*była już godzina dziewiętnasta gdy podniosłem się i udałem w stronę mojego domu a bardziej tych jebanych ścian gdzie wiem iż i tak nic mnie tam nie czeka rodzice pewnie śpią albo ich w domu nie ma.*
-nie chcę tam wracać- powiedziałem sam do siebie
-no trudno zamknę się w pokoju i posiedzę na parapecie-odpowiadam sobie sam
*Rodzice chcieli być "idealną" rodziną ale im to nie wychodziło znaczy na pozór owszem ale tak naprawdę byliśmy zniszczeni. Od zawsze pracowali dużo by mieć w chuj pieniędzy na duży dom z pięknym ogrodem o który nik i tak nie dba. Bym ja mógł uczyć się w prywatnej szkole ale i tak tego nie chciałem bo byłem uważany za "dziwka" bez przyjaciół znajomych może byłem trochę inny znaczy byłem normalny ja to wiem ale środowisko a w szczególności rodzice wmówili mi iż jestem "inny" więc ja też się tak czułem.
Od dzieciaka matka z ojcem nie mieli dla mnie czasu bawiłem się sam samochodzikami nie miałem z kim pogadać aż w końcu przestałem chcieć z kimś rozmawiać.
Zaczęłem pisać wiersze dawało mi to poczucie siebie i swojej wartości pozwało odetchnąć i zaczerpnąć świeżego powietrza którego mi bardzo brakowało.
Moje rozmyślania pod domem przerwał krzyk ojca jego donośny ton słyszałem spod bramy wjazdowej był na coś zły więc cicho udałem się do swojego pokoju wzięłam słuchawki i usiadłem na parapecie kochałem to miejsce ale nie bardziej niż mój las moją wolność i moje chęci do życia które tamte miejsce mi daje. Dziś totalnie oddałem się woli i teks nowego wiersza sam się napisał a w głowie ciągle kręciły mi się słowaŻycie to przystań błędów porażek
Ale jedno pewne jest każdy jego skrawek
Wart więcej niż milon jest*W moje głowę rymy kręciły się lecz serce nie pozwało mi nic więcej napisać nawet nie zdarzyłem poczuć zmęczenia bo po chwili leżenia od razu odpłynąłem. Sen to moment w moim życiu kiedy naprawdę odpoczywam i nie czuję nic zmęczenia.strachu,determinacji,
udręki,
zmartwień,poniżenia czy czegokolwiek wtedy czujesz że żyję.
CZYTASZ
"zwykłe miejsce"
Teen FictionNie wiem jesze los pisze teksty i scenariusz wszystko ma swój czas i moment wersy napisane przez los są zawsze szczere a to jest podstawa życia więc opis dodam wtedy kiedy wena podsunie mi pomysł