9

641 72 5
                                    

Queen ciągnęła mnie przez korytarz nic nie mówiąc. Wkurzało mnie to bo wydawało mi się że zrobi mi wykład pod tytułem ,, Nie wolno ci brać tabletek, bla bla bla".
Gdy w końcu zaczęła mówić byłam zdziwiona.
- Nie powinnaś była tego robić.- Była opanowana ale słychać było zmęczenie w jej głosie.
-Czemu? Bo jesteś moją matką? - Wiem, jestem wredna ale humory mi się mieszają.
-Nie.-Wzięła głęboki wdech.- Po prostu nie chcę aby historia się powtórzyła.
-Co? Jaka historia?- Zdziwiona popatrzałam na Queen. Jak zwykle jej czerwone włosy opadały falami na ramiona.
-Will ci nie mówił?- Zapytała a ja w odpowiedzi pokręciłam głową.- Nie dziwię mu się. -Ale kto to Will?- Jego ex była narkomanką, aż w końcu przedawkowała.
Było by mi przykro jakbym wiedziała kto to Will. Może to przez tabletki? Jednym ze skutków ubocznych jest zanik pamięci. Mój telefon zaczął dzwonić, popatrzałam na ekran.
Willcio :*
Fuck! Akurat jak go nie pamiętam! Widocznie przez emotikonkę :* wiem że musi być kimś w miarę ważnym. Odbieram mi postanawiam poprowadzić wymijającą rozmowę.
-Halo? - odpowiadam.
-Hej kochana.- Odpowiada męski głos.
-Hej.-Głupkowato uśmiecham się do Queen a ona widocznie czyta z mojej twarzy że nie wiem co zrobić i wyrywa mi telefon z ręki.
-Will, jak my się dawno nie widzieliśmy .-Mówi Queen.- Co jest Olivi? Ah... coś piła.- Wytrzesczała na mnie oczy.- i chyba coś brała...- Słyszałam jak William krzyczy. Jakoś da się żyć bez słuchu wilkołaka. Queen nie wzruszona słuchała krzyków dochodzących z telefonu.- Pilnuję ją lepiej niż sobie myślisz... Aha... Przyjadę z nią do zaczarowanego lasu... Tak... Aha... Mhh... Zajmę się nią... Tak, dam jej od ciebie w łeb... Pa.- Queen rozłączyła się i podała mi telefon. -Jestem na ciebie taka zła!
-A ja taka przrstraszona.- Powiedziałam sarkastycznie.
Queen odwróciła się do mnie tyłem i walnęła drzwi. Na sczęście prowadzące do naszego pokoju zostawiając wgniecenie. Wow! Kto by pomyślał że ma tyle siły.
-Aaaaa, tak bardzo się starałam, tak bardzo a ty tak mi się odpłacasz.- Walnęła mnie w głowę.
-Au.- Jęknęłam.
Queen powtórzyła uderzenie.
-A to za co?- Zapytałam zdziwiona.
-Pierwsze było od Willa a drógie ode mnie.- Wkurzona weszła do pokoju.- Za ile to gówno opuści twój organizm?
-Hm... Kapelusznik mówił coś o 24 godzinach. -Mówię.
Queen patrzy na swój telefon.
-Jest 18.23. O której to brałaś?- Pyta się.
-Jakoś godzinę temu.- Odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Wyjeźdżamy jutro o 17.00 ... Czyli w zaczarowanym lesie będziemy o 23. Masz szczęście że cię lubię bo inaczej wyśpiewała bym wszystko Willowi a tego byś nie chciała widzieć.-Powiedziała.
Serio nie pamiętam kim jest Will. Za kilka godzin sobie przypomnę i będzie jakby nic się nie stało.

Dzięki za przeczytanie :D
Każdy komętarz to duża motywacja :D oh ale gwiazdkę też możesz zostawić :D

Jednak inna 1 i 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz