🩸Rozdział 15🩸

334 19 8
                                    

~ Harry ~

A niech to chuj strzeli!

Cały mój plan poszedł się jebać, bo.. no właśnie, bo? Przecież było wiadome, że Fugo nie będzie miał czasu, a do tego z nim prawie zawsze jest Riddle. Nie wiem, czy ja nie przemyślałem tego dokładnie? Najwidoczniej tak.

Patrząc na to, w jakiej sytuacji się aktualnie znajduję, to jestem w dupie. Malfoy ma rację, jedyna osoba jaka mi została to Draco. Nikt inny nie jest tak dobry z eliksirów jak on, a ja potrzebuję tych korepetycji.

Wszedłem do zamku i poszedłem korytarzem w stronę lochów. Gdzie indziej znaleźć przemądrzałego, dupka aka ślizgona, jak nie w jego dormitorium. Zszedłem po schodach i byłem tak zamyślony, że nagle na kogoś wpadłem. Odbiłem się od tej osoby i o mało nie upadłem do tyłu. Uniosłem szybko głowę i zobaczyłem nikogo innego jak Dracona we własnej osobie, który przyglądał mi się jakbym był co najmniej kosmitą, albo trollem.

Wstrzymałem oddech i resztkami rozsądku powstrzymałem się od zarumienienia i jęknięcia. Blondyn stał przede mną z tą swoją obojętną miną i uniósł brew. Jego włosy opadały nieco na czoło, ale i tak były ułożone, jak zwykle, w doskonałą kompozycję. Miał na sobie czarne spodnie od garnituru, białą, dokładnie wyprasowaną koszulę oraz szatę w barwach slytherinu i logiem na lewej piersi.

Po prostu bił od niego seksapil..

- Potter do cholery, ty mnie słyszysz, czy potrzebujesz pomocy ze zrozumieniem moich słów? - usłyszałem w końcu jego warknięcie, które wytrąciło mnie z transu - Przestałeś już rozbierać mnie wzrokiem? Czy mam dać ci jeszcze chwilę? - dodał prychając, a jeden kącik jego ust podszedł do góry ukazując kpiarski uśmieszek.

- Po pierwsze, wcale nie rozbierałem cię wzrokiem tylko przyglądałem się, jak można być tak brzydkim. - odparłem, co było kompletną bzdurą.

- Mhm, powiedzmy, że ci uwierzę - powiedział i splótł ramiona na piersi.

Kurwa, uspokój się Harry. Nie rzucisz się przecież na największego wroga.

- A po drugie, mam do ciebie sprawę - dodałem tracąc pewność siebie.

- No proszę, nasz mały Potterek nie może sobie z czymś poradzić? - zakpił znowu się uśmiechając i oparł się bokiem o ścianę. Wyglądał teraz niemal identycznie jak Fugo, kiedy z nim rozmawiałem.

- No dobrze - zacząłem, kompletnie ignorując jego komentarz - Wiesz zapewne, że jestem beznadziejny z eliksirów, a ten rok jest dla mnie bardzo ważny. Snape zagroził mi, że muszę mieć chociaż dobry, aby mnie przepuścił - westchnąłem i spuściłem głowę - Więcchciałbymabyśmnieuczyłpolekcjach. - wymamrotałem tak szybko, że chyba sam siebie nie zrozumiałem.

- Co? - blondyn parsknął - Słuchaj, jak chcesz coś powiedzieć, to dobrze by było nie mamrotać, nie mówić za szybko i stać przodem do rozmówcy i najlepiej mówić mu prosto w twarz - poinstruował mnie. Uniosłem głowę cały czerwony na twarzy i powiedziałem jeszcze raz.

- Chciałbym, abyś mnie uczył po lekcjach. - powiedziałem, prawie że warcząc na niego jak jakiś ostatni kundel.

Blondyn uniósł brwi i patrzył na mnie z totalnym zdziwieniem. Nie spodziewał się mojego wyznania, a już na pewno nie spodziewał się takiej prośby. Nie poprosiłbym go o to, gdyby to nie było takie dla mnie ważne. Jesteśmy wrogami od pierwszego roku, wyzywamy się i dokuczamy kąśliwymi uwagami, a ja nagle wyskoczyłem z czymś takim. Jeszcze fakt, że mam go na oku w sprawie tego morderstwa wszystko komplikuje jeszcze bardziej.

Apropos śledztwa.. Nie sądzę aby mógł to zrobić Fugo. Jest za miły i błyskotliwy, aby dokonać czegoś tak okrutnego. Oczywiście, jest w stanie zabić i pewnie nie raz już to zrobił, ale wydaję mi się, że bardziej użyłby zaklęcia niewybaczalnego, niż spuszczenie z ofiary całej krwi. Co do Dracona... No właśnie. Nie znam go, nie rozmawialiśmy ze sobą na tyle, abym mógł się czegokolwiek dowiedzieć. Wiem tyle, co powiedzieli mi inni oraz jego brat, z którym rozmawiałem częściej.

Malfoyowie są dziwni.

Niby tacy sami, a jednak zupełnie inni.

Patrząc na chłopaka chciałem zapaść się pod ziemię i nigdy stamtąd nie wychodzić. Chciałem odejść, wybiec z tego korytarza, kiedy nagle usłyszałem ten jego melodyjny głos.

Na Merlina, ja muszę iść na terapię.

- Mamy być wtedy sami? - spytał ostrożnie, jakby się czegoś bardzo obawiał.

- Tak, czy to nie oczywiste? - zmarszczyłem brwi.

- Ja.. muszę to przemyśleć, Potter. - powiedział ostrzej, posłał mi krótkie spojrzenie i odwrócił się na pięcie, kierując się szybko do dormitorium ślizgonów.

Zamrugałem kilkukrotnie, bo to wydało mi się co najmniej dziwne. Kiedy się ocknąłem wyszedłem stamtąd i poszedłem do Pokoju Wspólnego Gryffindoru.

Nie powiem, jego pytanie zbiło mnie z tropu. "Mamy być wtedy sami?", tak jakby się tego obawiał. Jakby.. Bał się, że.. Coś mi zrobi?

Chwila.

Malfoy. Boi? Mnie? Czy bardziej siebie?

- Harry! - doszedł do mnie krzyk z końca korytarza - Harry, słyszałeś?! - podbiegli do mnie Ron wraz z Nevillem. Zatrzymałem się i zaczekałem, aż do mnie podejdą. Cali zdyszani zaczęli wymachiwać rękoma i patrzeć na mnie szeroko otwartymi oczami.

- Do brzegu. Uspokójcie się - powiedziałem tylko, ale od razu zostałem zagłuszony.

- Draco pobił się z Blaisem! - krzyknął Neville przerażony.

- No.. podobno pobił go do nieprzytomności. - powiedział Ron, zafascynowany tymi nowinami.

- Ale.. co?! - spojrzałem na nich jak na jakiś kosmitów. Przecież jakieś piętnaście minut temu z nim rozmawiałem.

- Słuchaj dalej! - uśmiechnął się rudzielec - Do Pokoju Wspólnego ślizgonów wpadł Fugo wraz z Tomem i ten pierwszy od razu odciągnął Dracona i podobno tak mu przypierdolił, że fretka padła na ziemię! - zaśmiał się - Kurwa, nareszcie ktoś mu pokazał gdzie jego miejsce. - dodał, a Neville uderzył go w ramię, coś do niego mówił, jednak ja tego nie zarejestrowałem.

Draco.. pobił się z Blaisem.. swoim przyjacielem.. Fugo go uderzył... Draco pobił go przed chwilą, tuż po rozmowie ze mną. Był niespokojny i słychać było przerażenie w jego głosie, ale nie sądziłem, że pobije swojego przyjaciela.

Do tego wszystkiego Fugo, który raczej nie uderzyłby swojego brata. A jednak to zrobił, i to podobno mocno. Tak jakby chciał go koniecznie przed czymś powstrzymać. Tak jakby Draco był zdolny zakatować Blaise'a na śmierć. Tak jakby jeszcze moment, a... Zabiłby swojego przyjaciela. Fugo chce go od czegoś uchronić.. Nie chce dopuścić, aby Draco został wyprowadzony kompletnie z równowagi, bo inaczej..

Kurwa.

Co tu się odpierdala?!

----------------------

(Przepraszam za błędy)

Miłego czytania na Wattpadzie <33

Slytherin Vampires // Drarry, Togo [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz