1. Nieznany numer

396 12 6
                                    

Naruto

Dziś była impreza u Shikamaru. Zawsze się zmieniamy przy imprezach, do kogo idziemy. Mniej więcej robimy listę kto ma wolną chatę i kiedy by rodzice nas nie przyłapali. Nie mamy jeszcze 18 lat, a nie chce widzieć rodziców wkurzających się. A szczególnie swojej mamy, ona dopiero jest demonem gdy się wkurzy. No, ale co zrobić taka już jest moja mama.

Zapukałem do dzwi domu przyjaciela, już słyszeć było głośną muzykę przez dzwi. Więc bez wahania zapukałem w dzwi, ale nie zapukałem w dzwi A bardziej w kogoś. Spoirzałem gdzie uderzyłem. I widziałem skwaszoną minę przyjaciela.

- Wybacz stary - zaśmiałem się cicho i podrapałem się po karku

- Ta luz nic nie poczułem! - powiedział mój drogi przyjaciel Rock Lee.

Po chwili dał rękę na czoło i pomasował. Wiedziałem że bolało, ale zawsze udaje mięśniaka, ale nie żeby nim nie był. Owszem był i to dużym, codziennie rano o 5 wstawał by zrobić trening. W szkole na przerwach zawsze trenował, za to go podziwiam. Co do mnie, ja ledwo wstaje do szkoły.

- A właśnie dla czego znów się spóźniłeś? Ostatnim razem przyszedłeś jak zawsze.

Jęknąłem nie zadowolony gdy o tym wspomniał. Zrobił mi miejsce i wszedłem do środka ściągając na szybko buty.

- Musiałem się pouczyć, dostałem jedynkę z Biologi i z Chemi. - Spoirzałem na niego.
Gdy już ściągnąłem buty i razem ruszyliśmy do wielkiego salonu Shikamaru. Usłyszałem śmiech chłopaka.

- No jak zawsze przecież to nasz Uzumaki Naruto! - walnąłem go delikatnie w ramię za to.

- Zamknij się - Zaśmiałem się cicho. Weszliśmy do wielkiego salonu i odrazu podszedłem do stołu
- Hej

Usłyszałem jak się też witają, uśmiechnąłem się do klasy, bardziej połowy z niej. Niektóre dziewczyny po prostu stwierdziły że nie będą marnować czasu z nami A na gapienie się na Pana Uchihe Sasuke gbura, przystojnego chłopaka z 3 klasy. Nienawidzę go tak jak i on mnie, czemu? Bo gramy w klubie siatkarskim, i rywalizujemy z sobą mimo że nie chodzimy do tych samych klubów na szczęście.

Przewitałem się z wszystkimi siadając na miękkim i wygodnym dywanie przy stole. Ściągnąłem plecak z pleców i otworzyłem by po chwili wyciągnąć alkohol. Skąd go mam? Jak ma się znajomości z klas 3 to się ma wszystko w tedy. Jak narazie mam 17 lat więc trzeba sobie radzić jakoś z alkoholem. Dałem dwie flaszki na stół.

- No więc impreza się dopiero zaczyna - uśmiechnąłem się do wszystkich.


~Skip~


Minęły z 2 godziny A impreza się dopiero zaczynała. Byłem jak narazie lekko nawalony, ale to nic przecież. Już się zdążyło że ktoś wymiotował, nie kto inny jak nasz szkolny grubasek Choji Akimichi. Za dużo się przejadł chipsów i innych przekąsek i tak jakoś wyszło.
Po ogarnięciu go zaczęliśmy grać w butelkę, gra się toczyła dosyć długo A ja nadal nie byłem wybrany.

Gdy tylko zatrzymała się butelka na mnie wziąłem wyzwanie, nie chce być gorszy, ale też kocham ryzykować w swoim życiu.

- Co by Ci dać - powiedziała Tenten myśląc chwilę nad tym. Z uśmiechem na ustach po chwili powiedziała
- Napisz randomowy numer na swoim telefonie i napisz wiadomość " Bardzo chce się z Tobą spotkać, kocham Cię " , gdy nie będzie takiego numeru, próbuj aż Ci się uda.

Uśmiechnęła się tylko chytrze do mnie a jak na zawołanie wyciągnąłem swój telefon. Zacząłem wpisywać randomowo cyfry i pisać do nich. Niestety były one nie dostępne, ale się nie podawałem. Więc już po 5 razie wysłała się wiadomość.

Potłuczone, ale sklejone serce / SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz