-Tato! - krzyknął mały chłopiec.
-Tato, Tato! Pomocy!- wolał jednak nikt go nie słyszał.
-Zamknij się gówniarzu, nie ma ich tutaj- powiedziała zdenerwowana kobieta wyciągając chłopca na siłę z domu. Chłopiec nie wiedział kim ona jest, był przerażony. Blondynka wsadziła do samochodu i szybko odjechała w nie znaną mu stronę..*Pov. Dabi*
-Akirai! Jesteśmy!- krzyknąłem czekając na jaką kolwiek odpowiedź. Jednak jej nie dostałem. Spojrzałem na swojego męża lecz on tylko pokiwał głową dając znak, że nie wie o co chodzi.
- Może śpi?- powiedział blondyn kierując się w stronę schodów które miały nas doprowadzić do chłopca.
Weszliśmy do jego pokoju lecz go tam nie było.
-Moze poszedł się przejść?- zapytał mnie Keigo lekko zmartwiony.
-Nie, napewno nie. Nie tak go wychowaliśmy. Nie wyszedłby z domu dopóki nie wrócimy nie pytając wcześniej o zgodę - powiedziałem dosyć stanowczo. Gdzie jesteś mały?
Martwiłem się o niego. To nie w jego stylu tak po prostu znikać..*Kilka godzin później*
Siedzę z ukochanym przy stole, oboje jesteśmy mocno zestresowani i zmartwieni. Zostawiliśmy Akirai'a w domu tylko na chwilę. Mieliśmy pójść do sąsiadów oddać spory składany stół po przyjęciu. Niedawno była rocznica mojego ślubu z blondynem i z tej okazji pożyczyliśmy od nich stół aby pomieściło się trochę więcej osób.
Był w swoim pokoju i miał na nas czekać. Jednak gdy wróciliśmy już go nie było..
-Cholera co się dzieje? Nie mógł tak po prostu zniknąć- powiedział do mnie Kei.
-Nie wiem skarbie, dzwoniliśmy już do każdego. Przeszukaliśmy każdy zakątek w okolicy. Nigdzie go nie ma. Dzwoniłem do Shigarakiego, Togi, rodziców jego kolegów z klasy.. do każdego.. nikt go nie widział- powiedziałem przerażony..
-A dzwoniłeś do Anzu? - zapytał.. no właśnie. Na śmierć zapomniałem o jej istnieniu. Anzu to matka Akirai'a. Przespałem się z nią pewnego razu 11 lat temu. Chcieliśmy z Keigo mieć dziecko jednak żeby miało geny przynajmniej jednego z nas i choć nalegałem aby to jego geny odziedziczyło nasze przyszłe dziecko.. nie zgodził się więc ostatecznie odziedziczył moje. Anzu zgodziła się na układ. Po urodzeniu oddała nam dziecko które okazało się być chłopcem i od tego czasu to my byliśmy rodzicami Akirai'a. Nigdy nie chciała mieć z nim kontaktu ani nic doczynienia i nigdy nie powiedziała dlaczego. Może jednak ona go widziała. Regularnie wysyłamy jej zdjęcia aby widziała jak Akirai rośnie. Przyznałem Hawksowi rację i odrazu wyszukałem do niej numer.
Jeden sygnał, drugi.. w końcu odebrała.
-Tak Dabi? - zapytała na wstępie nie witając się
-Hej, widziałaś może gdzieś w okolicy Akirai'a? Zniknął i nigdzie nie możemy go znaleźć. Nikt go nie widział.. - powiedziałem na jednym tchu chcąc jaknajszybciej uzyskać odpowiedź równocześnie mając nadzieję, że powie mi gdzie jest nasz syn.
-Oh, nie. Nigdzie go nie widziałam. Rozejrzę się trochę. Jak go zobaczę to dam wam znać- powiedziała bez koszty zmartwienia w głosie. Mieliśmy z nią dobry kontakt. Była dla nas dobra znajoma ale nic więcej. Akirai nie znał jej, ostatni raz widział ją przed tym jak nam go oddała gdy był już na tyle duży aby mógł jest mleko z butelki a nie od matki. Tak ona tego chciała, nie mogliśmy jej zmusić do kontaktu z nim. Podziękowałem kobiecie i się pożegnaliśmy.
- Ona też go nie widziała-*Następnego dnia*
Minęły 24 godziny odkąd ostatni raz widzieliśmy Akirai'a.. tak bardzo się o niego martwię.. co jeśli coś mu się stało..? Oboje tej nocy nie spaliśmy. Odliczaliśmy sekundy na zegarku aby móc udać się na komisariat i zgłosić zaginięcie. Naszczescie policja przyjęła nasze zgłoszenie i odrazu zaczęli poszukiwania. Ja zadzwoniłem do Togi, Shigarakiego i reszty z ligi która dawno temu rozpadła się.. ale to kiedy indziej. Wszyscy znali Akirai'a i traktowali jak młodszego brata lub jak bratanka.. uwielbiał ich.. a teraz.. tak starsznie mi go brakuje.. w domu jest tak cicho.. Z Keigo nie lepiej. Jest totalnie załamany. Staram się go jakoś podtrzymać na duchu ale nie wiele to daje..*6 lat później..*
*Pov. Hawks*
Minęło 6 lat odkąd ostatni raz widziałem syna. Mimo, że nie byliśmy spokrewnieni krwią, był moim synkiem. Oboje z Dabim codziennie go wspominamy i tęsknimy za nim.. policja nie znalazła niczego. Dabi nawet zwołał ligę aby zorganizować poszukiwania ale też nic nie znaleźli.. staramy się żyć dalej jednak jest to cholernie ciężkie.. po roku zaadoptowalismy małą dziewczynkę bo nie wytrzymywalismy już tej ciszy w domu która nastała po zniknięciu Akirai'a.. nazywa się Ruri. Wzięliśmy właśnie ją, ponieważ wygląda prawie jak żeńska wersja naszego syna. Ruri ma 14 lat i wie o isteniu Akirai'a. Widziała wiele jego zdjęć i słyszała wiele historii, bardzo chciałaby go poznać. My też byśmy chcieli aby się poznali.. jaka szkoda, se to nie możliwe.. Ja i Dabi cierpimy każdego dnia myśląc, że już nigdy go nie zobaczymy.. nawet nie wiemy czy żyje..
******************************
Hello, chujowe zakończenie ja wiem.. ale to dopiero prolog.. dajcie mi się rozkręcić i będzie lepiej obiecuję..
See ya jak napisze nowy rozdział czyli pewnie jutro.
~unkown died ~
CZYTASZ
I told the stars about you
Fiksi Penggemarod autora~ akcja w książce odbywa się w świecie anime "Mha" (My hero academia). Jest napisana przeze mnie i jest to mój własny pomysł. Oświeciło mnie przy słuchaniu piosenki " twisted" cholernie pasującej do Dabiego oraz "Play with fire" każdy kto...