Rozdział 22

178 16 19
                                    

Pov Nezha 

Siedziałem teraz w domu myśląc o całej tej sytuacji w jakiej się znajdowaliśmy. Trzeba się dowiedzieć więcej o całym tym planie. Co jeśli nie tylko chcą im jakoś zagrozić ale też zagrozić całemu światu?.. Dopijając herbatę wstałem i uznałem że trzeba już iść. Wyszedłem z domu i poszedłem w kierunku ich miejsca spotkań.. kiedy byłem już blisko tym razem byłem o wiele bardziej ostrożniejszy bo tym razem chciałem dowiedzieć się czegoś więcej.. Przechodząc tak pomiędzy krzakami jakimś cudem udało mi się nie wydać żadnego szelestu. Kiedy usłyszałem czyjeś głosy zatrzymałem się i nasłuchiwałem przez chwilę, Był to Azure Lion. Jeszcze ciszej i ostrożniej podszedłem do nich aż spotkałem się z na w pół rozwaloną ścianą przez której dziurę wychyliłem głowę by widzieć co się dzieje 

Peng: To bez sensu ! Czemu nie możemy zaatakować z zaskoczenia tylko czekamy jakiś jebany tydzień na pierdolonego debila który nie potrafi wykonać swojej części planu. A po za tym moglibyśmy to zrobić sami i to szybciej. On nie jest nam do niczego potrzebny, zawsze był tą szarą myszką- Powiedział wyraźnie wkurzony już Peng

Azure: Spokojnie bracie.. Jeszcze nie wiesz ale jednak jest nam on potrzebny. Bez niego się nie obejdzie. A po za tym może i jest to nie zły plan żeby z zaskoczenia, bo przez tego Nezhe wiedzą że chcemy coś zrobić za tydzień i by się nie spodziewało, ale jednak zmieniłby całkowicie mój plan który jest już dopracowany i chcę się go trzymać.. No tak jak mówi nasza myszka: Cierpliwości...

Peng: niech ci będzie, trzymam cię są słowo i mam nadzieję że Twój plan jest nie zwykle wybitny i to czekanie będzie tego wartę. Bo jak dla mnie, on w ogóle nie wykonuje tego planu. Wczoraj u niego byłem i widziałem jak się mizia ze swoim chłoptasiem

Po paru chwilach poważnej ciszy Azure Lion wstał i z uśmiechem powiedział że skoro mają tydzień to niech cieszą się sobą nawzajem i spędza czas jak za dawnych dobrych lat. Ja jeszcze poczekałem parę minut ale słysząc że raczej o niczym ważnym nie będą rozmawiać uznałem że wrócę do domu. Poczekałem chwilę aż będzie naprawdę głośno i dalej zachowując ostrożność wyszedłem z obrębu ich miejsca spotkań. Powoli zmierzałem do flower-fruit mountain żeby poinformować resztę o nowo zdobytych informacjach, jednak w pewnym momencie zacząłem łączyć kropki..

To dziwne zachowanie Macaque.. Ty o co mówił Peng.. Czy.. Czy Macaque z nimi współpracuje? Jeśli tak to obiecuję że mu wszystkie wnętrzności powyrywam i sprzedam jakimś menelom. Może i nie lubię zbytnio Wukonga ale widać że się przywiązał do Macaque i boje się że jeśli dobrze myślę to Mac tylko go wykorzystuje i udaje żeby zdobyć jego zaufanie.. Z coraz większą ilością myśli zacząłem coraz szybciej do nich iść.. Mam nadzieję że się kurwa mylę..

Kiedy w końcu dotarłem na górę gdzie mieszka Wukong najpierw o dziwo zamiast dwóch wkurwiających się nawzajem małp zobaczyłem Mei, Mk j Red Son'a gadających razem. To znaczy bardziej gadali Mk i Mei bo Red Son nawet nie patrzył się w ich stronę. Przywitałem się z nimi i poszedłem pod drzwi Sun Wukonga. Zapukałem raz... cisza.. zapukałem drugi raz.. cisza.. zapukałem 15 razy.. cisza. W końcu wkurwiony podszedłem do okna które było otwarte i wjebałem się do środka. Jednak nie spodziewałem się tego co tam zastane. Gdy wszedłem do salonu zamurowało mnie.. Macaque i Swk... oni... całowali się..

Gdy tylko skończyli, Swk zauważył mnie. Od razu cały poczerwieniał, odsunął się od współlokatora i próbował się jakoś wytłumaczyć i zaprzeczać. Chciałem powiedzieć o tym czego się dowiedziałem ale patrząc na to że oni chyba są razem to nawet jeśli nie znoszę Wukonga to nie chcę żeby miał złamane serce. Westchnąłem i kiedy Swk spytał co tu robię, opowiedziałem im wszystko jednak nic nie mówiłem o moich domysłach. Gadaliśmy trochę o tym a kiedy Sun Wukong poszedł zrobić nam herbatę ja spytałem się Macaque o to czy to wszystko prawda...

Maybe I love you?//SpicyNoodles🧡❤️//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz