5. Pojednanie

19 2 0
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


◈ ━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━ ◈
1891 Grudzień
◈ ━━━━━━━ ⸙ ━━━━━━━ ◈

Świat jeszcze długo miał tkwić pod białą pierzyną. Profesor Gralick uważała, że wiosna w tym roku późno przyjdzie i jeszcze długo przyjdzie uczniom brodzić w śniegu po kolana. W hogwarcie trwał już świąteczny nastrój, w każdym pokoju wspólnym pojawiła się choinka, osobiście ubrana przez uczniów, bukiety z ostrokrzewami zdobiły stoły w Wielkiej sali, a po całym Hogwarcie porozwieszane były łańcuchy i wieńce. Trzeba było bardzo uważać, aby nie trafić pod zaczarowaną jemiołę. Wszystko w życiu Kassandry Underwood było na dobrej drodze, ona i Leander spędzali ze sobą coraz więcej czasu, Sebastian i Ominis starali się pogodzić, a do tego miała spędzić święta w gronie osób dla niej ważnych.
Tej zimy Ominis Gaunt odżył i właśnie szykował pułapkę na Sebastiana. Wraz z Kasandrą ukryli się za żywopłotem tuż za szklarniami i w momencie gdy w miejscu spotkania pojawił się Sebastian, oboje obrzucili go śnieżkami.

— Poddaję się! — Krzyknął próbując zasłaniać się przed kolejnymi trafieniami.

Sebastian widząc śmiejącego się przyjaciela pomyślał że chłopak odzyskał swoje wewnętrzne dziecko. Od kiedy Anne zachorowała Ominis stał się bardzo poważny i oziębły.

— Jesteście dziecinni. — Skwitował brunet widząc jak Kassandra zostaje wrzucona przez Ominisa w zaspę.
— Za to ty wydoroślałeś. — Blondyn rzucił pojedyńczą śnieżką w kierunku przyjaciela.
— Ani trochę! — Sebastian szybko przychylił się formując z białego puchu kule.

Bitwa na Śnieżki znowu się rozpoczęła, tym razem szanse były prawie równe. Ominis działał po omacku, ale i tak świetnie mu szło. Z nieba zaczęły sypać się duże płatki śniegu. Kassandra ułożyła się w śniegu podczas gdy chłopcy dalej pochłonięci byli zabawą.

— Co robisz? — Śnieżka Ominisa rozpadła się na wyciągniętej ręce Sebastiana. — Ominis przerwa! — Ogłosił brunet.
— Jak byłam mała, zimą kładłam się na parapecie dużego okna w moim pokoju i patrzyłam jak spadają. Hipnotyzujące prawda?

Sebastian spojrzał w górę sceptycznie obserwując wirujące płatki przypominające pierza z rozdartej poduszki. Ich przyjaciółka czasem zdawała się zupełnie oderwana od rzeczywistości.

— Tak... Gdyby tylko nie wpadały do oczu. — Zaśmiał się.
— Mogę zapytać, jak wygląda zima? — Wtrącił Ominis.
— Smutno. Na drzewach nie ma liści, wszystko jest szaro bure i martwe. — Odparł Sebastian siadając na śniegu obok Kassandry.
— Jest inaczej... Każdy krzak, drzewo, płot czy ławka otulone jest śniegiem, który w słoneczny dzień oślepia ludzi. A płatki śniegu spadające z nieba wydają się tańczyć nim spadną lub się roztopią. — Wyjaśniła rozmarzona dziewczyna.
— Podoba mi się ta wizja. — Ominis zadarł głowę pozwalając aby płatki śniegu spadały mu na twarz.
— Wracajmy do zamku, robi się późno. — Sebastian wstał i pomógł podnieść się leżącej w śniegu dziewczynie.

Gloria Regali × ˢᵉᵇᵃˢᵗⁱᵃⁿ ˢᵃˡˡᵒʷOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz