ℭ𝔥𝔞𝔭𝔱𝔢𝔯 𝔣𝔬𝔲𝔯𝔱𝔢𝔢𝔫

389 19 0
                                    

Harry's POV

Znowu siedziałem na kanapie i oglądałem telewizję, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Zwykle o tej porze przychodzi Draco. Wstałem i poszedłem otworzyć.

– Cześć. – zaczął, wchodząc.

– Hej. – odparłem.

Zdjął płaszcz, który moment później powiesiłem na wieszaku. Poszliśmy do salonu, gdzie usiedliśmy obok siebie na kanapie. Cały stolik był zastawiony przez szklanki i kubki.

– Przepraszam za bałagan. Ja... – zacząłem.

– Nie przepraszaj. – prychnął – U mnie w pokoju jest większy.

– Naprawdę? – zdziwiłem się.

– Oczywiście. – ponownie prychnął – Skrzaty nie były w nim od dobrych dziesięciu lat i przez ten czas sam wszystko musiałem tam ogarniać.

– Tak właściwie, to dlaczego tam nie wchodzą?

– Och... – wypadł na chwilę z rytmu – Powiedzmy, że mam tam parę rzeczy, które nie chcę, żeby ktokolwiek znalazł ani o nich wiedział.

– A tymi rzeczami są...?

– Potter! – mimo to się uśmiechnął – Jeżeli mówię, że nie chcę, żeby ktokolwiek o nich wiedział, to mam na myśli też Ciebie!

– Przepraszam! – powiedziałem.

– Nie przepraszaj. – odparł.

– Przepraszam...

– Harry! – wciął się.

Zaczął się śmiać, a ja uśmiechnąłem się lekko z niezręczności. Jego uśmiech poszerzył się, gdy zobaczył ten mój. W jego oczach był pewien blask, którego ja nie potrafiłem odczytać.

– Chcesz coś do picia? – zapytałem.

– Nie, nie mam dzisiaj ochoty na alkohol.

– Miałem na myśli też inne napoje...

– Wiesz co? Proponuję, żebyśmy obaj napili się wody, bo jak będziemy tak zawzięcie rozmawiać, jak zwykle, to szybko zechce nam się pić. Może później napijemy się czegoś mocniejszego.

– Racja. – mruknąłem.

Wstaliśmy i poszliśmy do kuchni, gdzie jakimś cudem znalazłem dwie szklanki i nalałem do nich wody.

– Dzięki. – mruknął, biorąc ode mnie szklankę.

– Co? – wydawało mi się, że się przesłyszałem.

– Dzięki? – powtórzył z lekka zakłopotany.

– Przepraszam, myślałem, że się przesłyszałem.

– A co usłyszałeś? – przekręcił lekko głowę, wciąż trzymając w dłoni szklankę.

Spuścił na chwilę wzrok na wir, który utworzył się w naczyniu, zanim z powrotem na mnie spojrzał. W sumie, to podoba mi się, gdy na mnie patrzy.

– To, co powiedziałeś. Po prostu zdziwiłem się lekko.

– Dlaczego? – zapytał z uśmiechem.

– Po prostu stary Draco Malfoy by tego nigdy nie powiedział i do tej pory znałem tylko tego starego.

– Podoba Ci się zmiana, jaka we mnie zaszła?

– Tak. – odpowiedziałem bez zastanowienia.

~

ℭ𝔬𝔫𝔰𝔢𝔮𝔲𝔢𝔫𝔠𝔢𝔰 𝔬𝔣 𝔠𝔬𝔬𝔭𝔢𝔯𝔞𝔱𝔦𝔬𝔫 // 𝔡𝔯𝔞𝔯𝔯𝔶Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz