Te wakacje spędziłam z najlepszą ekipą ever. Kilka wyjazdów nad wodę, kilka spotkań alkoholowych, a wspomnienia tworzyły się same. Od ostatniego wyjazdu nad wodę minęło trochę czasu. Za każdym razem wychodząc na miasto gdzieś z tylu głowy miała myśl, żeby tylko spotkać Konrada. Nie ukrywam, starałam pojawiać się w miejscach gdzie on też może być. Pewnego dnia po spotkaniu z ekipą, potrzebowałam transportu do domu. Moją pierwszą myślą było, aby do niego zadzwonić. Stresowałam się bardzo, a co gdyby powiedział „nie"? Po długim namyśle zadzwoniłam do Konrada. Zgodził się. Kilka minut później był w ugadanym miejscu, po drodze zamieniliśmy kilka zdań. Rozmowa nie za bardzo się kleiła, wstydziłam się.. Pod domem podziękowałam, pożegnałam się z nim i wyszłam.
W mojej głowie narodziły się myśli, że właśnie w ten sposób mogłabym się z nim widzieć, jako pretekst „podwózki do domu".
Wypróbowałam ten pomysł raz - nie było go w domu, drugi raz - robił coś przy aucie, trzeci raz - był zajęty. I w tym momencie odpuściłam. Nie chciałam się narzucać. Powiedziałam sobie, że dopóki on nie napisze, ja też tego nie zrobię.
Jakiś czas później dowiedziałam się od jego brata Józia, że Konrad wyjechał za granicę w celu zarobkowym. Zasmucił mnie ten fakt.
Odpuściłam. Zajęłam się sobą, nauką i znajomymi.
Podczas jego nieobecności wydarzyło się dużo smutnych a nie kiedy fajnych chwil. Jednak najbardziej wspominam moment kiedy Konrad napisał do mnie z super propozycją 😅.
Ale o tym może w kolejnej części <3
CZYTASZ
Prawdziwa miłość
RomansaHistoria prawdziwa z życia wzięta. Gorąco zachęcam do przeczytania i życzę miłego odbioru 🫶🏻