21

14.9K 735 132
                                    

Stoję tak przez dłuższą chwilę i w sumie nie wiem co powiedzieć. Przecież ona pieprzy się z kilkoma facetami każdego dnia, więc to niemożliwe, że zaszła w ciążę akurat ze mną. Zawsze zakładam gumki i wtedy w klubie na pewno też nałożyłem. Nałożyłem ją, kurwa, prawda?

- Żartujesz - mówię po dłuższej chwili, a ona głęboko wzdycha i wyciąga z torebki malutkie czarno-białe zdjęcie.

- Byłam dwa dni temu u ginekologa, potem na zdjęciu USG i dali mi to - mruczy i pokazuje palcem na zdjęcie.

Szczerze mówiąc widzę tam tylko kilka plam, ale to nie ważne.

- Skąd możesz mieć pewność, że to moje dziecko?

- Przez ostatnie dwa tygodnie bzykałam się tylko z Tobą, Harry - informuje, a ja z wrażenia otwieram buzię.

Moje gratulacje, w końcu przestała się szmacić.

- Jest trochę podobne do Ciebie - mamrocze i wyrywa mi z dłoni zdjęcie.

Przygląda mu się przez chwilę, a ja po prostu nie wierze w to co mówi. Ona żartuje prawda? Że niby ta czarno-biała plama jest podobna do mnie?

- Jesteś chora - syczę i wypycham ją za drzwi, chociaż nie wypada, bo jest to kobieta.

- Harry, kurwa! - krzyczy - Porozmawiaj ze mną!

- Jeśli będziesz miała jakiekolwiek dowody to przyjdź - rzucam na odchodne i zatrzaskuje jej przed nosem drzwi.

Moje życie cały czas się komplikuje i wszystko się pieprzy. Co ja mam do cholery teraz zrobić? Jeśli Lily dowie się, że zapłodniłem Becky, to już nigdy nie będzie chciała mnie widzieć.


-Lily-

Ostatnie dwa tygodnie były dla mnie koszmarem. Wszystko zaczęło się sypać. Straciłam narzeczonego, przyjaciółkę i kilka znajomych.

Emma wyjechała do Peru - poznała fajnego faceta i poleciała za nim na koniec świata. No cóż. Nasz kontakt się urwał, a ja zostałam tak naprawdę bez nikogo.

Trzy dni temu postanowiłam wziąć się za siebie i podjąć jakąś pracę, dzięki której będę mogła sama się utrzymywać.

Zatrudniłam się w biurze podróży i poznałam tam kilka całkiem fajnych osób, w tym Max'a.


- Cześć - mruczę wchodząc do wnętrza budynku, zastając przy biurku Max'a.

- O hej, Lily - uśmiecha się i zamyka laptop - Wyspałaś się?

- Średnio - kłamię i siadam za swoim biurkiem.

Spało mi się koszmarnie. Nie mogłam zasnąć przez jedno zdjęcie, które stało na mojej szafce nocnej*. Patrzyłam na nie przez kilka godzin i nawet nie miałam sił by płakać. Zrobiłam to zdjęcie na ślubie Liama i Danielle i sama nie wiem czemu włożyłam je w ramkę i postawiłam obok łóżka. Cóż. On miał moje zdjęcie po swojej stronie i ono nadal tam leży. Nie wziął nic z naszego domu. Tak jak wtedy wyszedł, tak zostało do teraz. Powracając do zdjęcia. Jest ono przepiękne. Jest na nim taki uśmiechnięty i szczęśliwy.. Ile bym dała, żeby teraz też taka być.

- Coś było nie tak? - Max marszczy brwi, a ja wzdycham.

- Źle się czułam - wzruszam ramionami i odpalam laptopa.

Mam dziś umówione spotkanie z jakąś parą, która ma zamiar wybrać się na urlop, więc muszę poszukać czegoś konkretnego.

Zaczynam przeszukiwać oferty biura, gdy nagle rozbrzmiewa dzwonek mojego telefonu służbowego.

Hopeless [book two] || Harry Styles [PL] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz