59. Fay

43 2 0
                                    

Ben chwycił mnie za rękę i poprowadził do sypialni. Nie wiedziałam, na ile jeszcze romantycznych niespodzianek byłam gotowa jednego dnia.

Dopiero, kiedy stanęliśmy przed zamkniętymi drzwiami zorientowałam się, że cały czas były zamknięte.

Brawo Fay, jesteś niezwykle spostrzegawcza.

Ben otworzył drzwi, a mi dosłownie zabrakło tchu.

– Fay, musisz wejść do środka, żebym mógł zamknąć drzwi. W innym wypadku Blu i Choco mogą tu narobić niezłego zamieszania.

Usłyszałam jego słowa, mimo wszystko nie potrafiłam się ruszyć.

Na podłodze leżał rozłożony koc, na którym poukładane było mnóstwo poduszek. Okno przyozdobione było zwisającymi lampkami. Na stoliku śniadaniowym stały dwa kieliszki i butelka wina. Gdyby ta scena była zdjęciem, na pewno znalazłaby się na Pintereście.

– Ben, to jest... niesamowite.

– Podoba ci się?

Podoba to mało powiedziane. Byłam zachwycona. Tego jednego wieczoru Ben zrobił dla mnie więcej niż wszyscy faceci, z którymi byłam w ciągu całego mojego życia.

– Postawiłeś sobie wysoko poprzecznę przed kolejnymi randkami – zaśmiałam się.

– Cóż, od teraz jestem człowiekiem, który lubi wyzwania.

– Kim jesteś i co zrobiłeś z Benem, którego znałam? – zaplotłam ręce na jego szyi i zmierzyłam dzielący nas dystans do minimum.

– To chyba twoja miłość tak na mnie działa – odpowiedział i zaczął mnie całować.

Rozsiedliśmy się na podłodze. Otuliłam się jednym z leżących obok kocy.

– Lubisz czerwone wino? – zapytał podając mi kieliszek.

– W niewielkich ilościach – odpowiedziałam, upijając łyk.

W głowie wciąż mi się kręciło od wiadomości, że Ben chce ze mną zostać. Tutaj, w Cintray. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.

– Mogę cię o coś zapytać?

Pokiwałam głową w odpowiedzi.

– Naprawdę jeszcze nigdy nikomu nie mówiłaś, że go kochasz?

Odłożyłam wino na stolik w wtuliłam się w niego. Błądziłam palcami po jego dłoniach, próbując zebrać myśli, żeby odpowiedzieć na jego pytanie.

– Nie znalazłam odpowiedniej osoby. Moje poprzednie związki były szybkie i gwałtowne. Zupełnie różne od tego, co łączy mnie z tobą. Jeszcze z nikim nie czułam się tak swobodnie i bezpiecznie, wiesz?

– Mam nadzieję, że nigdy nie będziesz się czuła przy mnie inaczej.

Delikatnie przycisnął usta do zagłębienia między moją szyją a karkiem. Całował mnie delikatnie, rozkoszując się każdym momentem. Jego ciepły oddech na mojej skórze wywoływał we mnie dreszcze.

Westchnęłam.

– Mógłbym tak trwać w nieskończoność – szepnął tuż przy moim uchu.

– Ja też.

Odchyliłam głowę ułatwiając mu dostęp do szyi a sama wplotłam palce w jego włosy.

Jego usta, jego język, jego ciepły oddech. To wszystko sprawiło, że nagle przestała myśleć logicznie. Chciałam być tylko bliżej niego. Tak blisko jak to możliwe. O ile był na to gotowy.

Nowy początek [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz