Mężczyzna powoli otworzył oczy. Dawno nie czuł się tak wyspany. Przeciągnął się beztrosko, przymykając powieki jeszcze na chwilkę. Wreszcie usiadł, przeciągając się jeszcze raz, ziewnął głośno i sięgnął ręką pod poduszkę po zegarek. Był chyba jedną z niewielu osób, które wciąż używały zegarków, albo przynajmniej tych z analogowym cyferblatem. A on je po prostu lubił.
W końcu spojrzał na godzinę, dochodziło wpół do dwunastej. Niemożliwe, czyżby się zepsuł? Ponownie sięgnął za poduszkę i wymacał etui z okularami. Założył je i gapił się na ten zegarek jak sroka w gnat. Wpół do dwunastej.
Jak to się stało? W życiu by nie pomyślał, że jeszcze kiedykolwiek będzie mu dane spać do tej godziny. Na pewno nie przy małym dziecku.
À propos Siny... Podrapał się po rozczochranych włosach patrząc na puste miejsce między nimi. Po drugiej stronie łóżka w najlepsze spała Reina, za to pokój wyglądał jakby przeszło przez niego tornado.
Szuflady pootwierane, ubrania powyciągane i porozrzucane... widać było, że dziewczynka od dawna nie spała. Nie ma co się dziwić, zasnęła niemal w połowie drogi, a samochód działał na nią jak najlepsza kołysanka.
Mężczyzna nachylił się i ręką szturchnął ramię żony.
- Reina, obudź się - szepnął. - Wstawaj.
Kobieta mruknęła coś i wzruszyła ramieniem, jakby odganiała muchę, ale się nie obudziła. Spała jak dziecko. Co się z nimi działo? Odkąd Sina się urodziła żadne z nich nie spało nawet do dziesiątej.Westchnął, ale wtedy przypomniał sobie pewien telewizyjny trik i pomyślał, że teraz może go przetestować. Nachylił się nad nią i najczulej, jak tylko mógł, wypowiedział dwa słowa:
- Sina zniknęła.Gdyby żona nie robiła z tego takiej tragedii, uznałby jej nagłą pobudkę za przynajmniej zabawną. Co ważniejsze, ten mit okazał się prawdą.
W jednym momencie jej ciało zgięło się w kąt prosty, a przekrwione oczy o mało nie wyleciały z oczodołów. Zaczęła się gwałtownie rozglądać po pokoju, a jej głos brzmiał niemal rozpaczliwie.
- Co? CO?! Jak to zniknęła?!
- Wygląda na to, że trochę się tu nudziła, a my mocno zaspaliśmy. - wzruszył ramionami.
- I ty siedzisz tak spokojnie? - krzyknęła. - Trzeba ją znaleźć zanim będzie za późno!Mahiro nie rozumiał stanu, w jaki wpadła kobieta. Ziewając, patrzył jak wyskoczyła z łóżka jak poparzona, i w koszuli nocnej wybiegła za drzwi zanim on zdążył wysunąć jedną nogę spod kołdry.
Słyszał tylko z korytarza oddalający się głos wołający ich córkę. Zdawało mu się nawet, że mimo paniki Reina starała się brzmieć naturalnie, choć średnio jej to wychodziło. Mężczyzna znowu westchnął i wyczołgał się z ciepłego łóżka.
Przesadzała jak zwykle, była po prostu przewrażliwiona. Podszedł do walizki stojącej w rogu pokoju, na której leżały ich ubrania. Założył je i powlókł się za żoną, całkowicie ignorując otoczenie. Nie chciał zostawać mocno w tyle, mimo że Reina sprawdzała każdy pokój, co ją spowalniało.
Dogonił ją na schodach i oboje zeszli po przeciwnych stronach, praktycznie nie rozmawiając ze sobą. Reina ciągle nawoływała, a Mahiro skupił się na dziwnych drobinkach na dywanie. Ciekawiło go, czy Hotaru wynajmuje ekipę sprzątającą, czy sama próbuje odkurzać. Sądząc po bałaganie, była to ta druga opcja.Schylił się po jeden z kawałeczków, ale głos żony go powstrzymał.
- Zamknięte? Oby nie od drugiej strony - syknęła.
- A co jest za tymi drzwiami? - spytał obojętnie.Zainteresował się gablotką stojącą tuż obok. Ostatnio, gdy byli tu z niemowlęciem, nie bardzo miał okazję przyjrzeć się wyeksponowanym wewnątrz trofeom.
- Służbowy pokój mamy - mruknęła, naciskając klamkę. - To tam jest ta wielka mapa Arazji, o której wspomniałam. Przez większość czasu ten gabinet był zamknięty na klucz, ale wiem, że często tam przebywała.
CZYTASZ
Klucz do Umysłu
Science-FictionŁowcy i bezbronna ofiara. Ale czy na pewno? Gdy ich drogi się skrzyżują, zacznie się prawdziwa walka o przetrwanie