Rozdział 2 Moja Kochana Marry

35 2 3
                                    

Miesiące mijały i nawet nie zauważyliśmy, że byliśmy parą już prawie 3 lata. Za niedługo miały być moje 17 urodziny, więc Mary szykowała dla mnie jakąś niespodziankę. Wypadały one piętnastego kwietnia, w sobotę. Mary przygotowywała się na ten dzień bardzo długo. Chciała, by wszystko było idealnie.

Cofnijmy się do dziesiątego kwietnia. Za pięć dni miały być moje urodziny. Mary bardzo stresowała się całą imprezą. Jeśli o mnie chodzi - nigdy jakoś specjalnie nie satysfakcjonowały mnie wielkie uroczystości. Zależało mi tylko na tym, żeby była tam ona. Wcześniej nie widziałem mojej dziewczyny tak zestresowanej... Podszedłem do niej, powoli złapałem ją za biodra, aż w końcu pocałowałem. Zaczęła się bardzo rumienić, przez co wyglądała pięknie.

Zaproponowałem jej, żeby została na noc. Niestety, ze względu na brak piżamy, grzecznie odmówiła. Nalegałem, żeby została, ponieważ mogłem jej przecież dać moje ubrania. Bardzo chciałem, by była tu ze mną.

Położyłem się na łóżku. Chwilę później ona także do mnie dołączyła. Ściślej mówiąc, położyła się centralnie na mnie. Zacząłem bawić się jej włosami. Dziewczyna wyraźnie chciała mnie o coś zapytać, jednak postanowiłem poczekać, aż sama będzie gotowa. Po dłuższym namyśle, zdecydowała się, więc usłyszałem:

- Daniel. Odpowiedz mi teraz najbardziej szczerze jak potrafisz - poprosiła, delikatnie się rumieniąc.

- Dobrze - odparłem nieco zdziwiony.

- Czy ty mnie kochasz? Ale tak naprawdę jesteś ze mną szczęśliwy? - mocno się zaczerwieniła i podniosła, żeby usiąść koło mnie.

- No oczywiście, że tak! Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. Wiesz dlaczego? - przerwałem, aby spojrzeć jej w oczy. - Bo mam ciebie. Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybym dał ci odejść. Nawet gdy będziesz chciała mnie zostawić, ja będę walczyć o ciebie do końca. Bo tak bardzo cię kocham - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją czule w usta.

Popatrzyła na mnie bez słowa i oddała całusa, bawiąc się moimi włosami.

***

W końcu nadszedł ten dzień. Moje urodziny. Dzisiaj kończyłem siedemnaście lat.
Jak zawsze obudziłem się i odruchowo chciałem przytulić swoją dziewczynę, jednak nie było jej koło mnie. Nie wiedziałem, gdzie poszła.

Wstałem i poszedłem do kuchni, gdzie, jak się okazało, stała Mary. Postanowiłem niespodziewanie przytulić ją od tyłu, na co dziewczyna się uśmiechnęła, mówiąc:

- Hej, wyspałeś się?

- Tak - pocałowałem ją przelotnie i zacząłem robić Kawę. Mary dziwnie się zachowywała, nie wiedziałem o co konkretnie jej chodzi jednak nie przejąłem się tym, ponieważ Mary czasami miała takie momenty w których była trochę "nieobecna"

Nie patrząc na godzinę była juz dziesiąta rano. Mary ubrała się w białą falowaną sukienkę i zaczęła nucić moją ubioną piosenkę. Było mi bardzo miło. Jednak nagle przestała, podeszła do mnie i popatrzyła mii głęboko w oczy. Uśmiechnęła się i powiedziała:

-Ubieraj się, pójdziemy do galerii i coś sobie kupimy wkoncu są twoje urodziny!!-Pocałowała mnie i wyszła z pokoju żebym mógł się przebrać. Po chwili wyszedłem z pomieszczenia i niespodziewanie złapałem Mary za rękę. Mary była piękna i kobieca, ale jak się uśmiechała wyglądała jeszcze piękniej niż na codzień. Chciałem ten widok mieć na codzień. Popatrzyła na mnie z uśmiechem:

-Tooo cooo idziemy???-spytała szybko. Natomiast ja odpowiedziałem:

- tak tak, już idziemy haha-zarumienilem się i poszliśmy do galerii handlowej.

*3 godziny później*

Była dopiero 13 więc postanowiłem zabrać Mary na romantyczny spacer. Podczas spaceru było bardzo romantycznie czułem jej oddech na szyji. Delikatnie złapałem ją za biodra i zacząłem z nią tańczyć. Było cudownie, tańczyliśmy we dwoje i nie widzieliśmy za sobą świata. 

Nigdy WięcejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz