Rozdzial 9

366 22 3
                                    

-Kurwa mac ! - krzyknelam padajac twarza na łóżko- zepsulam caly wieczor!
Bylam na siebie zla. Serio, polubilam Isaaca i chce sie z nim zaprzyjaznic ale nie chce jak na razie wszystkiego mu opowiadac o mojej przeszlosci. Stopniowo zaczne mu mowic jak bardziej mu zaufam. Jutro jest sobota wiec zaprosze go na piknik i przeprosze za swoje zachowanie, a jak sie obrazil i sie nie zgodzi ? Dobra kij z tym. Raz sie zyje

-Hallo?Isaac?
-Tak, cos sie stalo?
-Nie, nic chcialam Cie jutro zaprosic na piknik. Tak w ramach przeprosic za dzis.
-Dziewczyno jakich przeprosin, nic sie nie stalo o tyle. Ja bawiłem sie dobrze i mam nadzieje ze ty tez.
-Czyli nie jesteś na mnie zły?
-Haha za co?! przestań... i tak z mila chęcią pójdę z Toba na piknik.
-No dobrze. To o 15 u mnie?
-Zgoda, ale nie zapomnij wziać  żelków truskawkowych !
-Dobrze nie zapomnę. Do jutra

Boże kamień spadł mi z serca. Tak bardzo mi ulżyło ze nie jest na mnie zly. Dochodziła 23 wiec postanowiłam iść się umyć i iść spać bo rano będę musiała iść kopic coś na ten szalony piknik.

***

-Maaamo! Gdzie jest ten duzy koszyk na piknik? -pytam rodzicielki kiedy sprawdzam czy wszystko kupiłam.
-Sprawdź w garażu-odpowiada z gabinetu.
Wchodząc do garażu zobaczyłam Isaaca wysiadającego z auta i który szedł w moja stronę.
-Czesc-mowi  usnaiechajac się glupkowato Isaaca
-Czesc, czemu przyjechales tak szybko? Jest dopiero... wlasnie ktora jest ?
-Kochana jest juz 14:55 wiec prawie przyjechalem idealnie i lepiej sie ciesz bo dosc czesto sie spozniam- usmiechnal sie ukazyjac swoje proste i biale zeby.
-Woooow dzieki dobrodzieju, chodz musze poszukac koszyk na nasze jedzenie- powiedzialam i ruszylam w strone regalow.
Nie wiem czy mam udawać obojętna wobec niego czy pozwolić mu jednak na ta przyjaźń.

***
-Hahahaha serio tak zrobiles? -odparlam siedzac z Isaackem na kocu piknikowym w parku.
-Serio. Gosciu mnie zdenerwowal to mu zrobilem lekki wstyd przed klasa pokazujac zdjecia na ktorych wygladal jak idiota z czasów przedszkolnych. Mial tam takie wielkie zeby, okulary wielkosci detki od rowera i aparat na zęby-mowil wymachujac kubkiem z napojem.
Ja jednak siedzialam i dlawilam sie zelkami przez jego historie. Nie powiem bawilam sie bardzo dobrze. W ogole czulam sie przy nim fajnie, tak bezpiecznie.
-Isaac... ja chce Cie przeprosic za wczoraj. Na prawde nie chcialm zepsuc tego wieczoru. Mowisz inaczej ale ja wiem swoje. Kiedys Ci wszystko wytlumacze. Obiecuje-odparlam i polozylam sie na kocu.
-Okej. Do niczego Cie nie zmuszam, ale pamietaj ze jak bedziesz chcial pogadac masz zdwonic, pisac nawet w srodku nocy. Dobrze ? -zapytal i zrobil to samo co ja.
-Dobrze.
Lezelismy w ciszy. Ale to nie byla cisza taka krepujaca, ona byla przyjemna.
Nie wiem kiedy ale usnelam wtulajac sie w klatke Isaaca

Przepraszam ze tak dlugo mnie nie bylo. Serio, przepraszam.
Daj jakis znak że przeczytałaś\łes.
Przepraszam za błędy. Pisane na telefonie.
Buzka:*


First love/ Selena GomezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz