Epilog

189 10 0
                                    

Podczas bujania się na hamaku, wiatr delikatnie zmierzwiał moje włosy. Dawno nie wychodziliśmy na długo na dwór, ponieważ dzieci były jeszcze małe, a pogoda chłodna. Zamknełam oczy i myślałam o tym co przez ostatnie kilka lat się stało. Wanda opuściła miasteczko Westview, a od tamtego czasu widzieliśmy się tylko raz, by się pożegnać. Było to trudne dla nas wszystkich, lecz uszanowaliśmy jej decyzję. Wiemy, że wróci kiedy będzie gotowa. Pietro i ja wzieliśmy ślub. Był bardzo kameralny, zaprosiliśmy tylko bliskich, a po roku starania się o dzieci odkryłam, że jestem w ciąży. Mimo tego, iż zawsze chciałam założyć rodzinę, kiedy dotarło do mnie, że będę mamą, byłm przerażona. Nikt nigdy nikogo nie uczy jak być rodzicem. Poszliśmy więc do najlepszej matki jaką znaliśmy, czyli Pepper. Dużo nas nauczyła i w krótce znalazłam spokój w myśli o potomstwie. Alora Natasha Gia Maximoff urodziła się w trzecią rocznice śmierci Tonego Starka. Moja pierworodna odziedziczyła moce po swoim tacie, lecz skrzydła po mamie. Przez kilka pierwszych miesięcy Pepper dużo nam pomagała, a Wanda kiedy się dowiedziała o narodzinach bratanicy, napisała list z gratulacjami. Przeprowadziliśmy się do domu umieszczonego w lesie, gdzie nikt, by nikt nieproszony nas nie znalazł. Kidy Alora miała trzy lata, podczas naszej randki na polanie, poczeliśmy nasze drugie dziecko. Aaron Loki Maximoff posiada moje moce, lecz charakterek ma po Pietrze, często łapie się na tym, że widzę w nim również brata.  Otworzyłam lekko oczy, by przyjrzeć się mojej rodzinie. Podczas gdy ciemna czupryna naszego syna tarzała się w trawie, Pietro uczył Alorę jak robić wianki z kwiatków. Alora rosła jak na drożdżach, a jej białe włosy, tak białe jak te Pietra, powiewiały na wietrze. Złote skrzydła zatrzepotały lekko kiedy udało jej się zrobić swoją część korony. Wyczuła, że się na nią patrzę, więc odwróciła wzrok w moją stronę. Jej złote oczy świeciły się w słońcu, a ja byłam wdzięczna, że ma je po mnie, bo wyglądała w nich pięknie. Podfruneła do brata, podniosła go z ziemi i skierowała się w moją stronę.

-Aaron, mamo! spójrzcie jaki wianek zrobiłam!- Podskakiwała przy bracie energicznie. Uśmiechnełam się w odpowiedzi. Spojrzałam na syna, którego wielkie niebieskie oczy spoglądały na dzieło siostry. "Musi nad nim popracować" powiedział mi w myślach. Zaśmiałam się lekko i wziełam dzieci na ręce. Alora włożyła Aaronowi koronę z kwiatów na głowę i poczochrała jego brązowe włosy. Pietro podbiegł do nas i usiadł obok na hamaku. Patrzyliśmy na zachodzące słońce podczas gdy ja myślałam, jak to wszystko zaczeło się od jednych wakacji.


Koniec.


__________________________________________

To już koniec histori Pietra i Mave. Przez długi czas była to nieodłączna część pojego życia, więc jest mi trochę przykro się z nimi żegnać.Poczułam jednak, że jestem gotowa napisać epilog. Dziękuję wszystkim czytelnikom, tym bardziej tym, którzy zawsze czekali na nowe rozdziały. Wasze komentarze typu "kiedy kolejna część?" bardzo mnie motywowały. Zaczełam pisac tą opowieść trzy lata temu, lecz kończę ją teraz, więc Ci którzy byli odpoczątku musieli się trochę naczekać. Dziękuję wszystkim, którzy doczytali ta książke do końca.

Dziękuję Wam.

ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz