Kolejny shot napisany na prośbę @RebelliousAngel666, której pomysł za jej zgodą trochę zmieniłam, ale i tak mam nadzieję, że się spodoba :)
Drogi pamiętniku!
Miłość - kto powiedział, że ona daje radość, formuje uśmiech na twarzy, kiedy się widzi tą osobę i dzięki niej człowiek ma chęć oraz siły do życia? Ktokolwiek tak stwierdził był głupcem. Może i za sprawą tego uczucia ma się przyjemne motylki w brzuchu, ale równocześnie serce się łamie i krwawi.
Za każdym razem, gdy ją widzę dociera do mnie bolesny fakt, że nigdy nie będzie moja. To nie ja będę mogła codziennie otulić ją do snu i opleść przy tym ramionami, nie sprawię, że jej serce zacznie uderzać w szaleńczym tempie, nie będę sprawczynią jej rumieńców i nieśmiałego uśmiechu w reakcji na komplementy, ani nigdy nie będę dla niej całym światem, tak jak ona jest moim. Dlaczego musiałam się zakochać akurat w niej? Dlaczego Perrie?
Jadie
Szatynka zamknęła gruby zeszyt z brązową, skórzaną okładką i ścierając pojedynczą łzę z policzka, zeskoczyła z parapetu i podeszła do szafy, chowając w niej pamiętnik.
- Jadie, chodź, bo się spóźnimy! - do pokoju wleciała uśmiechnięta, rok młodsza od niej blondynka, w momencie gdy zamykała mebel.
- Nie możemy się spóźnić na wypad do sklepów, Perrie. Galeria jest otwarta cały dzień, nie mamy jeszcze południa i same to wybrałyśmy jako sposób do spędzenia wolnego dnia - wytknęła jej, przewracając oczami przez brak humoru, bo wewnętrznie cierpiała, a na zewnątrz musiała grać, że nie. A to był jej gorszy dzień i brakowało jej na to sił.
- Wszystko w porządku? - spytała niebieskooka, lustrując wzrokiem sylwetkę swojej najlepszej przyjaciółki z niepokojem. Od pewnego czasu zauważała, że zachowuje się inaczej, ale nie miała pojęcia, o co chodzi, a Jade nie chciała rozmawiać.
- Tak - skłamała, chwytając swoją torebkę z łóżka i przechodząc obok Pezz wyszła z pokoju. Zeszła jak najszybciej na dół, gdzie czekały i rozmawiały podekscytowane wizją zakupów Jesy i Leigh-Anne, nie chcąc dłużej przebywać z samą Perriew jednym pomieszczeniu ze strachu, że nie wytrzyma i zrobi coś głupiego.
- Idziemy? - zadała pytanie, kiedy w czwórkę znajdowały się już na korytarzu. Wszystkie skinęły głowami i wyszły z domu.
***
Kilka dni później Jadie, Leigh-Anne i Jesy siedziały w salonie i oglądały film. A przynajmniej próbowały, bo Leigh wciąż rozpraszała swoje przyjaciółki i się wydurniała.
- LeeLee! - zaśmiała się Jade, gdy zaczęła jej zasłaniać ekran swoją głową i robić zeza. - Przestań! - dodała, starając się, by jej głos był jak najbardziej oburzony.
- Ten film jest nudny! W dodatku oglądałyśmy go już kilka razy - poskarżyła się, opadając plecami na kanapę z założonymi rękami.
- Dobra, wyłączymy go. I tak nam nie dasz oglądać. Co chcesz w takim razie robić? - spytała Jesy, wyłączając film.
Mulatka już otwierała usta, by coś odpowiedzieć, kiedy do domu wbiegła śmiejąca się Perrie:
- Hej! - krzyknęła, jak zawsze wesoło i weszła do salonu, ciągnąc za sobą Zayna, ich dobrego znajomego.
- Hej! - przywitały się wszystkie równo.
- Chcę wam coś powiedzieć - oznajmiła z uśmiechem blondynka, na co spojrzały na nią pytająco. - Ja i Zayn jesteśmy parą - dodała i oboje się objęli.