"Dobry wieczór, panowie!" Nikolai wita losowych gości kasyna, podskakując radośnie idąc przez korytarz.
Ich szef - Fukuchi, zaprosił wszystkich członków DoA na pewno "spotkanie", ale każdy wie jak te "spotkania" się kończą…
No cóż, co zrobić!
Jako pełnoetatowy klaun, Nikolai naprawdę nie ma nic na przeciwko.
W prawdzie nawet bardzo mu się podoba stwarzanie więcej chaosu.
"Witam was moi drodzy koledzy!" Owy klaun kłania się, wchodząc do kasynowego baru.
Fukuchi oczywiście jest już wpół pijany, śmiejący się na kanapie, otoczony niesmacznie ubranymi hostessami, podczas gdy Sigma nieudolnie stara się uzyskać choć odrobinę kontroli nad sytuacją.
"Oh, Sigma! Jaka miła niespodzianka widząc cię tu!"
"To jest dosłownie moje kasyno debilu."
Właściciel pokaźnego biznesu marszczy brwi, niezbyt uradowany grupą terrorystów znowu urządzających sobie popijawę w miejscu pracy.
Ma już naprawdę serdecznie dość krzyczenia "nie w moim kasynie!" za każdym razem kiedy Gogol znowu próbuje odpierdolić coś głupiego.
Następnie wita go Fukuchi.
"O, siemasz Nikolai! Mam dobrą wiadomość, tym razem udało mi się tu nawet przytargać Do'yevskiego!"
Nikolai automatycznie promienieje na to imię. "Oh! Dosiu? Naprawdę?"
"Tak! W samej swojej osobie! W końcu udało mi się go wyciągnąć z jego jaskini, może się zjawić w każdym momencie!
Uradowany Gogol idzie przez główny hol, po chwili sięgając drzwi windy.
I jak się można było spodziewać, przed windowymi drzwiami zastaje nikogo innego jak Fyodora.
Brunet mrugnął z lekkim zdziwieniem, wyglądając pięknie jak zwykle.
Gogol może dumnie stwierdzić iż jest jedną z niewielu osób potrafiących wydobyć z Fyodora ten wyraz twarzy.
"Dobry wieczór Nikolai. Powinienem był się ciebie tutaj spodziewać."
"Nie mów że wszechmocy Dosiu nie spodziewał się czegoś tak przewidywalnego!" Próba sprowokowania Dostoyewskiego tymi słowami kończy się jednak niepowodzeniem.
Reakcja wprawdzie prosta do przewidzenia od posiadacza kamiennej twarzy, boże święty, jakie to atrakcyjne z jego strony…
Kiedy już we dwoje wchodzą do miejsca spotkania, Fyodor zamiast spotkania biznesowego, zastaje balangę.
"Czego ja się w ogóle spodziewałem…" szepcze do siebie, podczas gdy Gogol ciągnie go do pobliskiego baru.
Śmieszkowaty kolega w końcu ma okazję zobaczyć swojego drogiego Fyośka najebanego!
Jakżeby mógł przepuścić tę szansę?
A więc prosi barmana o dwa kieliszki, i butelkę czystej wódki.
"Napiłbyś się ze mną, mój drogi przyjacielu?" Nikolai pyta uprzejmie, kłaniając swój kapelusz podając jeden z kieliszków.
"Dobrze wiesz że nie bawię się w te rzeczy Nikolai." Dostoyevski marszczy brwi.
"Czy ma to związek z wytrzymałością twej głowy?" Gogol się przekomarza, nie kładąc zbytniej nadziei w skuteczność tych słów.
Jednak Fyodor burknął pod nosem, i wypił nalany mu alkohol.
CZYTASZ
Ile potrzeba, żeby Rusek się najebał?
FanfictionNikolai jest światkiem jak Fyodor się upija, Fukuchi świetnie się bawi a Sigma ma załamanie. (jakimś magicznym zbiegiem przypadków lądują potem razem w jednym z hotelowych pokojów) Rated M głównie za język czy coś, tak na wszelki wypadek (cover art...