Od wakacji do moich urodzin czas minął jak z bicza strzelił. Ledwie kilka dni przed moimi dziewiętnastymi urodzinami w Rosji upadł carat. Wtedy już wiedzieliśmy, że front wschodni na przestrzeni pół roku zostanie zamknięty.
W każdym razie na moje urodziny, pani d'Mennri uparła się, żeby wyprawić bal. Tak też się stało. Zjechała się większość miast, kilka państw (nawet pan Wielka Brytania, choć na jego obecność cieszyłam się najmniej), ale przede wszystkim - Emm.
Przetańczyliśmy całą noc, aż wreszcie, grubo po północy, w sali lustrzanej znaleźliśmy się zupełnie sami, bez jakichkolwiek przyzwoitek, czy obserwatorów. Tylko my dwoje. Gdzieś w głębi pałacu dobrzmiewała muzyka, ostatnie instrumenty powoli kończyły grę, a tłumy rozchodziły się do domów.
- Niemcy przegrają wojnę... - stwierdził w pewnej chwili Emm.
- Martwisz się? - spytałam.
Nie chciałam go pocieszać, że "na pewno wygracie", bo umówmy się, że w mojej pozycji będzie mi to na rękę.
- Nie. - odpowiedział po chwili. - Przegrana ojca da ci państwo, a wtedy będę mógł do ciebie częściej jeździć, nie będziesz musiała się ukrywać i w ogóle będzie większy spokój. - zaśmiał się.
- Aż tak nie lubisz ojca? - spojrzałam na niego.
- Mimo że jestem jego jedynym męskim potomkiem, bardziej patrzy na Erikę. - stwierdził patrząc w przód. - Nie mam jej tego za złe. Nie jej wina. Ale widzę w co zmienia ją ojciec.
- W co?
- W potwora. - westchnął ciężko.
- Co masz przez to na myśli?
- Cały czas mówi jej o wyższości narodu niemieckiego, o tym, że jako potomkom Świętego Cesarstwa Rzymskiego należy nam się więcej i tak dalej. Bardzo nacjonalistyczne poglądy. - podsumował.
- Emm, przecież ja jestem nacjonalistką. - zwróciłam mu uwagę.
- Zabijesz dla podkreślenia swojego zdania? - dopiero teraz na mnie spojrzał.
Jego oczy jak jeziora skąpane były w wodzie, którą oświetlały okoliczne świece.
- Zależy. - tym razem ja się odwróciłam.
- Od?
- Od zdania. Mogę powiedzieć, że nienawidzę konkretnej rzeczy, ale... - przerwał mi.
- Tu chodzi o inne rasy i religie. Zabiłabyś?
Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze.
- Zabiłabym. - powiedziałam krótko.
Niemiec zamilkł, odwracając ode mnie wzrok. Teraz oboje patrzyliśmy sobie w oczy przez odbicie. On czytał w odbiciu mordercy, ja - owcy pośród wilków.
- Straciłeś kogoś? - spytałam po dobrych kilku minutach absolutnej ciszy. Muzyka ucichła.
- Nie...
- A ja tak. Mamę, stolicę i miasto. Wszystko na moich oczach, wszystko w zasięgu ręki. Nie mogłam zrobić nic.
- Dlatego byś zabiła?
- Pewnie tak... Posłuchaj, to ciężka kwestia powiedzieć komuś na sucho, bez "przykładów", czy zabiłoby się człowieka.
- Śmierć długa, czy krótka?
Spojrzałam na niego, odwracając głowę w bok.
- Zanim odpowiem, chcę, żebyś wyjaśnił po co pytasz.
CZYTASZ
Burza
FanficŻycie wzrasta na wiosnę. Kwiaty odradzają się po zimie, zwierzęta znajdują drugą połówkę, a pogoda zwiastuje lepsze czasy. Jednak czy każdy odczuwa te same dobre czasy? Może w locie życia spaść na dno i nigdy więcej z niego nie powstać, ale może wzl...