Wszystko zaczęło się tego feralnego wieczora przed wejściem do biblioteki. Tak przynajmniej wydawało się Harper. Schodząc po schodach młoda Ślizgonka czuła się niepewnie, ale na widok Sebastiana wszelki strach się ulotnił. No, może nie do końca. Serce dziewczyny przyspieszyło na widok piegowatego bruneta, tak nonszalancko opierającego się o marmurową balustradę, jak gdyby był to dla niego typowy sposób spędzania wieczoru w murach zamku. Czujnie obserwował każdy jej krok stawiany z wyraźną ostrożnością, jakby bała się, że najcichszy stukot niskiego obcasa jej butów mógłby wydać ich obecność poza dormitorium o tej godzinie. Nawet gdy podeszła bliżej, opierając jedną z dłoni na zimnym marmurze, Sebastian nie odwracał od niej wzroku, przez chwilę wyglądając jakby myślami odleciał gdzieś naprawdę hen, hen daleko.
– Sebastian... – szepnęła Harper, dłonią niepewnie sięgając do rękawa jego szaty, za którą lekko pociągnęła, co w końcu zwróciło uwagę Ślizgona, a ten potrząsnął krótko głową.
– Już myślałem, że stchórzyłaś – uśmiechnął się do dziewczyny zaczepnie, na co Harper tylko prychnęła, nieznacznie przewracając oczami, jednak nijak nie reagując na te dziecinne zaczepki Zadowolony z braku odpowiedzi, co - w jego głowie - oznaczało wygraną, odwrócił się w stronę biblioteki, kiwając głową w jej kierunku.
– Widzisz te drzwi? To nas w tej chwili interesuje, a prefekci zrobią wszystko, żebyśmy się do nich nie dostali – zerknął kątem oka na Ślizgonkę, nie przestając uśmiechać się w ten szczególny dla niego, zaczepny sposób. Jakby to wszystko było dla niego grą, dobrą zabawą. Ta pewność siebie była całkiem zaraźliwa, dlatego Harper od razu zrobiła krok w stronę schodów prowadzących na dół. Sebastian jednak złapał ją za rękaw, by nie odchodziła od niego.
– Umiem się skradać... – dziewczyna zmarszczyła brwi, patrząc niezrozumiałym wzrokiem na Sebastiana. Mieli się włamać do biblioteki, tak? Więc czemu ją zatrzymywał...
– Poczeeekaj, nie tak prędko – zaśmiał się cicho pod nosem, puszczając materiał jej szaty i sięgając do kieszeni spodni, by wyciągnąć różdżkę.
– Tu przyda się kameleon... – uśmiechnął się, obracając różdżkę w dłoni, wzrokiem skupiając się na niej, choć dziewczyna dałaby sobie rękę uciąć, że przez moment mierzył Ślizgonkę wzrokiem. Wcześniej Harper nie miała szansy się jej przyjrzeć. W trakcie ich pojedynku na zajęciach zbyt skupiona była na tym, by nie dać mu się zepchnąć z podestu. Teraz jednak skorzystała z okazji i kątem oka zerknęła na różdżkę Sebastiana. Była zrobiona z jasnego drewna, bardzo prosta i symetryczna, w przeciwieństwie do tej należącej do niej. Jej uwagę jednak zwróciła rączka, wykonana z masy przypominającej perłę, jednak o zielonym odcieniu. A może było to zwyczajne, zielone szkło?
– Nie wiedziałam, że można dorobić do swojej różdżki rączkę – przyznała, tym samym zdradzając, że bezczelnie gapiła mu się na dłonie, co nie umknęło wcale jego uwadze. Sebastian uniósł brwi, a za chwilę je zmarszczył, spoglądając na różdżkę w dłoni.
– To? Jeśli chcesz mogę Ci pokazać gdzie znajdziesz podobne. Albo jak zrobić samemu, ale teraz skup się, Collins. Musimy stać się niewidzialni. – pstryknął cicho przed jej twarzą palcami, a Harper przybrała bardzo skupioną minę, przyglądając się Sebastianowi, gdy ten demonstrował jej zaklęcie.
– Tak dla upewnienia... Naprawdę będziemy niewidzialni? – spytała nieśmiało, mając wrażenie, że pytanie które zadała było niesamowicie głupie, a potwierdzeniem tego był śmiech ze strony chłopaka.
– Prawie, wtopimy się w otoczenie. Są oczywiście peleryny pozwalające na całkowite zniknięcie, ale są drogie... a zaklęcia? Zaklęcia są za darmo – stwierdził, wzruszając lekko ramionami, zaraz kontynuując swoją demonstrację. Uczenie się nowych zaklęć przychodziło dziewczynie z łatwością, to też po chwili sama potrafiła je rzucić i oboje mogli przemknąć się do ich celu - drzwi strzeżonych przez kilku bardzo znudzonych prefektów.
CZYTASZ
in the palm of your hand || sebastian sallow x oc
FanfictionSebastian Sallow i Harper Collins poznają się na piątym roku nauki w Hogwarcie. Piątym dla Sebastiana w każdym razie, bo Harper dopiero poznaje świat magii i swoje niecodziennie umiejętności. Sytuacja w której zostaje postawiona wymaga od niej dojrz...