Staję w przed pokoju, zauważyłam drogą marynarkę i buty, które są wartej wysokiej ceny.
- O! Chyba mamusia ma gościa.
Wchodzę do salonu a tam porozżucane ubrania z każdej części ciała. Wpatrywałam się w to nie wiem ile czasu, ale z przemyśleń wyrwał mnie głos matki, która była okryta jakimś kocem
- Lakitka...
- Nie no nie wierzę!
- Kochanie...
- Cicho bądź! Wzór prawdziwej matki, tak? Nie puszczaj się przed osiemnastką! Pamiętaj jeżeli znajdziesz miłość swojego życia, nidy nie zrań drugiej osoby! A tu proszę! Mamusia puściła się z szefem firmy! Wow! Jesteś wzorem!
- Ej mała, jak ty się do matki wyrażasz!?
- Zamnikj kurwa wogóle ryj! I co w zamian jej dasz, co? Awans? Czy może kolejne bachora do kolekcji? Ja nie chce żadnego dzieciaka w tym domu! A żonka wie? Mam do niej podjechać?
- Ty smarkulo!
- Powiedziałam zamknij się bo doigrasz się!
- A co ty gówniaro możesz mi zrobić?
W tym momencie wyszłam trzaskając drzwiami. Będzie miał to na co sobie zasłóżył! Odpaliłam samochód i wyjechałem na ulicę.
Jest. Ogromna willa kochanka mojej mamusi!
Dzwonię.
- Dobry wieczór jestem córką pani Levine.
- Dobry wieczór w czymś mogę ci pomóc?
- Może nie powinna się pani odemnie tego dowiadywać, ale pani mąż sobie na to zasłóżył...
- Mów jaśniej...
- Pani mąż zdradza panią z moją ukochaną mamusią.
Odwróciłam się i poszłam do samochodu.
- Nie, nie wrócę do domu!
Nie wiem jak, ale znalazłam się na jakieś uliczce, która była zupełnie wyodrębnionąod tej części miasta. Musiałam zapalić. Wyszłam i opierając się o maskę samochodu wyjełam fajkę. Zaciągając się dymem usłyszałam jakieś krzyki nie byłam pewna, ale była to raczej dziewczyna. Szłam tam gdzie głos wydawał się wyraźniejszy. Schowałam się za ścianą i wychyliłam się aby zobaczyć co tam się dzieję.
- Kurwa to Amy! Z kim ona tam siedzi?
Usłyszałam głos rozpinającego się paska a następnie rozporka.
- No to teraz się zabawimy mała!
Wychodzę zza ściany trzymając obie ręce w kieszni.
- Pedałek!- krzyknełam
- Levine.- wypowiedział szeptem nie odwracając się.
- Mógłbyś głośniej?
- Lakitka, co ty tu robisz?
- Stoję, nie widzisz? Nie wiedziałam, że z tobą jest aż tak źle.
- Jesteś śmiała... za śmiała.
- A jaka mam być? Pewnie mam wzdychać za tobą jak wszystkie laseczki w szkole? Sorry, ale z pedałkami się nie zadaje.
- Jeszcze raz tak powiesz, a oberwiesz!
- P-E-D-A-Ł-E-K- przeliterowywując mu z akcentem na ostatnią literkę zbliżyłam do niego twarz.
- Koniec tego!- żucił się na mnie.
Zaczął mnie ciągnąć za włosy kilka razy mnie spoliczkował. Tylko czekałam jak zrobi sobie chwilę przerwy. Kopnełam go w brzuch, z bólu położył się obok mnie. Wstałam i wytrałam rękawem krew z rozciętej wargi.
- Bijesz dziewczyny?
- Gdybyś jeszcze wiedziała co ja z nimi robię!
Tym razem to ja żuciłam się na niego. Upadł i siedziałam na nim okrakiem bijąc go po mordzie.
- Jeżeli myślisz, że dziewczyny traktuje się jak zabawki to się mylisz!- dostał jakimś kamieniem, który miałam pod ręką.
Zemndlał.
- Coś ty zrobiła?!- wyopwiedziała z przerażeniem szarpiąc mnie za kurtkę Amy.
- Opanuj się! Troszkę snu mu nie zaszkodzi. Masz jakąś wodę w tej torbie?
- Mam.
- To daj idiotko!
Polałam mu twarz wodą, zaczął marotać
Lakita, laki... ma cudowne cycki.
Spojrzałam się na swoje piersi i zadrwiłam z niego. Następnie zwróciłam się do Amy.
- Jak ci na nim zależy to tu czekaj i nikmu nic nie mów, bo coś tobie się stanie.
- Czemu to powiedział?
- Ale co?- wzruszyłam ramionami.
- Że masz cudne cycki! Jak się on w tobie kocha? To ja ze sobą skończe!
- Kurwa rób sobie co chcesz, ale ja z takimi jak on się nie spotykam. Nie masz sie czego bać.- machnełam ręką na pożegnanie.
Uruchomiłam silnik i kierowałm się w kierunku jakiejś polany, aby zaparkować tam samochodud i spokojnie zasnąć.
Jest.
Zatrzymałm samochód i zamknełam się od środka. Następnie wziełam łyk jakiejś nieświezej wody i nastawiłam budzik. Rozłożyłam siedzenie, ułożyłam się wygodnie i próbowałam zasnąć.
- Mam nadzieję, że żadne duchy mi nie będą przeszkadzać.
Obudził mnie wstręntny dźwiek budzika. Podnoszę się do pozycji siedzącej i biore swój telefon aby się przejżeć.
- Jak ja wyglądam! Wlosy potargane makijaż rozmazany zaschnięta krew pod nosem i na brodzie. Wyszłam z samochdu i obmyłam twarz tą starą wodą. Włosy próbowałam rozczesać palcami a w schowku w samochodzie znalazłam stary eyeliner i narysowałam wmiare równe kreski.
- Jestem głodna jak nie wiem co! Japierdole nie mam kasy! Dobra jedziemy na głodniaka.
Jechałam do szkoły z jakieś 20 min. Poszłam do sztani po potrzebne książki, z których i tak nie skorzystam.
- Lakita!
Zauważyłam Andy'ego opierającego się jedną ręką o szafki.
- Siema Andy!- odwracam się w jego stronę.
- A co ci się stało?
- Biłam się wczoraj w nocy.- wzruszyłam ramionami.
- Kurwa wiedziałem, że jesteś odważna, ale żeby aż tak. A z kim?
- Z pedałkiem.
- Żartujesz?
- Nie, nieżartuje.
- A co ci zrobił?
-Nie mi a Amy. Napialił się na nią i wiadomo co chciał jej zrobić. A ona, że gupia myślała, że to miłość.
- Nie ma czegoś takiego jak miłość! Wogóle to po co to jest?
- Też tak uważam. Nigdy się nad tym niezastanawiałam.
Dzwonek.
- Chodź na lekcję.
- A co teraz mamy?
- Matmę! Oj będzie się działo...
______________________________________________
Hej, Hej!Mile widziane opon nie :)
65 wyświetleń = nowy rozdział
Pozdrawiam!