Rozdział 18

2.8K 215 5
                                    

Rozdział 18 „Charakterek to ja mam 2"

*POV LUKE*

Siedziałem tu już drugi dzień, ale nie zamierzałem się stąd ruszyć dopóki się nie obudzi..
Kilka razy próbowali mi przemówić do rozumu, ale ja zawsze dawałem tą samą odpowiedź, czyli ''Nie".
Chcę tu zostać z nią..
Przypatrywałem się jej bladej twarzy, która nie wyrażała żadnej emocji..
Chciałem żeby się już obudziła, tego pragnąłem najbardziej, chciałem ją przytulić i powiedzieć jej te dwa słowa, które od niedawna we mnie są.. Szkoda, że ona jeszcze o tym nie wie..
Trzymałem ją za rękę i lekko pocierałem kciukiem.
Nagle stało się coś na co czekałem.. Poczułem ruch jej małymi paluszkami..
Spojrzałem na jej oczy, które w tej chwili drgały. Błagam otwórz oczy skarbie i już zostań..
Po chwili jej oczy się otworzyły i spojrzały od razu na mnie
(L)- Obudziłaś się- wyszeptałem, ta lekko się uśmiechnęła, a po chwili jej oczy się zamknęły- Nie! Otwórz oczy, proszę!- krzyczałem jednak nic..
Monitory podłączone do jej ciała zaczęły pikać, a kreska która przed chwilą robiła fale, nagle biegła prosto.. O nie..
Zacząłem wołać lekarza, który zaraz zjawił się obok mnie i coś sprawdzał, po chwili zawołał innych, a mnie wyprosił z Sali, zanim wyszedłem zauważyłem, że ją reanimują.. Znowu? Ile to potrwa? Błagam niech ona żyje!
(TC)- Co się stało?- w jego oczach widziałem ból, ból tym, że ona może nie przeżyć, że może ją stracić.. Ja też się tego bałem. Cholernie.
(L)- Reanimują ją..- mój głos się załamał.. Staliśmy w ciszy..
(TC)- Idź do domu. Prześpij się.. Ona mi nie wybaczy, jeżeli Tobie się coś zdarzy. Idź. Zadzwonimy po Ciebie jeśli się coś stanie..
Niechętnie się zgodziłem.. Chociaż nie chciałem. Nie chciałem jej tu zostawić, nie w takiej chwili.. Jednak wolałem być wypoczęty, gdy się obudzi.. Przynajmniej mam taką nadzieję..
Zmęczony i obolały, zadzwoniłem po taksówkę, która chwilę później była pod szpitalem.
Ostatni raz spojrzałem na budynek, po czym podałem taksówkarzowi adres mojego domu i ruszyłem.
Wrócę tu...

*14 godzin później..*

Wstałem, jak się okazało rano.. Ile ja do cholery spałem!? Szybko wstałem i poszedłem pod prysznic, który był szybki, ponieważ chciałem jak najszybciej znaleźć się przy mojej księżniczce..
Mam nadzieję, że się jej polepszyło..
Umyty, odświeżony, zadzwoniłem po taksówkę.
20 minut byłem na miejscu.. Nareszcie.. Muszę ją zobaczyć..
Szybkim krokiem przemierzałem korytarz pędząc do jej Sali.
Przed nią stali wszyscy..
Coś się stało.. Nie wierzę.. To nie wróży nic dobrego... O nie..
(L)- Dzień Doby- zwróciłem się do jej rodziców, a następnie do moich już przyjaciół- Cześć
(MC)- Dzień Dobry- uśmiechnęła się smutno..
(L)- Coś się stało.. Prawda?- spojrzałem w oczy każdemu po kolei, na końcu na jej tatę.. Jego oczy wyrażały ból, smutek, zestresowanie. Jej tata powoli pokiwał głową..
(TC)- Tak..
(L)- Co takiego?- byłem strasznie zdenerwowany..
(Al.)- Bo..- zaciął się i spojrzał na pana Sebastiana, który zaczął..
(TC)- Mamy dobrą, ale i złą wiadomość...- odezwał się tajemniczo..
Od której wiadomości zacząć? Co może być tą złą.. Nie mam już na to głowy..

_________*_*_*__*****_****__***
Heey ludziska!;!
Macie tu kolejny rozdziałek!
Mam nadzieję, ż się spdoba!

Do zoba xxx

Charakterek to ja mam 2 //ZAKOŃCZONE//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz