Gdy odłożyłem komórkę do kieszeni znowu weszłem do sali, której nadal leżała moja siostrzyczka. Było mi jej tak bardzo szkoda, wynagrodzę jej to wszystko jak wrócimy do domu.
HAILIE
Obudziłam się nadal leżąc w ramionach Shane'a, tak samo jak pamiętam. Gdy otworzyłam oczy jego wzrok wylądował na mnie. Głaskał mnie po policzku i pocałował w czubek głowy.
-Jak się czujesz dziewczynko?- Uśmiechnęłam się troszkę do niego i posłałam pełne wdzięcznąści spojrzenie.
-Dziewczynko, zaraz będę musiał wyjść porozmawiać z lekarzami..- Nie dokończył nawet, a na mojej twarzy pojawił się strach, a po mojej buzi spłynęła łza -Hailie, Hej! Nie płacz, Will zaraz do ciebie przyjdzie. Nic ci się nie stanie, obiecuje!- Powiedział ocierając bluzą moje łzy.
Pokiwałam głową, wtedy Shane wyszedł. Willa nie było przez kilka minut. Bałam się, że coś mu się stało, a jak ktoś go gdzieś zamknął? Albo porwał? Zaczęłam panikować i gryźć bardzo mocno usta. Zakryłam się kołdrą, płakałam, gryzłam usta, moje ciało przytulało się do ściany, a głowa do kolan. Głośno krzyczałam dusząc się łzami. To nie był atak paniki, ale mój stan znajdował się bardzo blisko doprowadzenia się do tego stanu. Teraz drapałam się w ręce z nerwów, nie mogłam tego powstrzymać.W TYM CZASIE WILL
Czekałem na Shane'a odkąd napisał, że Hailie się obudziła. Bardzo chciałem ją zobaczyć i przytulić, ale ktoś musiał odbyć rozmowę z lekarzem i iść po wyniki. Gdy zobaczyłem Shane'a od razu udaliśmy się w stronę gabinetu. Miałem iść do Hailie, ale Shane miał mi coś powiedzieć.
-Co się stało?-
-Eh...Jak by to powiedzieć- Shane zaczął, ale nie wiedział za bardzo jak to ująć żeby obie strony się zrozumiały -Jak się obudziła i jej powiedziałem, że muszę iść to łzy jej leciały po policzkach, a na oczach pojawił się strach..Bała się zostać sama, dopiero się uspokoiła Gdy dowiedziała się, że Ty przyjdziesz.- Spróbował tak to ująć.
-Nie dziwię jej się. Przeżyła bardzo dużo jak na swój wiek i ta sytuacja ze wczoraj. Ona naprawdę się bała.-
Oznajmiłem -Shane...Powiedziałeś, że boi się zostać sama? Bo wydaje mi się, że gdy tak rozmawiamy to ona chyba jest sama na sali...- Przyznałem chwiejnym głosem, nie wiedziałem co się w tej chwili u niej dzieje. Nagle coś mnie tknęło. Poklepałem po ramieniu Shane'a I ruszyłem do Hailie. Byłem już bardzo blisko sali jak dobiegl do mnie dźwięk płaczu i krzyku. Stanąłem, czy to była Hailie? Jasne, że to była Hailie przecież jest tu kilka sal, ale ta była najbliżej. Pobiegłem ile sił w nogach do sali.HAILIE
Zobaczyłam Willa. Patrzyłam na niego tylko przez chwilę, bo dalej nie mogłam się opanować, robiłam to co wcześniej nie zwracając na niego uwagi. Will od razu rzucił się na moje łóżko, przytulał się do mnie bardzo mocno, ale ja dalej płakałam tyle, że trochę mniej krzyczałam.
-Przepraszam malutka, przepraszam...- Z tego co widziałam miał zaszklone oczy, ale Starał się tego nie pokazywać.
-N-ni-c-c s-ie-e nie s-ta- Nie zdążyłam dokończyć, bo przerwał mi Will
-No co ty! Jasne, że się stało. Przepraszam malutka, bardzo, nie zostawię cię teraz NIGDY samej. Głaskał mnie po głowie przytulając moją głowę do swojego ciała. Nadal płakałam, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Hej, malutka! Nie płacz.
-Prz-ep-r-r-aszam- Wyjąkałam, nie mogłam nic zrobić, ale pewnie denerwuje mojego brata.
-Nie Przepraszaj, nie masz za co. Poprostu nie lubię jak jesteś smutna.- Po tych słowach musnął moją wargę lekko. Co było błędem, bo przecież gryzłam usta. Gdy to zrobił chciał podrapać się po nosie, ale zobaczył krew, oniemiał.
