Weszłam za nim do pomieszczenia i rozejrzałam się po nim. Moją uwagę przykuło ogromne łóżko, które było przykryte kapą. Zatrzymałam się na środku pokoju i obracałam się zachwycona.
- Jejku jak tu jest pięknie - zachwycałam się nadzwyczaj zadowolona.
Mężczyzna złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, aby mnie pocałować. Nasze usta złączyły się w długim i namiętnym pocałunku, a przez moje ciało przebiegały przyjemne dreszcze.
- Mówiłem Ci już, że pięknie wyglądasz w tej sukience? - wyszeptał mi do ucha.
- Mówiłeś, ale zawsze możesz zrobić to jeszcze raz, nie obrażę się za to Kotek - zaśmiałam się i ponownie złączyłam nasze usta w pocałunku.
Odwzajemnił pocałunek i wziął mnie na ręce, po czym położył na łóżku i zaczął całować po szyi schodząc coraz niżej. Zatrzymał się przy początku sukienki i spojrzał na mnie z prośbą o przyzwolenie w oczach. Pokiwałam głową pozwalając mu na wszystko co chciał zrobić i czekałam na rozwój sytuacji. Delikatnie rozpiął moją sukienkę i zsunął ją ze mnie odkrywając większość siniaków.
~ Zapomniałam o tym ~ pomyślałam i lekko się spięłam.
- Coś się stało Skarbie? - zapytał odsuwając się ode mnie natychmiast i spojrzał na mnie, a mój wyraz twarzy musiał mówić sam na siebie.
- Nie, nic tylko... - przerwałam nie wiedząc czy to powiedzieć.
- Tylko co? - chciał żebym dokończyła.
- Tylko te siniaki... - w moich oczach pojawiły się łzy.
- Hej, Kochanie, to tylko siniaki - położył dłoń na moim policzku - Za jakiś czas znikną - mrugnęłam, przez co po moim policzku spłynęła pojedyncza łza - Skarbie nie płacz, jesteś taka piękna - wyszeptał.
Delikatnie całował mnie po posiniaczonym brzuchu. Przez pierwsze kilka sekund wzdrygałam się przy każdym muśnięciu mojego ciała przez jego usta, ale po chwili stało się to bardzo przyjemne. Parę minut później zdjęłam mu koszulę i zaczęłam jeździć powoli palcem po jego skórze. Tym razem to on się wzdrygnął na mój dotyk.
- Skarbie, coś nie tak? - zapytałam zmartwiona.
- Wszystko w porządku - wyszeptał - Tylko wiesz... - zaczął - Nie jestem ani napakowany, ani szczupły... Wyglądam okropnie, wszystko się wszędzie wylewa - powiedział, po czym nagle westchnął - Przepraszam skarbie - dodał uświadamiając sobie co powiedział.
- Hej, jest wspaniałym mężczyzną i kocham cię nad życie. Nic tego nie zmieni, a na pewno nie wygląd. Pokochałam cię takiego jakim jesteś i chyba nie myślisz, że wygląd ma jakiekolwiek znaczenie - chciałam go pocieszyć - A teraz możemy kontynuować? - zapytałam uwodzicielskim tonem.
- No dobrze kochanie - ponownie zaczął mnie całować, a ja wróciłam do rysowania palcem po jego ciele.
Chciałam się nim rozkoszować jak najdłużej. Po jakimś czasie przestał mnie całować i położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego, a on zaczął bawić się moimi włosami. Zamknęłam oczy i zasnęłam uspokojona bliskością. Obudził mnie cichy dźwięk mojego imienia przeplatanego czułymi słówkami.
- Aniu skarbie - wyszeptał mi do ucha Wiktor głaszcząc mnie czule po głowie.
Otworzyłam oczy i momentalnie je zamknęłam rażona przez słońce. Mężczyzna zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.
- Dzień dobry - powiedział nadal cicho się śmiejąc - Jak się czujesz kochanie?
- Dzień dobry - odpowiedziałam uśmiechając się - Czuję się całkiem dobrze - po tym ziewnęłam.