Rozdział 20

42 5 0
                                    

- Nie Corpse. Nie. Nie chce słyszeć twojego głupiego planu, żeby oddać się w te przebrzydłe łapska twojego ojca. Albo obiecasz, ze tego nie zrobisz, albo... 

Nie zdołałam dokończyć bo chłopak znienacka zbliżył swoje usta do moich. Na początku nie zareagowałam, bo nawet mi się to spodobało, ale uświadomiłam sobie po chwili co zrobił i odepchnęłam go od siebie na co się zaśmiał.

- I co cię śmieszy? - powiedziałam oschle

- Przesłodko wyglądasz jak się złościsz - na mojej twarzy musiało malować się niedowierzanie bo ponowie się zaśmiał

- Aghh nienawidzę cię - chciałam zrobić krok do tyłu, żeby zmniejszyć odległość pomiędzy nami, ale za mną znajdowało się drzewo. Przeklęłam cicho pod nosem

- Ale przyznaj, że ci się podobało - szepnął

- O chyba nie! Co cię opętało do cholery! 

- Uznam to za tak - musnął mój policzek i wyszczerzył się w uśmiechu, a ja uświadomiłam sobie, że się rumienie

- Spadaj - prychnęłam - Najpierw mówisz mi, że chcesz oddać się w ręce ojca a teraz to. Może za dużo wina wypiłeś co? - Brunet westchnął teatralnie

- Obiecuje, że nie pójdę do ojca - powiedział przykładając do serca prawą rękę, a lewą podnosząc do góry - Zadowolona?

- Zadowolona to będę jak znormalniejesz - chłopak znowu westchnął

- No dobrze niech ci będzie, ale za nim to choć ze mną - chwycił mnie za rękę i zaczął gdzieś prowadzić

Zeszliśmy z wyznaczonej ścieżki, i wchodziliśmy w głąb lasu. Gałązki pod naszymi stopami pękały, a wyższa trawa łaskotała w kostki. Po pięciu minutach się zatrzymaliśmy. Corpse odsłonił "kurtynę" z gałęzi brzozy.

Przed moimi oczami ukazał się piękny widok oświetlany wschodzącym słońcem. Na tafli jeziorka odbijały się promienie słońca, pod wodą można było dostrzec malutkie rybki. Była to mała polanka z jeziorem. Wszędzie było pełno pięknych kwiatów. Na brzegu przygotowany był koc z koszykiem piknikowym, do którego zbliżał się chłopak i gestem pokazał, abym podeszła. Usiadłam obok niego na kocu, a on podał mi szklankę z wodą.

- I jak podoba się?

- Może i tak, ale po co to wszystko? - zapytałam oczekując innej odpowiedzi niż tą jaką otrzymałam

- Żebyś spojrzała mi w oczy i powiedziała czy coś do mnie czujesz. Bez żadnych świadków. Ty już wiesz co ja czuję do ciebie - Znieruchomiałam nie wiedząc co powiedzieć i analizując każde słowo jakie teraz wypowiedział 

- A więc... ja... em... wiesz, lubię cię... i no wiesz... - chłopak spojrzał jak by nie rozumiał

- No dobrze to może inaczej... - wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie uważnie, jakby nie chciał przeoczyć ani jednego szczegółu na mojej twarzy, przez co przebiegł mnie drobny dreszcz - Zamknij oczy proszę - spojrzałam na niego nie pewnie, bo przecież on nigdy nie prosi 

- Po co? - zapytałam wiedząc, że odpowiedzi nie otrzymam

- Bo proszę - po kilku chwilach w końcu się ugięłam pod jego przeszywającym spojrzeniem i zrobiłam to o co prosił

Na początku nic się nie działo, oddychałam równo, nie wiedząc czego się spodziewać. Chwilę później poczułam jego wargi na moich i zaczęłam panikować, choć nie było w tym nic złego. Chłopak natychmiast się odsunął wyczuwając moje napięcie.

- Ja przepraszam...

- Nie nie przepraszaj - odpowiedziałam szybko nie wiedząc co mówię, a on spojrzał na mnie unosząc jedną brew - Agh no nie wiem co czuje, to jest coś innego... Chyba... Po prostu nie wiem... - Corpse mimowolnie się zaśmiał

- Też tak miałem z początku, aż pojąłem co to jest... Często mam myśli, że nie powinienem... - posmutniał - Ale nie umiem dalej tego ukrywać. Po prostu nie daje rady, choć nie wiem jak bym próbował. Myślałem, że przyjaźń z tobą pomoże, ale przez tą nić porozumienia to się zaostrza... - nic nie mówiąc podeszłam i go przytuliłam, na początku był zaskoczony, ale odwzajemnił uścisk

Przez krótką chwilę panowała cisza, zakłócana tylko przez szum wody. Trwaliśmy w tym uścisku, aż chłopak sam się nie odsunął. Nie chciałam tego robić pierwsza, bo wiedziałam jak bardzo chłopak tego potrzebuje.

- Kocham Cię Lio - powiedział nagle. Poczułam coś dziwnego, chcąc to zignorować lecz jego dalsze słowa uniemożliwiały mi to - Chcę, żebyś to wiedziała już raz to słyszałaś, ale mogę mówić to nawet sto razy jeśli tylko ze chcesz. Chcę, żebyś była szczęśliwa i bezpieczna. Na niczym więcej mi nie zależy - Do oczu napłynęły mi łzy i tylko mocniej go objęłam

- Ja... Nie wiem co powiedzieć - odparłam cicho

- Nie musisz nic mówić, wystarcza, że tu jesteś - szepnął

Po kilku godzinach spędzonych na opowiadaniu śmiesznych, ale też tych mniej śmiesznych historyjek wróciliśmy do domu w dobrych nastrojach. Do momentu zobaczenia Phila, który nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Gdy nas zobaczył, w jego oczach pojawiła się ulga, nagle zastąpiona tym samym niepokojem co chwilę wcześniej.

- Nareszcie jesteście muszę wam coś powiedzieć...



Książę ciemności ★ Corpse Husband ★ ZawieszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz