1

56 7 4
                                    

Mecze nie będą przebiegały tak jak było na prawdę!

Prosiłabym o zostawienie gwiazdki, będzie mnie to motywować do dalszego pisania!
—————————————————————————
  Po kilku godzinach byłam już na miejscu. Z lotniska miał odebrać mnie tata, więc też na to oczekiwałam.

Odblokowując ekran telefonu, zobaczyłam wiadomość od Xaviego, że ten nie da rady mnie odebrać więc wyślę któregoś z piłkarzy. Niezadowolona wyszłam więc z lotniska i udając się w stronę wyznaczoną przez ojca, zobaczyłam stojącego Gonzaleza. W duchu się ucieszyłam, że był to on.

Nie znaliśmy się. Jako córka trenera nie byłam zainteresowana piłką, więc jechaliśmy w ciszy, którą przerywała jakaś angielska piosenka.

***
Leżałam właśnie w łóżku, nie mając ochoty wstawać nigdzie. Niestety czy może stety coś, a raczej ktoś nie chciał mi dać się dalej lenić. Wstałam z jękiem z łóżka i udałam się do dużej drewnianej płyty. Po otworzeniu drzwi ujrzałam starszego Hernándeza. Czule się uśmiechnęłam i przesunęłam w bok dając tym samym znać, żeby wszedł.

-Chciałbym się ciebie coś zapytać. Oczywiście będziesz mogła to przemyśleć..- przerwałam mu jego wypowiedz z irytacją.

-Tato, przejdź do rzeczy nie mamy całego dnia- powiedziałam na co on zabawnie wywrócił oczami.

-Wiesz Maddie, potrzebujemy kogoś kto mógłby poprowadzić media reprezentacji. Ostatnia kandydatka wystawiła nas, nic jej nie pasowało. Pomyślałem więc o tobie.- spojrzał na mnie błagającym wzrokiem.

-Przemyśle to, dam ci znać dzisiaj przed kolacją.- Westchnęłam i w myślach modliłam się aby opuścił już pomieszczenie.

Tak jak myślałam, wyszedł. Nie to, że nie lubiłam spędzać z nim czasu, po prostu nie miałam ochoty na jakiekolwiek widzenie dzisiaj.

Po dłuższej chwili siedzenia bez ruchu i myśleniu o niczym, stwierdziłam, że przydałoby się coś zrobić. Podeszłam do walizki której jeszcze nie rozpakowałam. Wyjęłam sportowe ciuchy po czym się w nie przebrałam, wzięłam telefon i moje nowe słuchawki bezprzewodowe i wyszłam z pokoju.

Zeszłam po schodach do głównego holu. Zdziwiłam się widząc jakieś duże zgromadzenie, ale domyślałam się czym to było spowodowane. Ze sto wrzeszczących dwunastolatek stało przed hotelem. Dlaczego? A właśnie dlatego,że stał tam Pablo Gavira. Przyznam się, że nie zwracałam nigdy jakoś większej uwagi na niego. Zastanawiam się co one wszystkie w nim widzą, latają za nim jak jakieś małe owady z myślą, że to właśnie one będą jego wybranką.

Zignorowałam jednak te wrzaski i z pewnością siebie wyszłam z hotelu. Nasze spojrzenia na chwile się skrzyżowały jednakże ja szybko odwróciłam wzrok. Chciałam uniknąć wszystkich wszelkich interakcji z chłopakiem.

***
Siedziałam już wykąpana w swoim pokoju, szykując się na kolacje. Lekko się pomalowałam żeby nie wyglądać jak mumia po przeszczepie i udałam się do pomieszczenia w którym jak się zdawało było już pełno piłkarzy. Nie miałam w ogóle ochoty na jedzenie więc nalałam sobie tylko kawy, bo od samego początku wiedziałam, że w tę noc napewno nie zmrużę oka. Po chwili usłyszałam swoje imię. Okazało się, że Ansu wolał abym się do nich przysiadła więc bez głębszego zastanowienia właśnie to zrobiłam. Z Fatim znaliśmy się długo, dlatego cieszyłam się, że nie będę w Katarze sama.

Siedziałam i słuchałam tego o czym oni gadają. Kilka razy spotkałam się z troskliwym wzrokiem Pedriego, a kilka razy z tym nie przyjemnym Gaviry. Wiedziałam, że napewno się nie polubimy.

Ależ jesteś pewna Mad?

Po chwili namysłu stwierdziłam, że udam się już do pokoju, wstając bez słowa udałam się do wyjścia. Jednak ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i był to Pedri, wydawał się przejęty, ale czym?

-Coś się stało?- zapytałam zaciekawiona.

-Czemu nic nie jadłaś?- zapytał troskliwym głosem. Widziałam w jego oczach zmartwienie.

-Wiesz..- próbowałam wymyślić na szybko jakąś wymówkę. Nie chciałam żeby się dowiedział o tym, że tak naprawdę nie jem nic od dłuższego czasu.
-Ja, nie jestem głodna.- uśmiechnęłam się czule i odwróciłam się od chłopaka.

Porozmawiałam chwilę z tatą i przyjęłam prośbę o prowadzenie mediów. Wracając do pokoju myślałam, że tego dnia nic już się nie wydarzy.

A jednak się wydarzyło, zostałaś sama.

———————————————————————————

Przepraszam, że taki krótki rozdział ale zbytnio nie miałam czasu. Następne będą o dużo dłuższe i będzie się w nich więcej działo.

Wybaczcie jak będą jakieś błędy. Miłego czytania 💘

Don't forget me.|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz