chłodny wiatr przedarł się przez okno, przy tym mnie budząc. Leniwie podniosłam ciężie powieki, chciałam też podnieść się do siadu ale byłam strasznie osłabiona. Pamiętałam tylko tyle, że jestem w alexandrii i mnie uratowali.. Zaczęłam rozglądać się dookoła, było to te same pomieszczenie, do którego mnie zanieśli. Do okoła mnie było strasznie dużo przeróznych komputerków, kroplówek i rurek. Rzuciłam pościel na bok, żeby zobaczyć co z raną w brzuchu. Odebrało mi dech w piersiach.Brak rany.
-ale jak to. - pomyślałam. Drugą ręką, która leżała bezwładnie wzdłóż łóżka, szybko się uszczypęłam. To nie możliwe. Jeszcze wczoraj miałam tam wbity pręt a teraz widniała tam tylko blizna. Przecież to jest kurwa niemożliwe. Byłam strasznie zestresowana, milion myśli kotłowało się teraz w mojej głowie. Z tego całego stresu pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku. Serce waliło jak szalone i nie mogłam normalnie zaczerpnąc powietrza.
Dostałam ataku paniki.
Drzwi pomału zaczęły się otwierać a w nich pojawiła się sylwetka pulchnej kobiety, która mnie uratowała. Kolejne łzy spłyneły po policzku i coraz trudniej było mi zaczępnąć powietrza. Kobieta zauwarzywszy to szybko do mnie podbieła i przeleciała wzrokiem lustrując mnie co jest powodem mojego zachowania. Po dłuższej chwili odezwała się do mnie.
-Spokojnie, spójrz na
mnie. - powiedziała kobieta, machająć mi dłonią przed twarzą, abym zwróciła na nią uwage.-Głęboki wdech i wydech, i tak pare razy. Spróbuj się uspokoić. - szybko dodała, łapiąc mnie przy tym za rękę.
Zrobiłam tak jak mi kazała, po paru wdechach serce przestało bić jak oszalałe i oddech mi się unormował. Kolejny raz mnie ratuje. Gdy już wszytko było w 100% unormowane, posłałam kobiecie pełen wdzięcznośći uśmiech.
-Denise. - przedstawiła się kobieta.
-Am--. - przerwała mi Denise
-Nie musisz mi się przedstawiąc Amando, już mi wszystko wyśpiewali. - szeroki uśmiech pojawił się na jej twarzy. Byłam zaskoczona ale również się uśmiechnęłam. W głowię wciąż krążyła myśł "co się stało z raną" musiałam się jej spytać, bo kogo innego?
- Ile tu jestem? - zaczęłam niepewnie, przygryzając przy tym dolną warge. Serce znów przyśpieszyło na widok zmartwionej twarzy Denise. To nie mogło znaczyć nic dobrego.
- Około miesiąca..- odparła kobieta.- Jej wyraz twarzy wydawał się pusty, przez co poczułam się jeszcze gorzej. Fakt że spędziłam tu nieprzytomna prawie miesiąc wstrząsnął mną, jednak próbowałam się uspokoić. Wolałam nie powtarzać sytuacji z przed paru minut.
- Nie martw się dostarczaliśmy pokarm do twojego organizmu. Daryl pojechał specjalnie do samej Atlanty po różne sprzęty abyś przeżyła. - Skoro te rzeczy tutaj są, to znaczy że daryl wrócił cały i zdrowy. Ucieszyłam się na tą myśl.
- Musze cię jednak zmartwić. - Kontynuowała kobieta na co odrazu na nią spojrzałam.
-Dostarczaliśmy ci pokarm jednak, wiesz, byłaś nieprzytomna więc nie mieliśy cię jak karmić.
Dlatego założyliśy ci sonde..- dodała prędko Denise. Przez ten cały stres nawet jej nie zauważyłam, wzdłóż gardła miałam wsadzoną rurkę dzięki, której nie umarłam z głodu.-Skoro już się odudziłaś to znaczy że dasz radę sama jeść, czyli musimy wyjąć ją z ciebie. Nie zrobiliśmy tego wcześniej, bo nie byliśy pewni za ile się obudzisz. - Skrzywiłam się na samą myśl o nieprzyjemnym uczuciu.
-Najlepiej było by to zrobić teraz... - Spojrzałam błagalnie na kobiete, jednak wiedziałam że i tak czy siak będzie musiała to zrobić. Kobieta zbliżyła się do mnie i zaczęła odkleiać jakieś taśmy na szyi dzięki którym rurka wciąż byla na swoim miejscu. Po paru minutach wszystko było już gotowe do wyjmowania,
CZYTASZ
Not you | Carl Grimes |
Teen Fiction-błagam tylko nie on... Amanda podczas wybuchu epidemii ma 14lat, nastolatka niezbyt jest przekonana do nowych znajomosci a szczególnie tej jednej albo raczej nie jest przekonana do „Niego" okładka by ja ;) ‼️SPOJLERY DO SEZONU 4 I POWYŻEJ‼️