Przemyślenia

282 40 10
                                    

No dobra, rozdział krótki, ale miałam taki uczuć, że to dobry krok w tym opowiadaniu. Mam nadzieję, że się spodoba! ❤️



Jak ja się tutaj znalazłem? Serio, jak do tego doszło, że przyszedłem do tego człowieka prosząc o pomoc?

A tak. Lee mnie tutaj przyprowadził, kiedy po raz kolejny rozpłakałem się myśląc o Sasuke.

Wzdycham ciężko, siadając na wygodnym, zielonym fotelu w kwiatki. Muszę przyznać, że pokój wygląda tak… mądrze. Pomieszczenie może wyglądać mądrze? Umówmy się, że tak. Dużo książek, drewna, krzaków i stoliczek przede mną, na którym dumnie leży zapas chusteczek.  Są też dwa ogromne kubki herbaty i cukiernica w fikuśne wzorki.

I Sai, który siada przede mną, w identycznym fotelu jak ten mój i z notesikiem ściskanym w bladej dłoni uśmiecha się tak, że już chcę uciekać.

— Naruto, miło cię widzieć. Czy byłeś już kiedyś na terapii? 

Zagryzam policzki. Tak, czytałem o takich rzeczach i nie neguję ich wartości, ale świadomość, że Sai jeszcze nie tak dawno temu nie rozumiał, dlaczego ludzie się uśmiechają albo są smutni , jakoś nie pomaga w uznaniu go za autorytet w dziedzinie ludzkich umysłów. Nie mówiąc o tym, że terapia wymaga szczerości z mojej strony a ja obawiam się, że jak zacznę mówić prawdę, to zaraz on powie Ino a Ino Sakurze i nagle cała Konoha będzie o wszystkim  wiedzieć. Sai unosi palec przed siebie i wstaje lekko. W błękitnej koszuli i prostych spodniach wygląda… no nie wiem. Jakoś inaczej.

Podchodzi do mahoniowego biurka i wyciąga coś z jednej z szuflad. Okazuje się, że to zwój. Wraca do mnie i rozkłada na małym stoliku między nami.

— Co to? — pytam, zauważając jedynie tytuł. „Umowa między stronami”

— Umowa. Jak wiemy,  podstawą udanej terapii jest zaufanie i współpraca. Zaufanie to coś, na co ja muszę zasłużyć. Współpraca natomiast, musi wynikać z twojej strony. Możesz sobie przeczytać umowę, jeżeli się zgadzasz, to każdy z nas się pod nią podpisze. Po podpisaniu się tutaj… — Sai wskazuje palcem małą runę na pergaminie. —… ja nie będę miał możliwości powiedzieć nic, co dowiedziałem się od ciebie na sesjach komukolwiek. Zobacz.  — tym razem odpina kilka guzików koszuli i pokazuje identyczną runę na swoim ramieniu. — Tylko obustronne zerwanie umowy zwolni mnie z tej obietnicy.

Unoszę wysoko brwi. Jestem niesamowicie zaskoczony tym, czego właśnie doświadczam.  Czytam umowę i pojawia się kolejne zaskoczenie, kiedy docieram do ceny.

— ILE?! Skąd ja mam mieć tyle…

— Naruto. Potraktuj to, jako inwestycję w swoją przyszłość.

— Żadnej przyszłości nie będzie, jak co miesiąc będę wydawał tak dużo! — odkładam umowę i targam włosy. Może sam powinienem zostać terapeutą? Przecież na tym można zrobić fortunę!

Sai rozsiada się wygodniej i splata dłonie ze sobą. Patrzy mi prosto w oczy, przez co zaczynam czuć się niekomfortowo.

— Naruto, do niczego cię nie zmuszę, ale odpowiedz mi na jedno pytanie, dobrze?

— Mhm…

— Czy czujesz, że masz pełną kontrolę nad swoim życiem i emocjami?


— …I teraz już sam nie wiem, co mam zrobić… dlaczego to tak boli? — ryczę jak głupi wyciągając ostatnią czystą chusteczkę z paczki na stoliku. Sam już nie wiem, ile tutaj siedzę i chyba nie chcę wiedzieć, bo każda godzina to kolejny dzień głodówki w tym miesiącu.

Gwiezdny Pył🌟 | SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz