to możliwe. Jak to mówią zło nigdy nie śpi. Pewnego dnia podczas spaceru Tails i S...