-Malutka....- Wtedy jeszcze mocniej zamknął mnie w szczelnym uścisku I przytulał, słyszałam jak czasami pociąga nosem.
-Chodź położysz się, położę się obok ciebie.- Wyszeptał jej Gdy brał ją na ręce I przekręcał kołdrę by się pod nią położyć razem ze mną. Bałam się przy braciach mniej więc mogłam spokojnie zasnąć wtulona w Willa.WILL
Hailie zasnęła przytulając się do mnie. Ulżyło mi trochę, bo cały czas miałem w głowie zapłakaną Hailie. Przezemnie płakała. Nagle do drzwi wszedł Shane'a, prawie nie wytrzymałem i gdyby nie moja siostrzyczka to pewnie rzucił bym się na niego.
-Cicho bądź! Nie widzisz, że Hailie śpi?!- Nie krzyczałem, bardziej syknąłem.
-Soryyy- Też już uciszył swój głos, a ja powoli wyjąłem telefon z kieszeni i pokazałem na niego podbródkiem.
-Nie możesz na chwilę wyjść?
-Nie, nie mogę- Byłem zły, ale z drugiej strony Shane nie wiedział co się stało. Nie miałem zamiaru opuszczać Hailie, nawet jeśli sprawa pochodziła by z pracy. Shane przewrócił oczami poczym skinął głową. Napisałem do niego co się stało, szło mi wolniej, bo używałem tylko jednej ręki, bo jak już mówiłem, nie mam zamiaru budzić Hailie. Po napisanej wiadomości Shane odciągnął wzrok od komórki i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Nie wiedziałem...- Było mu najwyraźniej wstyd.
-Ehh...spokojnie, teraz najważniejsze jest dobro naszej małej kochanej Hailie.- Spojrzałem na nią po czym lekko się uśmiechnąłem. Dopóki nie zobaczyłem oczu posklejanych przez łzy, były też napuchnięte. Chciało mi się płakać.
-Hailie na to nie zasłużyła...Jest za dobra..straciła mamę, babcie, trafiła do nas SAMA, nie znała nas nawet. Nie jesteśmy dla niej dobrzy. Musimy się postarać być lepsi.- Szeptałem, ale byłem zły na siebie.
-Tu masz racje Will...masz rację- Shane przytaknął patrząc się na nas
W tej samej chwili do sali weszła reszta braci. Od razu zaczęli hałasować. Chyba nerwy wymknęły mi się z pod kontroli.
-Możecie wszyscy przestać hałasować!!!- Wydarłem się na cały szpital, każdy z braci zamarł oprócz Tony'ego.
-Bo co? Bo jakąś dziewczyna się obudzi? Myślałeś, że chciałem tu przyjechać?HMM? Nie obchodzi mnie moje hałasowanie!- W tej chwili spojrzałem ukradkiem na Hailie. Błagałem tylko w myślach by się nie obudziła, ale to na nic. Zobaczyłem jak łzy ciekną jej po policzkach ciurkiem. Wiedziałem, że powstrzymuje się przed wybuchem płaczu. Nie chciała być problemem więc siedziała cicho.
-Nie musisz przyjeżdżać, nic mi się nie stało. Nie musicie się martwić, możecie jechać do domu. Ty Will też- Nie...spojrzała się na mnie. Moja buzia zaczerwieniła się ze złości.
- Wynocha! Wszyscy, oprócz Shane'a! Szybko!HAILIE
Każdy z chłopaków nie chętnie wyszedł. Shane spojrzał się na mnie I od razu podbiegł.
-Nie przejmuj się nim, on jest głupi.- Wymamrotał Shane patrząc się na mnie I Głaskając po głowie. Will przytulał mnie bardzo mocno do siebie I napewno nie chciał by puścić, a Shane Głaskał po głowie.
-Słuchajcie...Nie musicie tu być...Nie musicie Tu przyjeżdżać. Wiem, że to komplikuje wam sprawę...ja to rozumiem...Nie brońcie Tony'ego od mówił prawdę. Nie jestem dla was zawsze miła i czasami zachowuje się okropnie więc go rozumiem. Możecie jechać jak chcecie.- Oczy Shane'a I Willa się zaszkliły. Will od razu przesunął mój podbrudek bym spojrzała mu w oczy.
CZYTASZ
Rodzina Monet
ActionWymyśliłam sama historie i będzie związana z Jasonem. Postacie są od Weroniki Marczak i ich zachowania trochę też