Rozdział 2.09

373 29 6
                                    

Bawiące się węże

Tom odwrócił się w stronę Harry'ego w chwili, gdy dziewczyna Weasleyów wykrzyknęła jego imię. Oczywiście zauważył młodszego chłopca w chwili, gdy wszedł do pokoju, ale nie chciał nikogo ostrzegać o swojej obecności, dopóki nie będzie gotowy. Sądząc po lekko spanikowanym spojrzeniu Harry'ego na nagły pęd uczniów w jego stronę, wyraźnie nie był jeszcze gotowy.

Głupi Weasleyowie.

Dziewczyna była bezużytecznym głupcem. Prefekt był zadziornym głupcem. Bliźniacy byli śmiesznymi głupcami i bez wątpienia byli z tego dumni. Nawet samotny Ślizgon Weasley był irytujący, nadawał się do niewiele więcej niż bycia kumplem Draco. W tej chwili Ronald Weasley nawet się do tego nie nadawał, kuląc się za kręgiem Ślizgonów, którzy nie byli skłonni oddać jednego ze swoich zarozumiałemu tłumowi.

Do diabła z ich mnóstwem. Jedyną osobą, o którą Tom się martwił, był Harry.

Spodziewał się, że w końcu coś takiego się wydarzy. Nawet bezdusznie nakłonił Cassandrę do ubikacji, by zmyła resztki wyimaginowanego eliksiru z jej szat, mając niewielką szansę, że stanie się to dzisiaj. Była mugolaczką i to dość głupią. Miała czelność przekazywać mu notatki na zajęciach, a nawet prosić o randkę w ciągu ostatniego miesiąca, i chociaż zachował swój charakter i grzecznie jej odmówił, nie pragnął niczego więcej niż...

Szanse, że znalazła... to ... były dość nikłe. To był tylko sposób na złagodzenie jego irytacji. Naprawdę zabawna możliwość.

Nawet nie pomyślał, że Harry mógłby się w to zaangażować. Chłopiec nie powinien był zbliżać się do toalety dziewczyny, chyba że przechodził obok w drodze na lunch z kolegami z klasy. Czy mogło się wydarzyć coś, co zwróciło uwagę Harry'ego na łazienkę? Czy jego piękne zwierzątko było w środku i zwabiło chłopca piosenką myśliwską? Czy może złamał jego rozkazy i wszedł na korytarze, znajdując tam Harry'ego?

Tysiące możliwości przebiegło mu przez głowę, próbując wyjaśnić nieobecność jego młodego przyjaciela. Cały czas przeklinał swoją nieostrożność. Wiedział , że Harry miał eliksiry trzy razy w tygodniu, więc dlaczego nie zostawił wyraźnego polecenia swojemu zwierzakowi, by nie wychodził na zewnątrz w tym czasie? Gdyby coś się stało Harry'emu, nie wiedział, czy byłby w stanie sobie wybaczyć. Chciał go tylko chronić i pielęgnować.

Drogi Harry'm. Matka. Brat. Przyjaciel.

Jego jedyna rodzina poza swoim odpowiednikiem.

Voldemorta. Ojciec. Brat. Sojusznik... konkurent?

Ale tam był Harry, trochę blady i zdenerwowany, ale zupełnie w porządku.

Chciał do niego podbiec, ale tłum był zbyt gęsty i nie chciał brać udziału w motłochu. Draco był już blisko Harry'ego. Później wypytuje młodego Malfoya o to, czego się dowiedział, a potem czeka na okazję, by podejść do Harry'ego na osobności.

Na razie musiał zadowolić się ciągłym zdrowiem Harry'ego i planować konsekwencje dzisiejszego incydentu. Bez wątpienia jego starszy wezwałby go do wyjaśnień, a on musiał przygotować kilka rozsądnych odpowiedzi.

Jego życie było w tej chwili w większym niebezpieczeństwie niż życie Harry'ego.

*****

Książę z Królestwa MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz